Zdjęcia Ziemi z kosmosu uświadomią ci, jak jesteśmy mali

FYI.

This story is over 5 years old.

Foto

Zdjęcia Ziemi z kosmosu uświadomią ci, jak jesteśmy mali

To uczucie, gdy myślisz: „Cholera, jesteśmy naprawdę malutcy i nic nie znaczymy"

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK

Wszystko zaczęło się od filmu edukacyjnego. Benjamin Grant był jednym z tych dzieciaków, które jarają się wszechświatem i rozmyślają, jakie zajmujemy w nim miejsce. W pierwszej robocie, którą złapał po studiach, założył „klub kosmiczny". Próbował rozruszać nieco towarzystwo, w którym „każdy, dzień w dzień, jadł lunch przy swoim biurku". Pasja, którą przekuł w album wspaniałych zdjęć Ziemi widzianej z satelity, wykluła się z niepozornego filmu, który zobaczył w szkole.

Reklama

„W Stanach mamy film pod tytułem Powers of Ten ( Potęgi dziesięciu)" – zaczyna swoją opowieść. „Początkowo widzimy kolesia w parku, po czym kamera zaczyna oddalać się, zoom rośnie wykładniczo, aż w końcu widzimy ogrom kosmosu. Potem zaczyna się przybliżać, aż do poziomu mikrobiologii. Myślę, że w naszej kulturze tego typu podejście do przestrzeni nie jest głęboko zakorzenione, jest uznawane za nerdowskie i nieprzystające do codziennych realiów".

Nowa książka Benjamina Overview: A New Perspective ma za zadanie uświadomić nam tę skalę. Tytuł zaczerpnięty został z overview effect, wyrażenia stworzonego przez Franka White'a określającego zmianę zachodzącą w percepcji ludzi, którzy byli w kosmosie i widzieli ziemię jako mały, bladoniebieski punkcik. To właśnie dzięki niemu zdjęcie kosmonauty Williama Andersa z 1968 roku, Wchód Ziemi, zapiera ludziom dech w piersiach. To uczucie, gdy myślisz: „Cholera, jesteśmy naprawdę malutcy i nic nie znaczymy".

Największy magazyn i warsztat samolotów znajduje się w Bazie Lotniczej Davis-Monthan w Tuscon w Arizonie. Na prowadzonym przez 309. Grupę Utrzymywania i Konserwacji cmentarzysku znajduje się ponad 4400 samolotów wojskowych i rządowych wycofanych ze służby.

„Zdaje się, że oficjalne statystyki mówią o 552 osobach, które były w przestrzeni kosmicznej. Przybliżenie tej perspektywy większej ilości ludzi to gruba sprawa" – twierdzi Grant. Jednak w książce jesteśmy nieco pomijani: na zdjęciach wykonanych z czterech satelitów należących do firmy DigitalGlobe nie sposób dostrzec człowieka. Skala jest zbyt duża. „Na fotografiach nie widać ludzi, jednak struktura książki ma za zadanie podkreślić ludzką obecność – w każdym z rozdziałów poza ostatnim. To próba zrozumienia sposobu, w jaki ukształtowaliśmy ten świat, jednak bez ocen, czy zrobiliśmy to dobrze, czy też źle".

Reklama

W rezultacie powstała sążnista księga, która może przyprawić o zawrót głowy lub egzystencjalny kryzys. Zawiera przepiękne zdjęcia, na których znajdziesz wszystko, od wybuchającego wulkanu na jednej z japońskich wysp aż po wzory tworzone przez systemy irygacyjne. Niekiedy ciężko ogarnąć, co tak naprawdę zostało sfotografowane. Grant przyznaje, że „skala czasem wymyka się granicom pojmowania, nie pomaga nawet sprowadzenie jej do liczb – powiedzmy, że widać wycinek o powierzchni 500 km kwadratowych. Wiele zdjęć zostało przemyślnie skomponowanych, by znajdowały się nich elementy, które można rozpoznać, samochód czy tor wyścigowy. Dostrzegasz je, pojmujesz, jaki mają rozmiar. Potem porównujesz go do całości, przekierowując uwagę ze szczegółu na ogół".

Zmiana perspektywy z własnej na satelitarną jest główną osią książki – Grant nazywa to „podwójną obecnością". Kontynuuje: „Jeśli zdjęcie jest dobrze skomponowane, przez sekundę satelita stanie się oczyma, którymi będziesz patrzeć na ten olbrzymi obszar. Potem wrócisz na Ziemię i nie bardzo zrozumiesz, o co chodziło. Zawęzisz pole widzenia i spróbujesz pojąć skalę. To właśnie mój cel: wywołać takie zmieszanie; dość rzadko zdarza nam się myśleć »szerzej«".

Sun Lakes w stanie Arizona to dokładnie rozplanowane miasteczko o populacji 14 tys. mieszkańców. Większość z nich to ludzie starsi. Według spisu ludności, tylko jeden promil z 6683 domostw zamieszkały jest przez osobę poniżej 18 roku życia.

Prawdopodobnie ciągłe zaprzątanie sobie głowy ogromem świata mogłoby utrudniać codzienne funkcjonowanie, jednak w tych zdjęciach jest coś uderzającego, mimo że Grant nie zrobił ich osobiście – wrzucał je na konto na Instagramie Daily Overview w porozumieniu z DigitalGlobe.

Reklama

Gdy Grant wpisał w wyszukiwarce „Ziemia", by przygotować się spotkanie klubu kosmicznego, zauważył, że to właśnie oni wykonali większość zdjęć, które widzimy w Apple Maps czy Google Earth. Wykorzystał zdjęcie Teksasu będące własnością DigitalGlobe. Grant twierdzi, że firma zajmuje się tym od 15 lat i chętnie zgodziła się współpracować, gdy tylko przekonała się, że projekt nie jest spiskiem terrorystycznym.


