Jeśli mielibyście wskazać dziesięciu muzyków, których wyobrażacie sobie na cotygodniowym polowaniu na lisy, a Bryan Ferry byłby poza konkurencją, to kogo byście wskazali? Keith Flint z The Prodigy raczej nie znalazłby się na czele tej listy. Prędzej wyobrażalibyście go sobie w hedonistycznych zagłębiach nielegalnych rave'ów lat dziewięćdziesiątych niż w pogoni za leśną łanią w szeregach Związku Łowieckiego.A jednak, jak donosi Daily Mail, Flint "rozpoczął nowe życie, jako podmiejski dżentelmen, spędzający czas na lokalnych polowaniach". Te informacje poskutkowały serią zarzutów wobec muzyka. Flint zamieścił odpowiedź na nie na profilu The Prodigy na Facebooku, przyznając, że uczestniczył w polowaniach, ale nie ma sobie nic do zarzucenia."W nawiązaniu do informacji krążących ostatnio na mój temat - zgadza się, mieszkam w Essex i mam parę koni. Wybrałem się na przejażdżkę lokalnym szlakiem łowieckim, ale to była tylko przejażdżka i NIE POLOWANO ANI NIE ZABITO ŻADNYCH ZWIERZĄT, tym samym mam czyste sumienie, nie interesuje mnie to i nie wybieram się ponownie".Czasem tak się zdarza, że pojawi się jakaś dziwaczna historia, która jednak nie osiągnie krytycznego poziomu absurdu i coś musi się jeszcze dodatkowo zadziać. Jak wtedy, kiedy Martin Skreli kupił płytę Wu Tang Clan, po czym został aresztowany za oszustwo, aż wreszcie świat obiegła plotka, jakoby Bill Murray wyruszył na misję ocalenia albumu. Tym razem hakerska grupa Anonymous wystąpiła przeciwko Keithowi Flintowi, bez ogródek nazywając go "mordercą" i "zdradzieckim złamasem". W filmiku zamieszczonym przez użytkownika o nazwie AnonIntelGroup, podającego się za członka grupy Anonymous, widzimy zamaskowaną postać mówiącą: "Niegdyś cię szanowaliśmy - docenialiśmy twoją sztukę, twoje szaleństwo, twoją wizję i twoją fryzurę. Teraz Anonymous ma cię na celowniku, ponieważ znieważyłeś wyznawane przez nas wartości".Poniżej całe video.
Reklama