FYI.

This story is over 5 years old.

zdrowie

Eksperci wyjaśniają, dlaczego śmiejemy się w najmniej odpowiednich chwilach

Kłótnia z partnerem, pogrzeb babci, minuta ciszy dla delfinów w Japonii — chodzi o naprawdę niestosowne sytuacje
Fot. via shutterstock

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Australia

Jeśli ty też potrafisz wybuchnąć śmiechem w najmniej odpowiedniej sytuacji, doskonale rozumiem twoje cierpienie. Dobrze wiem, że najczęściej przydarza się to w chwilach, kiedy tak naprawdę twoim jedynym zadaniem jako przyzwoitej osoby jest zachowanie powagi. Może to być minuta ciszy dla martwych delfinów na koncercie Greenpeace (to byłam ja) lub awantura z chłopakiem, którego już masz kompletnie dosyć (tak, też ja). Albo gdy ktoś mówi, że jego ukochana babcia, która wychowała go na swojej nędznej emeryturze, właśnie umarła (nie, ja nigdy bym tego nie zrobiła, babcie to dla mnie świętość).

Reklama

W przeciwieństwie do wymuszonego śmiechu – tego napiętego parsknięcia, które ma sprawić, że ktoś inny poczuje się dobrze – nerwowy chichot u wszystkich wywołuje spory dyskomfort. Nawet jeśli wiesz, że nie chciałeś tego zrobić, naoczni świadkowie biorą cię za człowieka z problemami. Co w sumie można uznać za prawdę.

Czy ta przypadłość oznacza, że jesteś cynikiem o zimnym sercu i do tego kompletnie pozbawionym empatii? A jeśli nie, to co właściwie dzieje się w takich chwilach w twoim mózgu?

„Śmiech w niestosownych chwilach to bardzo ciekawa rzecz” – mówi Steve Ellen, dyrektor Psychosocial Oncology Program w Melbourne. „Wszyscy to robimy, mi też zdarzyło się to wiele razy. To może być naprawdę krępujące: rozmawiasz o czymś bardzo poważnym, gdy nagle twoje ciało reaguje na to śmiechem”.

Ellen uważa, że nerwowy śmiech stanowi psychologiczną odpowiedź na niepokój i napięcie. „Nasze ciało sprawia, że zaczynamy się śmiać, bo w ten sposób próbuje rozładować napięcie – nawet jeśli tego nie chcemy i wolelibyśmy zachować powagę”.

Jordan Raine, doktor nauk humanistycznych zajmujący się „ludzkimi niewerbalnymi wokalizacjami” na Uniwersytecie w Sussex, zgadza się, że może to stanowić sposób, w jaki mózg radzi sobie z napięciem. Jest to pewnego rodzaju mechanizm obronny włączający się w chwilach, kiedy dzieje się coś traumatycznego lub niepokojącego.

„Czasem przejawia się to postaci napadu nerwowego śmiechu w bezpośredniej reakcji na jakieś wydarzenie. W takiej sytuacji służy to ochronie przed prawdziwą naturą tego, czego jesteśmy świadkami”.

Reklama

Ważne pytania, ważne odpowiedzi. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Raine wskazuje również na coś, co nazywa się „nietrzymaniem afektu”. Polega to na m.in. epizodach niekontrolowanego i nieprzewidywalnego śmiechu u części osób z takimi zaburzeniami mózgu jak stwardnienie rozsiane czy demencja. Raine cytuje też badanie z 2005 roku, gdzie opisano przypadek pacjenta z urazem czaszkowo-mózgowym, który cierpiał na patologiczny śmiech podczas połykania płynów (ale już nie ciał stałych).

Nie oznacza to oczywiście, że śmiech w nieodpowiednim momencie wskazuje na chorobę mózgu – po prostu ta skrajniejsza jego forma może rzucić nieco światła na codzienną wersję tego problemu. Według jednej z teorii wyjaśniających zjawisko nietrzymania afektu, za jego występowanie mogą odpowiadać usterki w sieciach nerwów łączących określone obszary mózgu. Tymi obszarami są struktury korowe – pomagające ci ocenić informacje dotyczące „zabawnego” wydarzenia (a zatem ustalić, jaki rodzaj reakcji jest odpowiedni) – oraz „ewolucyjnie pradawny móżdżek”, który odpowiada za regulowanie reakcji emocjonalnych, w tym śmiechu.

Mogłoby to oznaczać, że u zdrowych ludzi śmiech w nieodpowiednich momentach stanowi wynik pewnego rodzaju przeciągania liny między tymi dwoma obszarami. „Możemy uznać jakieś wydarzenie za tak zabawne, że nasze struktury korowe przestaną być w stanie kontrolować przeciążenie sensoryczne w innych obszarach mózgu, tym powodując niekontrolowany atak śmiechu”.

Reklama

Jeśli chodzi o znajdowanie zabawnych aspektów w absolutnie niezabawnych sytuacjach, Alex Borgella, psycholog społeczny z Tufts University, który bada złożoność ludzkiego humoru, mówi, że w wielu sytuacjach niestosowność jest właśnie tym, co nas rozśmiesza. Wszystko sprowadza się do „oceny bodźca”, czyli percepcji danej rzeczy.

„Jeśli dostrzeżesz sytuację, która wydaje się nieszkodliwie naruszać jakąś normę społeczną lub moralną, na przykład ktoś głośno puści bąka w trakcie pogrzebu, istnieje większa szansa, że się roześmiejesz, niż gdyby doszło do szkodliwego naruszenia tej normy, chociażby gdyby ktoś został tam zastrzelony” – mówi Borgella. „Nie rozśmieszyłoby się również coś nieszkodliwego, co nie narusza żadnych norm, na przykład puszczanie bąków w łazience”.

To by wyjaśniało, dlaczego w sytuacji, gdy ktoś pokazuje ci coś, co uważa za bardzo zabawne oraz zależy mu na tym, aby ciebie również to rozśmieszyło, często wcale nie jest ci do śmiechu. Samo oczekiwanie, że coś cię rozbawi, wydaje się zmniejszać prawdopodobieństwo wybuchnięcia śmiechem. Nerwowy chichot stanowi dokładne tego przeciwieństwo, chociaż tylko do pewnego stopnia (patrz: babcie).

Jednak ostatecznie, jak mówi Raine, wciąż nie wiemy, dlaczego ludzie w ogóle się śmieją. Trudno więc powiedzieć, na czym właściwie polega nerwowy śmiech. „To jedna z tych zabawnych rzeczy w życiu, które – choć zdarzają się każdego dnia – nadal pozostaje zagadką dla nauki” – wyjaśnia. „W psychologii znacznie lepiej rozumiemy nietypowe rzeczy niż te często spotykane”.

Reklama

No to już masz odpowiedź. Nerwowy śmiech zdarza się każdemu, więc nie jesteś sam, ale nadal stanowi to prawdziwe przekleństwo. Przy czym najprawdopodobniej dzieje się tak dlatego, że twój mózg musi zwalczyć różne lęki wywołane przez nieprzyjemne sytuacje. Może to więc oznaczać, że jesteś wręcz bardziej wrażliwy od ludzi, którzy zawsze potrafią zachować kamienną twarz. Dlatego, gdyby ktoś robił ci z tego powodu problemy, zawsze możesz powiedzieć, że po prostu stanowi to reakcję obronną twojego organizmu.


Więcej na VICE: