Björk postanowiła, że spróbuje swoich sił jako didżejka i z powodzeniem zagrała dwukrotnie na festiwalu w Teksasie. Taki obrót spraw nie spodobał się jednak dziennikarzom, którzy zarzucili wokalistce, że nie występuje w pełnej krasie oraz ukrywa się przed publicznością, w przeciwieństwie do swoich kolegów. Po całym zdarzeniu Björk nie pozostawiła sprawy bez komentarza. "Uważam, że to seksizm" - czytamy w długim poście na Facebooku."Kobiety mogą śpiewać i pisać piosenki o straconej miłości, ale kiedy zmieniają temat są za to krytykowane" - pisała. "Jeśli nie otwieramy się i nie krwawimy z powodu mężczyzn czy dzieci, oszukujemy odbiorców".Artystka wspomniała o swoich albumach "Volta" i "Biophilia", gdzie poruszała tematy niezwiązane z romansem. Dopiero przy "Vulnicura", gdy opowiedziała o złamanym sercu, media zainteresowały się krążkiem. Zresztą, poruszaliśmy temat tego, jak Björk i Beyoncé zmieniły postrzeganie kobiet po rozstaniu.Wiadomość kończy się jednak pozytywnym przesłaniem i nadzieją, że w 2017 roku sytuacje takie jak ta nie będą miały miejsca.
Reklama