FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

​Lump: „Bardzo często śnią mi się dźwięki, mnóstwo dźwięków”

Wszyscy wiedzą, że wielu artystów miało styczność z chemikaliami. Bill Hicks powiedział w jednym ze swoich występów: „Jeśli jesteś przeciwko narkotykom, to weź wszystkie swoje ulubione płyty i je wyrzuć, bo wszyscy ci artyści, którzy je nagrali, byli...

Lump – kompozytor, producent i muzyk rockowy, od wielu lat biorący udział w wielu projektach muzycznych. Początkowo perkusista pop-rockowej grupy Qltura, obecnie bębniarz post rockowego Papertree i współtwórca krakowskiego Tuul. Aktualnie jako producent pracuje nad albumem zaprzyjaźnionej grupy ze Śląska, a podczas marzeń sennych komponuje kolejne motywy do swojego Lump.

VICE: Mówisz że w swojej twórczości inspirujesz się m.in. Brianem Eno, projektami Carbon Based Lifeforms, Helios czy Jonem Hopkinsem. Czy bliski ci jest pomysł samego Eno na ambient, który formułując termin gatunkowo, chciał aby jego muzyka była grana w formie instalacji, jako tło do odpowiednich przestrzeni? Czy uważasz że ambient to wyłącznie „muzyka tła"?
Lump: Eno zapewne nie przypuszczał, że ambient po latach tak bardzo wyewoluuje i będzie miał swoje zasłużone miejsce w drzewie gatunków muzyki, ale mocno wierzę w geniusz tego człowieka i mam nadzieję, że kiedy formułował swój termin sięgał swoją wyobraźnią aż tak daleko w przyszłość. Idealnym przykładem jego geniuszu jest mój ulubiony album Music for Airports, który został skomponowany z myślą o ludziach przerażonych lataniem. Ponad 17-minutowy utwór rozpoczynający ten album wspaniale dopasowuje się do pejzażu świata za oknem samolotu. To pokazuje, czym tak naprawdę ten gatunek powinien być i jak powinniśmy go traktować. Wiadomo, można do samolotu zabrać ze sobą np. Beyonce i myśleć zupełnie o czym innym. Eno poszedł śmiało do przodu dostarczając ambient do zestawu codziennego życia. Oczywiście czytając biografię Eno dowiemy się, że w jego przypadku sam zalążek muzyki ambientowej był czystym zbiegiem okoliczności.

Reklama

Kilkukrotnie zdarzyło mi się podejść do kogoś w sklepie i zapytać o aktualnie słyszaną piosenkę i zawsze otrzymywałem odpowiedź „nie wiem, dostajemy z góry narzuconą muzykę do aktualnej kolekcji".

Ambient to bardzo nietypowy gatunek właśnie ze względu na jego użytkowanie. Możesz prasować koszule przy muzyce Carbon Based Lifeforms lub oglądać kosmos oczami wyobraźni słuchając jej w słuchawkach na łóżku, traktując ją wtedy jako rzeźbę. Czy ambient to muzyka tła ? Od lat sypiam z ambientem… Istnieje dziś wiele wspaniałych źródeł streamingowych, które emitują ambient dla śpiochów, a ja nie lubię spać w ciszy. Bardzo często traktuję ten gatunek po prostu jako tło. Zdarzają się natomiast momenty, w których oglądam kompozycje ambientowe z każdej strony centymetr po centymetrze zastanawiając się jak powstał dany dźwięk, z czego został wygenerowany lub jak wyśmienicie ktoś ułożył warstwy w danej przestrzeni. Trochę jak podziwianie obrazów w galeriach sztuki.

Nie wiem czy czasem nie przesadzamy z tym geniuszem Eno, czy to nie jest tak, że wszedł na terytorium do tej pory zajęte przez Muzak i inne korporacyjne „tapety dźwiękowe". Czy duża część ambientu nie stała się muzyką tła do wind i zakupów?
Dobrze, że podałeś przykład zakupów, bo przez niego cały ten Muzak bardzo źle mi się kojarzy. Gdy tylko o tym myślę, mam przed oczami zagubionych zakupoholików, którzy sami nie wiedzą czego chcą, a muzyczny zakupoumilacz ma to ułatwić. Wchodząc do kolejnego z butików słyszysz inny podkład i ja wiecznie mam wrażenie, że siedzi w nim jakiś podświadomy sufler. Kilkukrotnie zdarzyło mi się podejść do kogoś w sklepie i zapytać o aktualnie słyszaną piosenkę i zawsze otrzymywałem odpowiedź „nie wiem, dostajemy z góry narzuconą muzykę do aktualnej kolekcji".

Reklama

Jak robić jednoosobowy metal? Zobacz nasz film:


Być może to tylko moja paranoja, ale wspomniany Muzak kojarzy mi się z jakimś złym korpo grubasem, palącym cygara, gapiącym się w wykresy licząc profit. Przez to też nigdy nie starałem się zgłębiać tego tematu oraz zaznajamiać z kompilacjami, które znajdują się w ofertach „tapet dźwiękowych". Jakoś niechętnie podchodzę do tematu dobierania muzyki pod specyficzny produkt i chciałbym tutaj mocno podkreślić słowo „produkt". Nie umiem tego przełknąć, nawet jeśli muzyka ta została skomponowana w przemyślany sposób, to mam wrażenie, że ktoś ją stworzył tylko po to, żeby spowodować pragnienie kupowania.

Pewna moja znajoma artystka tworzy rzeźby. W skład niektórych z tych rzeźb wchodzi specjalnie skomponowana muzyka, aby potęgować doznanie podczas oglądania. Uważam, że taki przypadek jest czymś innym i ciekawszym niż muzyka w sklepie.

A co myślisz o muzyce służącej jako podkład do brania narkotyków? Wiele gatunków muzyki ma historię z chemikaliami, myślisz że do ambientu też niektórzy ćpają?
Wszyscy wiedzą, że wielu artystów miało styczność z chemikaliami. Przypomniałeś mi co Bill Hicks powiedział w jednym ze swoich występów: „jeśli jesteś przeciwko narkotykom, to weź wszystkie swoje ulubione płyty i je wyrzuć, bo wszyscy ci artyści, którzy je nagrali, byli na haju". Mnóstwo ludzi próbuje wyostrzać doznania dźwiękowe poprzez różne specyfiki, ale ten temat podlega chyba osobnym badaniom i dyskusjom. Osobiście nie zachęcam do takich eksperymentów.

Ambient naturalnie jest bardzo przestrzenny, zazwyczaj grubo ubrany w wiele warstw pejzaży dźwiękowych i mocno nasycony przeróżnymi efektami. Przede wszystkim gatunek ten nie kojarzy się z uciążliwym hałasem, dlatego może być dobrym tłem do narkotycznych doznań.

Opisz proszę metody, techniki jakimi się posługujesz tworząc swoją muzykę.
Nie powstaje ona w jakiś szczególnie wyjątkowy sposób. Najwięcej skupiam się na znalezieniu jakiegoś motywu przewodniego, którego melodia jest mi nieznana i nie kojarzy się z niczym, co już słyszałem. Motywy te potrafią pojawić się w różnych sytuacjach, choćby stojąc w kolejce do kasy lub kierując samochodem. Najistotniejszy chyba moment to zanotowanie tego pomysłu. Dziś są tablety, smartfony i inne urządzenia przenośne, ale zdarzało mi się zapisywać pomysły na chusteczkach – np. rytmy, malując klocki i linie tak, abym to później mógł jakoś zrozumieć. Niestety nie znam zapisu nutowego i nie posługuję się nim, a szkoda, na pewno byłoby łatwiej. Niekoniecznie tym motywem przewodnim jest coś melodyjnego, mogą to być właśnie rytmy lub linie basowe, na których później bazuję szukając odpowiednich kombinacji dźwiękowych oraz brzmień. Niekiedy również uda się zapamiętać jakąś melodię podczas snu.

Bardzo często śnią mi się dźwięki, mnóstwo dźwięków, czasami całe harmonie. Swego czasu potrafiłem budzić się w środku nocy, włączyć syntezator i odnaleźć dźwięki, które przed chwilą grały mi w głowie, szybko nagrać, a potem dalej szlifować pomysł już w ciągu dnia. Jeśli chodzi o techniki produkowania, to chyba najwięcej stosuję metodę nagrywania kolejno wszystkich instrumentów w wyższej tonacji oraz tempie, a gdy już skończę „schodzę" z całym miksem o kilka pozycji w dół za pomocą efektu Pitch Shift. Kiedyś przeczytałem gdzieś, że któryś z zespołów nagrywał w taki sposób i postanowiłem spróbować tego na swoich wymysłach. Metoda ta nadaje ogromną głębię, wyciąga efekty w miksie, szczególnie pogłosy, muzyka staje się bardziej gęsta, wręcz wylewa się z głośnika jak smoła, a instrumenty brzmią jakby były większe. Bardzo podoba mi się ta technika.