Reklama
Hanna Wróblewska, dyrektorka Zachęty: Od kilku lat aplikujemy o środki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i w tym roku udało nam się dostać pieniądze dopiero za drugim podejściem.Co to znaczy?
Zostaliśmy dosyć srogo zweryfikowani przez ekspertów, ale mogliśmy się odwołać od ich decyzji – wtedy dopiero ministerstwo się zgodziło, byśmy dostali część pieniędzy. W międzyczasie poszła już informacja, że Zachęta została negatywnie oceniona, więc zaczęliśmy dostawać dużo telefonów. W jednym z nich pewna pani powiedziała: „Jestem tym oburzona! Proszę podać mi numer konta i ja sama przeleje jakieś pieniądze, skoro eksperci nie chcą". To nam dało do myślenia.
Tego nie wiem, dlatego, że nie mieliśmy z nimi rozmowy twarzą w twarz. Tak naprawdę, jeszcze nie wiemy, kim oni są, ponieważ eksperci są upubliczniani dopiero po całorocznej pracy – ma to im zagwarantować komfort pracy, by nikt nie wymuszał na nich decyzji. Natomiast te są podejmowane według określonych kategorii; jakie prace mają wartości społeczne, artystyczne itp. Najwyraźniej byliśmy dla nie niewystarczająco przekonywający.Wtedy napisała pani odwołanie?
Tak, dlatego Zachęta otrzymała 1/3 sumy, o którą prosiliśmy – co nie zmienia faktu, że chcielibyśmy pozyskać brakującą część, by kolekcja tworzyła całość.
Reklama
Mamy swoich stałych sponsorów, od których możemy pozyskać część funduszy, natomiast skoro jest to kolekcja publiczna – doszliśmy do wniosku, że może by spróbować także tą metodą.
Bądź z nami na bieżąco, śledź nasz nowy profil VICE Polska na Facebooku!
Jakie korzyści są przewidziane dla darczyńców?
Justyna Markiewicz, zastępca dyrektora: Między innymi wejściówki do galerii oraz karnety dla większej ilości osób. Będzie też wręczenie certyfikatów dla fundatorów. Dodatkowo stworzymy w Zachęcie ścianę, na której pojawią się nazwiska oraz internetowe nicki osób, które wpłaciły pieniądze. Za większe wpłaty przewidujemy zaproszenie na dni prasowe Biennale Sztuki w Wenecji oraz fotografię autorstwa Andrzeja Bielawskiego Lux Aeterna.Internetowe nicki na tablicy fundatorów?
Tak, zgadza się. Znak czasów.Dziękuję za rozmowę.Po rozmowie z dyrekcją postanowiliśmy jeszcze zapytać przechodniów, co myślą o „eksperymencie" Zachęty. Chociaż dyrekcja galerii zapewnia, że żyje im się dobrze z ministerstwem; w wypowiedziach napotkanych przez nas osób powtarzał się polityczny kontekst całej sytuacji – rozmówcy doszukiwali się złej woli ministerstwa, prowadzącego własną krucjatę przeciwko polskim placówkom kulturalnym. To raczej nie zaskakuje, kiedy Narodowa Galeria Sztuki nie jest jedynym miejscem, któremu ucięto wysokość dotacji. W podobnym kłopocie znalazły się teatry Och-Teatr i Polonia, zarządzane przez Krystynę Jandę – gdzie swoją opinię na ich temat wyraził w liście sam minister Gliński: „Nie jestem przekonany, czy system, w którym ktoś zakłada prywatny teatr i opiera go w dużej mierze na środkach publicznych, jest systemem właściwym". Oto trzy z kilku usłyszanych wypowiedzi osób, które spotkaliśmy przy Zachęcie:
Reklama