Nie tylko "Blokersi" i Paktofonika. Hip-hop w polskim kinie

FYI.

This story is over 5 years old.

Czytelnia

Nie tylko "Blokersi" i Paktofonika. Hip-hop w polskim kinie

W dyskursie o związkach polskiego hip-hopu z filmem z reguły nie wychodzi się poza przywoływanie "Jesteś Bogiem" i dokumentu Latkowskiego. Tymczasem temat jest dużo szerszy niż się może wydawać i zazębia się na wielu płaszczyznach.

Mało kto pamięta, że hip-hop na polskich ekranach pojawił się już w roku 1975, kiedy to miała miejsce premiera serialu animowanego "Kangurek Hip-Hop". To oczywiście suchy żart, niemniej zależności kina i hip-hopu na poziomie semantycznym faktycznie są dostrzegalne od samego początku rapu w Polsce. Album "W 63 minuty dookoła świata" (1998) Kalibra 44 był promowany singlem "Film", który potem znalazł się na liście 100 najważniejszych polskich utworów hiphopowych wg serwisu T-Mobile Music. Paktofonika wypuściła "Kinematografię" zanim ktokolwiek mógł przypuszczać, że historia zespołu zainspiruje filmowców. Przykłady można mnożyć: "Kino nocne" Piha, "Nieme kino" Śliwki Tuitam, wydane właśnie "Nowe kino" Kartky'ego i Emesa Milligana. Kino stanowiło, stanowi i zapewne będzie stanowić atrakcyjną metaforę dla raperów. Ciekawsze pozostaje jednak pytanie o sytuację odwrotną: użyteczność hip-hopu dla świata filmu.

Reklama

Poniekąd fascynujące, że od końca lat dziewięćdziesiątych rozwój polskiego hip-hopu i polskiego kina przebiega symultanicznie. Siermiężny, przaśny, zachłyśnięty Zachodem, a zarazem swojski - z dzisiejszej perspektywy hip-hop w swych pierwszych latach nad Wisłą sprawia w dużej mierze identyczne wrażenie, jak filmy z tamtego okresu. W 1998 roku Liroy wraz z Grzegorzem Markowskim nagrał piosenkę "Twoje miasto" na potrzeby trzeciego sezonu serialu "Ekstradycja". W "Bajlandzie" (2000) Henryka Dederki, pamflecie na politykę, raper z Kielc i obecny poseł wcielił się w psychiatrę. Niedługo później wystąpił w epizodzie obyczajowej "Miss mokrego podkoszulka" (2002) Witolda Adamka, a w międzyczasie współtworzył ścieżkę dźwiękową komedii "Chłopaki nie płaczą" Olafa Lubaszenki.

Na soundtracku "Spony" (1998), adaptacji "Sposobu na Alcybiadesa" Edmunda Niziurskiego, pojawiły się utwory Wzgórza Ya-Pa 3, Edytoriału, Miki Urbaniak i Bolca. W tym samym roku ten ostatni wystąpił u boku Pawła Kukiza w "Poniedziałku" Adamka, cokolwiek partyzanckim, ale autentycznym dramacie z życia Polski B, rozgrywanym w świecie dolnośląskich bezrobotnych i drobnych kryminalistów. Film promował utwór "Poniedziałek mnie nie lubi" Bolca i Radoskóra, którego mogliśmy także zobaczyć w epizodzie na ekranie - obok chłopaków z Kalibra 44 i Nagłego Ataku Spawacza. Sukces "Poniedziałku" zaowocował sequelem, "Wtorkiem" (2001), w którym bohaterowie inwestowali brudne pieniądze w bar go-go. Na prowincji rozgrywała się również akcja prekursorskiego filmu offowego "Że życie ma sens" (2001) Grzegorza Lipca z grupy Sky Piastowskie. W obrazie wykorzystano solowy utwór Joki "Moja obawa (bądź a kleknę)" z pierwszej płyty Kalibra, "Księgi tajemniczej. Prologu", obchodzącej właśnie dwudziestolecie.

Reklama

Na ścieżce obciachowego "Hakera" (2002) Janusza Zaorskiego nieprzypadkowo znalazł się kawałek Funky Filona. "Ten numer jest o komputerach i hakerach, dużych aferach", składał po częstochowsku najbardziej obciachowy polski raper. Dużo wiarygodniejszy obraz polskiego hip-hopu wyłaniał się z natury rzeczy z dokumentów, jak "Mówią bloki, człowieku" (2000) i zrealizowanego rok później "Mówią bloki, człowieku 2" Joanny Rechnio oraz "Blokersów" (2001) Sylwestra Latkowskiego. I choć można się dziś podśmiewać z chałupniczego stylu tych filmów, utyskiwać na niepełny obraz sceny hiphopowej, zarazem nie sposób im odmówić celnego udokumentowania źródeł kultury zrodzonej w blokowiskach i na osiedlowych ławkach. Latkowski współpracował z raperami również przy kolejnych dokumentach, jak "Klatka", "Gwiazdor" z udziałem Pezeta czy "To my, rugbiści" promowany "Szansą" Fenomenu.

W szerszym aspekcie, wszystkie powyższe filmy razem wzięte sugestywnie odzwierciedlają ówczesną rzeczywistość, ducha urokliwie tandetnej Polski przełomu mileniów. Za symboliczne zamknięcie tamtego etapu można uznać "Czas surferów" (2005) Jacka Gąsiorowskiego, nędzną podróbkę filmów Tarantino, gdzie soundtrack autorstwa Donia z Ascetoholix w większości wypełniło przeżywające apogeum popularności hiphopolo, choć pośród piosenek Libera, Mezo i Kasi Wilk znalazły się także kawałki Owala z Kadą i Dużego Pe.

Również w 2005 roku miała premierę "Oda do radości" autorstwa trójki studentów łódzkiej filmówki. Jedna z trzech nowel składających się na film, "Warszawa" wyreżyserowana przez Jana Komasę, opowiadała o losach rapera (Piotr Głowacki) z zapuszczonej dzielnicy, który bierze udział w konkursie na najlepszy utwór, aby udowodnić swojej dziewczynie z bogatego domu (Roma Gąsiorowska), że jest coś wart. Film odniósł sukces artystyczny w Polsce i za granicą, okazał się trampoliną do kariery dla Komasy i pozostałych reżyserów, a także trafił w szczytowy moment komercjalizacji hip-hopu. To był okres pełen paradoksów - format mp3 wypierał tradycyjne kompakty, zamykano branżowe magazyny i portale internetowe, Viva Polska zdejmowała programy hiphopowe z ramówki przez wzgląd na słabą oglądalność - a zarazem raperzy wraz z rozkwitem kultury celebryckiej pojawili się na salonach. Tede dubbingował muchę Bzyka w "Zebrze z klasą" (2005) oraz Michelangelo w "Wojowniczych żółwiach ninja" (2007), występował gościnnie w popularnych serialach, jak "Niania" czy "Kryminalni" - u boku swojej ówczesnej partnerki Magdaleny Schejbal - zaś w sitcomie "Wszyscy kochają Romana" miał nawet większą rolę. W "Kryminalnych" zagościli także Pezet i Wujek Samo Zło; ten ostatni wraz z TDF-em podkładał głos w "Zebrze z klasą", pojawił się też w epizodach filmów "Fenomen" i "Magiczne drzewo".

Reklama

Wyjątkowo intensywne sprzężenie polskiego hip-hopu z kinem przyniósł rok 2006 - Tedzik wraz z Bezelami kradli Mercedesa w epizodzie komedii "Francuski numer" Roberta Wichrowskiego, którą promował numer "T.D.F." w remiksie Matheo, członkowie Zip Składu mignęli w "Chaosie" Xawerego Żuławskiego, O.S.T.R. zagrał rapera w epizodzie "Z odzysku" Sławomira Fabickiego, natomiast Vienio, Pele i WSZ pojawili się w dokumencie "Grzesiuk, chłopak z ferajny" o legendarnym warszawskim pisarzu i bardzie Czerniakowa. MTV rozpoczęło emisję "Ziomka", francuskiej kreskówki zaadaptowanej do polskiego kontekstu kulturowego przy udziale największych nazwisk rodzimej sceny, jak Sokół, Jędker, O.S.T.R., Ten Typ Mes, Vienio, Pele, Pono, Abdradab, donGURALesko, Peja, Hemp Gru, a także dziewczyny z Sistars. Serial promowano utworem tytułowym, w którym doszło do spotkania Sokoła z Ostrym i Guralem.

W następnych latach Sokół nie przestawał się angażować w kooperacje ze światem filmu. Nagrane z przymrużeniem oka "W aucie" (2007) z udziałem Pono i Franka Kimono, czyli Piotra Fronczewskiego, dość nieoczekiwanie wyrosło na ogólnopolski przebój parkietów, od stołecznych klubów po nadmorskie dansingi. W teledysku wystąpił także Stefan Friedmann - i był to swoisty przedsmak współpracy Sokoła z Bogusławem Lindą w klipie do singla "Rób to, w co wierzysz" (2015). W roku 2011 raper nagrał wraz z Ero utwór na potrzeby animacji "Jeż Jerzy" i udzielił głosu filmowemu Stefanowi. Rok później pojawił się u boku Eldo w dokumencie "One Love" Pawła Grabowskiego, poświęconym twórczości niesławnego producenta muzyki klubowej Roberta M., znanego także jako Rozbójnik Alibaba, a ostatnio - Franko. W tym samym okresie nie zgodził się użyczyć swoich nagrań do komedii "Kac Wawa" - i z perspektywy czasu był to bardzo rozważny ruch wizerunkowy.

Reklama

Nadwerężona przez hiphopolo w połowie pierwszego dziesięciolecia XXI wieku, pod koniec dekady renoma polskiego rapu znów systematycznie rosła. O.S.T.R. skomponował ścieżkę dźwiękową do "Galerianek" (2009) Katarzyny Rosłaniec, Fokus nagrał utwór "Blondynka" na soundtrack "Wojny polsko-ruskiej" (2009) Xawerego Żuławskiego. Po premierze "Jesteś Bogiem" (2012) Leszka Dawida, udanego filmu o Polsce lat dziewięćdziesiątych, jak również pierwszej polskiej fabuły przybliżającej kulturę czterech elementów widzowi masowemu, hip-hop w polskim kinie wszedł w trzecią fazę - przestał budzić sensację, znormalizował się. W jednej ze scen thrillera "Sęp" (2012) Eugeniusza Korina bohater Pawła Małaszyńskiego słucha utworu Sulina "Chciałeś tego" - i wreszcie nie ma w tym żadnej deklaracji światopoglądowej czy społecznej, a jest zwyczajny kawałek ilustracyjny, korespondujący jedynie ze stanem ducha postaci, jak to się utarło w zachodnim kinie gatunkowym.

Zarazem filmowcy coraz częściej traktowali hip-hop jako dominujący głos pokolenia - i tym samym naturalny podkład dźwiękowy pod daną tematykę. O napisanie utworów do "Dzieciaków" (2013) Anny Jadowskiej i Dariusza Twaroga, emitowanego na antenie TTV serialu typu scripted-docu opowiadającego o trudnych realiach życia młodzieży z Górnego Śląska, zostali poproszeni Abradab, Rahim i Grubson. W traktującym o Powstaniu Warszawskim obrazie "Sierpniowe niebo. 63 dni chwały" (2013) Ireneusza Dobrowolskiego znalazła z kolei odzwierciedlenie moda na rap patriotyczny - we współczesnej części filmu artyści uliczni tworzą na murach graffiti nawiązujące do Powstania, zaś instalację komentują Wilku i Bilon z Hemp Gru, również autorzy piosenek do produkcji. Osobliwe epizody w polskim kinie zaliczył także rap chrześcijański - w familijnym filmie drogi "Serce, serduszko" (2014) Jana Jakuba Kolskiego pojawia się postać księdza granego przez Borysa Szyca, który ewangelizuje hip-hopem na wideoblogu. Natomiast utwór przewodni do dokumentu o Janie Pawle II "Apartament" (2015) stworzył donGURALesko, na codzień niezwiązany z nurtem katolickim.