O fotografii i nie tylko. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


„Co dziwne nie sądzę, by wcześniej o tym pomyśleli. To ludzie o praktycznych umysłach: »Robimy zdjęcia, a ktoś je potem kupi«. Jestem przekonany, że ich głównym kupcem jest rząd Stanów Zjednoczonych. Gdy zacząłem z nimi rozmawiać, byli bardzo niepewni i pytali: »Kim jesteś? Na pewno najpierw cię sprawdzimy«" – wspomina ze śmiechem.

Benjamin opowiada o Overwiev z rozbrajającym zapałem. Nie próbuje zmieniać świata, ale opowiada, że skontaktowało się z nim dwóch nauczycieli, którzy używają jego zdjęć jako pomocy naukowych na lekcjach matematyki w liceum. W pewien sposób historia zatoczyła koło – miłość do kosmosu wróciła do szkoły.

Overview: A New Perspective" autorstwa Benjamina Granta ukaże się 8 września. Poniżej znajdziesz więcej zdjęć z książki.

Każdego roku w marcu na polach w holenderskim Lisse zakwitają tulipany, osiągając szczyt rozkwitu pod koniec kwietnia. Holendrzy rokrocznie produkują ich 4,3 miliarda z czego 2,3 miliarda jest sprzedawana jako cięte kwiaty. 1,3 miliarda trafia do sprzedaży w kraju, reszta jest eksportowana. 630 milionów trafia do pozostałych krajów Europy, pozostałe 370 milionów – poza jej granice.

Reklama

Elektrownia słoneczna Gemasolar w hiszpańskiej Sewilli. Koncentrator składa się z 2650 heliostatów, które podgrzewają ciekłą sól wewnątrz wysokiej na 140 metrów wieży centralnej. Stamtąd przekierowywana jest do zbiornika, gdzie powstaje generująca elektryczność para wodna. Placówka pozwala ograniczyć uwalnianie dwutlenku węgla do atmosfery o 30 tysięcy ton w skali roku.

Kopalnia uranu w Arlit w Nigrze. Zarówno elektrownie atomowe, jak i program nuklearny Francji opierają się na uranie wydobywanym w tej kopalni zlokalizowanej w jej dawnej kolonii. Wydobywa się tu ponad 3400 ton tego surowca rocznie.

Angkor Wat, kompleks świątynny w Kambodży, to największy ośrodek religijny na świecie (początkowo hinduistyczny, potem buddystyczny). Wzniesiona w XII w. konstrukcja składa się z gigantycznej świątyni otoczonej fosą i lasem. Całość liczy 820 tys. metrów kwadratowych.

Wille w Marabe Al. Dhafra w Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie) zamieszkuje około 2 tysiące osób. To jeden z najgorętszych regionów świata, najwyższą odnotowaną temperaturą było tu 49,2°C.

Plaża Ipanema na południu Rio de Janeiro. Uznawana za jedno z najpiękniejszych wybrzeży na świecie. Ratownicy znani jako „postos" dzielą jej piasek na odrębne segmenty.

Punk załadunku węgla w porcie Qinhuangdao w Chinach to największa tego typu placówka w kraju. Stąd co roku transportuje się do elektrowni około 210 ton węgla. W 2015 roku chińskie władze ujawniły, że w kraju spala się nawet o 17% więcej tego surowca, niż początkowo zakładano. Ta różnica przekłada się na zanieczyszczanie atmosfery dodatkowym miliardem ton dwutlenku węgla rocznie.

Reklama

Po prawej znajduje się Hagedera, największa część Dadaab, obozu dla uchodźców w północnej Kenii. Zamieszkuje ją 100 tys. osób. By sprostać stale rosnącej liczbie Somalijczyków przybywającym do Dadaab, ONZ rozpoczęło akcje przenoszenia ludzi do nowej stref nazwanej dodatkiem LFO (po lewej). Dadaab to największy obóz dla uchodźców na świecie, zamieszkuje go około 400 tys. osób.

Burning Man to doroczne wydarzenie odbywające się na pustyni Black Rock w stanie Nevada. Przyciąga ono ponad 65 tys. uczestników i nazywany jest eksperymentem na społeczeństwie, sztuce, wyrażaniu siebie i samodzielności. Zdjęcie zrobiono podczas trwania festiwalu w sierpniu 2014 roku…

… A oto ten sam fragment pustyni po zakończeniu Burning Man w październiku 2014 roku.

Wiadukt łączący dwie autostrady, Jacksonville, Floryda. Konstrukcja składa się z lewoskrętnych ramp wijących się wokół skrzyżowania, tworzących spiralę ruchu prawostronnego.

Odpady przemysłowe powstałe na skutek operacji górniczych wpompowane do zbiornika Gribbens w pobliżu kopalni żelaza Empire & Tilden, Michingan, USA. Substancje, mieszając się z wodą, tworzą gęsty, papkowaty muł. Zdjęcie przedstawia powierzchnię około 2,5 kilometra kwadratowego.

Rozgałęziające się systemy kanalizacyjne w pobliżu laguny Shadegan w Zatoce Musa, Iran. Kanały rozgałęziają się w formie przypominającej drzewo, powstałej wskutek przepływu wody przez płaskie i jednolite skały lub powierzchnie niełatwo ulegające erozji.

Nishi-no-shima to mała wulkaniczna wysepka znajdująca się 940 kilometrów na południe od Tokio. Miała tu miejsce erupcja wulkanu, która trwała od listopada 2013 do sierpnia 2015 roku. W wyniku wybuchu powierzchnia wyspy zwiększyła się z 0,06 do 2,3 kilometra kwadratowego.