Paweł Waliński
Miejscovi - Tak się nie gra
Miejscovi bardzo ethno uwspółcześniają, nie tracąc jednak - jak się zdaje - szacunku tak dla ducha, jak i materii ludowości.
Kings of Leon - WALLS
Jeśli na "WALLS" Kings of Leon czegoś dowodzą, to najwyżej tego, że umiejętnie potrafią zawrzeć się w powiedzeniu "wiele hałasu o nic".
Red Emprez: Wejść do rzeki z aligatorami... w mięsnym stroju Gagi
"Śpiewanie po angielsku to trochę strzał w stopę, jesli chodzi o playlisty radiowe, które obecnie powinny mieć 1/3 polskojęzycznych piosenek. Trudno, Red Emprez ma sens po angielsku".
Castle - Welcome to the Graveyard
Co twardsi miłośnicy gatunku mogą nawet stwierdzić, że to taki okultystyczny fast-food dopasowany pod everymana, który niekoniecznie zasłuchuje się w nieślubnych dzieciach Black Sabbath i Coven...
Sami Yusuf - Barakah
Yusuf w świecie islamu jest postacią znaną i poważaną, a jego misję przekonywania (szczególnie młodych muzułmanów) do miłości, tolerancji i pokoju docenił choćby magazyn "Times".
The Last Shadow Puppets - Everything Youv'e Come to Expect
Ta muzyka kompletnie nie płynie z serca, tylko z wyrachowanej kalkulacji na zasadzie: "Dobra, teraz zróbmy numer pod tego, a jutro zrobimy pod tamtego".
Pogavranjen - Jedva Čekam Da Nikad Ne Umrem
Hipsterka hipsterką, Pogavranjen muzycznie spokojnie dźwigają ciężar wydumanego konceptu oferując muzykę może niespecjalnie czarcią, ale z pewnością zrodzoną w ciemnym kącie umysłu psychopaty
Hańba! - Hańba!
Monotonia muzyczna nie przeszkadza cieszyć się tekstami i tym, jak bardzo bandycki, łobuzerski kontekst, który Hańba! wyciąga z naszych klasyków poezji oraz tego co muzycy dopisali tu własnoręcznie.
Maria Peszek - Karabin
"Karabin" nie zaskakuje. Kompletnie. Ani na płaszczyźnie muzycznej, ani tekstowej. Tylko czy jest jakiś faktyczny sens oceniać tę płytę w oderwaniu od całego jej fighterskiego kontekstu? Pewnie nie.
Animal Collective - Painting With
Dziesięć lat temu, kiedy wszyscy odkrywali scenę New Weird America, Animal Collective z nowatorstwem swoich eksperymentów stali w jej awangardzie. Dziś trudno oprzeć się wrażeniu, że od dekady plotą te same kawałki. Ale czy głodne?
Ennio Morricone - The Hateful Eight O.S.T.
Nastrój tajemniczości jest tu zupełnie wszechobecny, a zatem rónież mocno przesadzony, co w kontekście całego filmu poczytać można jedynie jako zaletę.
Batushka - Litourgiya
Po sąsiedzku stoi tu black metalowa galopada, doomowo-sludge'owy wolno toczący się walec i... znamjennoje pjenje, czyli chorały rodem z cerkwii.