Hades - Świattło

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Hades - Świattło

Gdyby wybierać najbardziej niedocenianych, trzymających się gdzieś na uboczu sceny raperów z bogatym dorobkiem, Hades byłby blisko szczytu tej listy. Czas na zmianę?

W HiFi Bandzie niby był w cieniu Dioxa, ale oddane grono fanów zdobył. Nagranym z Galusem i Kebsem longplayem "Nowe dobro to zło" zapewnił sobie na stałe miejsce w galerii miejskich klasyków, które pewnie nie pokryją się nigdy platyną, za to stanowią istotny element płytowej kolekcji. "HAOS" nagrany z Ostrym pozwolił mu na moment przebić się do rodzimego hiphopowego mainstreamu, ale już album RH- przeszedł praktycznie bez echa, a i drugie solo na bitach Emade pomimo dobrych recenzji, fantastycznego brzmienia i kilku niesamowicie mocnych momentów, wielkiego szumu nie zrobiło.

Reklama

Hades to raper w pewnym stopniu przewidywalny, czego jednak nie używam jako określenie pejoratywne. Chodzi mi o to, że zawsze wybiera świetne bity i pewien zbiór tematów, wokół których się obraca. Wchodzi w rolę zdystansowanego, nie uciekającego od pewnej dydaktyki miejskiego obserwatora, u którego brak jednak chyba ambicji do bycia mentorem. Ma charyzmę, wyróżniające z tłumu flow, ciekawe obserwacje, jak też i dziwną przypadłość, by regularnie rzucić na mikrofon stos banałów. Ot taki jego urok, to zapewne się nie zmieni już nigdy. Hadesa albo bierze się z całym dobrodziejstwem inwentarza albo obojętnie zostawia.

Co do kariery Łukasza wnosi "Świattło"? Wraz ze zmianą producentów na Killing Skills dostaliśmy bardziej nowoczesne, przebojowe brzmienie niż na poprzednich, gęsto osnutych mgłą i brudem albumach. Co za tym idzie w końcu Hades może łatwiej wybierać kawałki na single i fajnie, bo "Lew" i Tylko Ty" mają w sobie wszystko, by rozbujać głowy słuchaczy czy ich fury. Killing Skills to zresztą na tyle sprawdzona marka, że w połączeniu z tym, co podkreśliłem wcześniej - gustem gospodarza - o poziom muzyczny można było być spokojnym.

Podobnie jak można było spodziewać się, czego będzie dotyczyła tematyka tekstów. Trochę o używkach, zagrożeniach i możliwościach jakie sprawia ciągły rozwój technologii, osamotnienie człowieka w świecie, w którym bardziej od uczuć liczy się stan konta i liczba wysoko postawionych znajomych. Coś o wojnach i coś o tym, że warto się od tego wszystkiego odciąć, zaufać naturze i nabrać dystansu. U Hadesa nihil novi, ale czy to sprawia, że słucha się tego gorzej niż na poprzednich albumach? Nic takiego. Znacznie bardziej dziwne i przede wszystkim nienaturalne by było, gdyby raper nagle odbił w tematykę znaną z albumów artystów stawiających na hedonizm i opowieści o wyimaginowanych imprezach z gwiazdami świata mody.

Co jednak zostało mi w głowie po kilku seansach ze "Świattłem" to wrażenie, że Hades zaczyna dostrzegać i opisywać trochę więcej kolorów, barw, że jego świat staje się mniej czarno-biało-szary. Że jakby więcej w tym optymizmu, uśmiechu, a mniej zadziorności młodego-zbuntowanego, urodzonego na Żelaznej. Mi to pasuje, a wy sami sprawdźcie, czy to zmiana na plus.