Próżno szukać większej zwyciężczyni tegorocznego rozdania Grammy od Adele. Brytyjka przekuła swoje pięć nominacji w komplet zwycięstw, zgarniając cztery i pół statuetki. Połowę gramofonu za najlepszy album Adele oddała bowiem Beyoncé, której mimo dziewięciu nominacji udało się wygrać jedynie w kategoriach Best Urban Contemporary za "Lemonade" oraz Best Music Video ("Formation"). Autorka zwycięskiego "25" powiedziała o Bey, "wszyscy zebrani tutaj artyści cię ubóstwiają. Jesteś naszym światłem", po czym przełamała swoją statuetkę.
Reklama
Sama Beyoncé z dumą podkreślała swój błogosławiony stan występując w nieziemskiej, choć pewnie dla niektórych dość kontrowersyjnej kreacji, nikomu nie pozostawiając złudzeń co do tego, kto wkrótce urodzi przyszłych zbawców popkultury.Poza Adele i Matką Boską Nowojorską swoje statuetki otrzymali, m.in. Chance The Rapper (Best Rap Album, Best New Artist, Best Rap Performance), Drake za "Hotline Bling" (Best Rap/Sung Performance), Solange (Best R&B Performance za "Cranes in the Sky") czy Cage the Elephant (Best Rock Album za "Tell Me I'm Pretty"). Za "Hotline Bling" w kategorii Best Rap Song nagrodę otrzymali również Aubrey Graham i Paul Jefferies. Gramofon za najlepszy album R&B zdobyła Lalah Hathaway. Nie zabrakło również uznania dla zmarłego przed rokiem Davida Bowie, którego "Blackstar" zdobył nagrodę za najlepszy album alternatywny, a także najlepszą rockową piosenkę oraz najlepsze rockowe wykonanie.Nas jednak najbardziej cieszy zwycięstwo Krzysztofa Pendereckiego w kategorii Best Choral Performance. 80-letni dyrygent otrzymał nagrodę za krążek "Penderecki Conducts Penderecki", w którym możemy usłyszeć kompozycje mistrza w wykonaniu warszawskich filharmoników.