FYI.

This story is over 5 years old.

Nienawiść

Wykupił domenę skrajnej prawicy i zrobił z niej portal randkowy dla futrzaków

„Wilki Odyna” mają teraz nieco cieplejsze, zdecydowanie bardziej kudłate i perwersyjne oblicze
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk
wolves-of-odin
Brady Grumpelt (L) i jego futrzane dzieło (P). Fot. Mack Lamoreaux

Jeśli wejdziesz na stronę pewnej skrajnie prawicowej grupy z Kanady, nie znajdziesz na niej typowych dla „Wilków Odyna” (Wolves of Odin) ksenofobicznych sloganów. Zobaczysz za to profile randkowe z rysunkami seksownych wilków.

Zamiast czytać chaotyczne farmazony o tym, jakoby islamska imigracja była spiskiem mającym na celu zastąpić „prawdziwych” Kanadyjczyków, dowiesz się teraz, że „Bigger_Woofer” lubi, kiedy „oznaczasz swoje terytorium na jego klacie”. Strona została niedawno udostępniona na kanadyjskim reddicie i od razu stała się wiralem.

Reklama

Za nowy internetowy wizerunek Wilków Odyna odpowiada Brady Grumpelt. Powiedział nam, że wpadł na ten pomysł, gdy zobaczył, jak ludzie, których uznał za członków tej skrajnie prawicowej grupy, „próbowali odstawiać swoje szopki z zastraszaniem” w Buckingham, punkowym barze w Edmonton, gdzie Grumpelt kiedyś pracował. Na nagraniu widać, jak zakłócają spokój, niszczą wyposażenie baru i wykłócają się z właścicielem. Grumpelt wyznał, że choć właściciel baru Ben Sir to „praworządny dobry, który nigdy nie zrobiłby czegoś takiego”, on sam jest raczej „chaotycznym dobrym” i postanowił coś z tym zrobić.

Tego samego dnia byli członkowie Wilków Odyna przyciągnęli uwagę całego kraju po tym, jak wdarli się na teren meczetu. Odeszli z grupy zaledwie kilka tygodni wcześniej, a teraz mówią o sobie „Clann” i „Canadian Infidels” (kanadyjscy niewierni).

„Dowiedziałem się, co to za ludzie i zacząłem się zastanawiać, czy mają swoją własną domenę. Strona .com była już zajęta, ale .ca jeszcze nie. Pomyślałem, że mógłbym z tym zrobić coś zabawnego” — opowiada Grumpelt. „Wymyśliłem to w jakieś 10 minut. Uznałem, że to w końcu wilki, więc pasuje całkiem nieźle”.

„Potem odezwałem się do kolegi, który dużo lepiej radzi sobie z komputerami i poprosiłem go, żeby wziął tę domenę i zrobił z niej prostą stronę dla fetyszystów futra”.

Screencap of WolvesOfOdin.ca

Zrzut z ekranu ze strony WolvesOfOdin.ca

Zajęło im to kilka dni, ale od zeszłego tygodnia strona już działa. Teraz gdy wejdziesz na adres WolvesOfOdin.ca, natrafisz na takie profile jak „DoggyTreat69”, który chce, żebyś „zakopał swoją kość w jego ogródku na zapleczu”, „White_Power_Bottom”, który „nie może się doczekać, aż wypełnisz go swoim kremem jak eklerkę” oraz, rzecz jasna, „Wolveso_Fodin”, który, jak sam przyznaje, „nie jest najbystrzejszym wilkiem w swoim zoo”.

Reklama

Choć strona rozbawiła przynajmniej kilka tysięcy mieszkańców Kanadyjczyków, niektórzy członkowie społeczności futrzaków wyrażają obawy w związku z takim wykorzystaniem ich fandomu. Użytkownik Reddita o nicku Kawauso98 powiedział, że „docenia dobry dowcip, bo jebać nazioli”, ale „choć wiele futrzaków lubi upokorzenie, gdy ktoś żartuje sobie z grupy nienawiści, robiąc z niej »kogoś z nas«… niezbyt spoko”. Kilku innych członków społeczności wyrażało podobne zastrzeżenia.