Reklama

Nietypową ścieżkę dźwiękową, bo opartą na swojej istniejącej już epce "Dziwne dźwięki i niepojęte czyny", stworzył na potrzeby dramatu "Karuzela" (2014) Roberta Wichrowskiego czołowy polski producent Mikołaj "Noon" Bugajak, który wcześniej pracował już przy udźwiękowianiu filmów dokumentalnych. Na soundtracku znalazły się również utwory artystów z labelu Bugajaka Nowe Nagrania, jak Hatti Vatti, Fern i Random Trip. "Jestem zadowolony ze swojej pracy, z tego, że muzyka pomaga obrazowi. Robert dodał dwa utwory spoza mojego katalogu, które uważał za bardziej stosowne w danych scenach, natomiast uważam, że muzyka do Karuzeli to fajny przegląd nowoczesnej muzyki", mówił mi Noon w wywiadzie dla Stopklatki. I choć soundtrack "Karuzeli" wypełnia elektronika, podobnie jak hip-hopem nie jest piosenka "Biegnij dalej sam" Fisz Emade Tworzywo, wykorzystana w trailerze kryminału "Sługi boże" (2016) Mariusza Gawrysia, te przykłady dobitnie unaoczniają, jaką drogę rozwoju przeszli prekursorzy sceny hiphopowej.

Kierunek w polskim kinie wyznaczają dziś trzydziestolatkowie wychowani na hip-hopie i doskonali technicznie, bez kompleksów wobec Zachodu - jak i ów hip-hop, którym ozdabiają swoje dzieła. "Hardkor Disko" (2014), debiut filmowy Krzysztofa Skoniecznego, uznanego twórcy wideoklipów, promował utwór "Niesiemy dla was bombę" donGURALesko. Na soundtracku debiutanckiego "Baby Bump" (2015) Kuby Czekaja, głośnego dramatu nagrodzonego zarówno w Gdyni, jak i w Wenecji, znalazł się kawałek "Shake It Like a Pro" formacji Salvation Plaza, powstałej z inicjatywy Vienia. Komedię "Kamper" (2016) Łukasza Grzegorzka zwiastował singiel "Co jest ze mną nie tak?" Pezeta i Czarnego HIFI. Piosenka niedawno zdobyła dwie najważniejsze nagrody - jury i publiczności - w Konkursie Polskiej Piosenki Filmowej "KamerTon".

Jednocześnie nikogo już nie dziwi, że do obsady opery mydlanej "Pierwsza miłość" dołączyła Lilu, w komedii meksykańskiej "No Manches Frida" (2016) Nacho G. Velilliego wykorzystano utwór "We On" polskiego producenta podpisującego się pseudonimem Christofer Luca, amerykański aktor Philip Lenkowsky występuje w klipie "Molly" grupy PRO8L3M (wcześniej, w teledysku do singla "Jakby świat kończył się", mogliśmy oglądać Aleksandrę Hamkało), a sam zespół na potrzeby mockumentu "Pocztówki z Republiki Absurdu" (2014) Jana Holoubka nagrywa utwór "Krzyk", inspirowany samospaleniem żołnierza Armii Krajowej, Ryszarda Siwca. Wielowątkowa historia mariażu polskiego kina i hip-hopu wciąż się pisze.