Grumpelt twierdzi, że rozmawiał w internecie z kilkoma członkami społeczności futrzaków o swojej stronie. Kilka osób miało mu nawet zaoferować obrazki swoich furson do umieszczenia na stronie. Mówi, że wybrał futrzaki z uwagi na oczywiste powiązanie i nie miał złych intencji.

„Rozumiem, że ktoś w tej społeczności może być niezadowolony” — mówi Grumpelt. „Chciałbym im powiedzieć, że nie chciałem was urazić. Chcę, żeby strona była tym, czym jest, a nie żeby marginalizowała waszą społeczność”.


Fałszywy papież, który trolluje homofobów


„Mam nadzieję, że członkowie tej społeczności mi to wybaczą, jeśli są na mnie źli. Naprawdę chcę dobrze”.

Co dziwne, top nie pierwsza skrajnie prawicowa grupa o wilczych konotacjach, ani nie pierwsza sparodiowana przez futrzaki. Przed Wilkami Odyna (nawiązujących w oczywisty sposób do Żołnierzy Odyna) była La Meute w Quebecu.

Grupa futrzaków La Meute (po francusku „Wataha”), nazywa się tak samo, jak największa skrajnie prawicowa i antyimigracyjna organizacja w całej kanadyjskiej prowincji. Futrzaki zgarnęły stronę „La Meute Officielle” na Facebooku, która prędko stała się pierwszym wynikiem pojawiającym się w wyszukiwarce.

Reklama

W rozmowie z VICE w 2017 roku Mr. Wolfenstein aktywista i założyciel strony określił to jako „całkowicie odmienny sposób oporu. Nie mieliśmy wcześniej pojęcia, że możemy wykorzystać naszą tożsamość futrzaków do walki”.

Na samym dole strony Grumpelta widnieje informacja, że domenę można wykupić, przekazując 10 tys. dolarów kanadyjskich (ok. 28,5 tys. złotych) na organizację charytatywną Hate Free YEG, która usuwa rasistowskie graffiti w Edmonton, a także link do zbiórki na portalu Go Fund Me. Przedstawiciel organizacji powiedział w wywiadzie dla „Edmonton Star”, że cała akcja i seksowne zdjęcia człekokształtnych wilków z wielkimi penisami „to coś zdecydowanie nie w naszym stylu”.


Artysta, który walczy z neofaszyzmem za pomocą makaronu, pomidorów i sera


Grumpelt mówi, że nie spotkał się z większym odzewem ze strony skrajnej prawicy, choć kilka osób zadzwoniło od niego, by powiedzieć mu, że jest dupkiem bądź kretynem.

Prawdopodobnie jest przyzwyczajony do tego rodzaju reakcji. W 2015 roku rozkręcił biznes, sprzedając żelkowe penisy. Jego dowcipny produkt „eat a bag of dicks” (zeżryj worek fiutów) przyniósł mu pieniądze i pewien rozgłos. Od tamtej pory wpadł również na pomysł, by sprzedawać harmonijki ustne w kształcie kasety do starej konsoli Nintendo. Jak mówi, po prostu „lubi robić rzeczy”. Jednak jego najnowsza akcja różni się od poprzednich, bo, jak podkreśla, w końcu może przynieść coś dobrego, podnosząc społeczną świadomość, zbierając pieniądze na cele charytatywne lub śmieszkując z rasistów i ksenofobów.

Reklama

„Uważam, że są po prostu śmieszni” — Grumpelt powiedział VICE. „Nie rozumiem, co trzeba mieć w głowie, żeby iść do meczetu, żeby zastraszać ludzi… Moim zdaniem to całkowicie wsteczne myślenie, z którym trzeba skończyć, w końcu mamy XXI wiek”.

„Koniec końców chciałem po prostu zrobić jakiś mały dobry uczynek. Mam tylko nadzieję, że nie zabije mnie jakaś banda rasistów albo rozwścieczonych futrzaków”.

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Canada


Więcej na VICE: