FYI.

This story is over 5 years old.

Obiektywnie zajebiste rankingi

5 najbardziej beznadziejnych klipów w historii hardkoru

Nikt po obejrzeniu tych teledysków nie jest w stanie wykrztusić z siebie: "To jest hardkorowe!". Uda ci się?
Screenshot z klipu Föur Skillz - "Don't Give Up (HD)"

Oryginalnie artykuł ukazał się na Noisey Germany.

Stworzenie dobrego hardkorowego klipu w oldschoolowym klimacie to naprawdę nic wybitnie twórczego czy trudnego. Potrzebujesz jedynie następującej serii ujęć: publika pełna pogujących ludzi, zdjęcia zespołu występującego w jakimś magazynie oraz ujęcia z całą, związaną z grupą ekipą wałęsającą się po miejskich ulicach. Jeśli będziesz chciał na czymś przyoszczędzić, otrzymasz mediumcore. Po prostu lecicie z kolejnymi klonami "Step Down" Sick of It All.

Reklama

Mimo to nadal istnieją zespoły, które chcą wyróżniać się na tle reszty, lecz odejściu od tej prostej formuły zawdzięczają jedynie spektakularne klęski. "Niby jak?", zapytacie. Inkorporując kilka niuansików i biorąc udział w niezwykle ryzykownym zakładzie z mężczyznami i kobietami z bardzo, bardzo hardkorowych zespołów. Jeśli macie zamiar stworzyć niesamowicie ostry teledysk, oto pięć przykładów na to w jaki sposób tego nie robić.

Föur Skillz - "Don't Give Up"

Nawet jeśli Föur Skillz nigdy nie wydali niczego prócz pięciokawałkowego dema, jeden singiel "Don't Give Up" wystarczył, by urośli do miana legend. Spójrzcie tylko na ten klip The Shitlers, w którym członkowie grupy oglądają teledysk do numeru Föur Skillz. Ta rzadka perła w historii niemieckiego hardkoru do tej pory okazyjnie wskakuje na komputerowy ekran, mimo że od jego publikacji minęło już 6 lat. Straight-edge hardcore z pozytywnym przekazem w prostacko durnych tekstach zawsze jest na czasie, tym bardziej kiedy jest podany w skandalicznej formie scenicznego teledysku. Oto historia: załamany gość chce odebrać sobie życie, więc Föur Skillz ze swoją ekipą przychodzą do niego, by w finałowej scenie zawyć nad jego uszami "Spójrz na to innym wzrokiem / Patrz pozytywnie!". Mamy ciarki.

XRepresentX - "The Downfall"

Największy problem tego klipu polega na tym, że ma nawet jakąś tam fabułę. Gość siedzi w barze, władował parę drinków, gdy nagle pojawiają się jego rodzice - aka członkowie pensylwańskiej hardkorowej grupy XRepresentX, najbardziej prawi spośród wszystkich straigh-edgowców - by zaciągnąć go w ciemny zaułek i recytować mu Księgę Kapłańską prosto w twarz. Dokładnie jak twój stary nawymyślali mu jak bardzo są zawiedzeni tym, że zszedł ze ścieżki prawdziwej wiary. Przypuszczamy, że szczęśliwie ucięli przed pobiciem wyzywanego antagonisty, by wrzeszczący kapłan, mógł w końcu dać upust więznącemu w jego gardle rechotowi. Łapiemy to, lecz nawet najostrzejsze straight-edge'owe klipy uciekają w swoich finałach przed aż tak jawną głupotą.

Reklama

Crooks to Kings

Crooks to Kings z Tacomy w stanie Waszyngton najwidoczniej nie mieli zbyt obszernego budżetu na wyprodukowanie swojego teledysku. Amatorska próba może jednak zajść naprawdę daleko - tym bardziej kiedy wszystko co naparza z głośnika jest całkiem dobre. Chodzi o to, że wszystko co pojawia się na monitorze wiąże się z fizycznym bólem oglądającego. Wszystko zaczyna się obiecującą czernią i bielą, lecz po chwili tracimy naszą wiarę w bezwzględność, kiedy wielki gość drze ryja stojąc wewnątrz starego kontenera na śmieci, krzycząc: "Czas rozpocząć przemoc, pierdolić fakty!". Co interesujące, słowiański przykuc w czarno-białej flaneli wydaje się upajać absurdem całej sytuacji w dokładnie ten sam sposób co my. Potrafi jedynie śmiać się z kamiennych twarzy swoich znajomych, pozując u stóp gościa wyskakującego ze śmietnika. Być może wiedział co nastąpi później: niedołężny koncert w ogrodowej scenerii.

Cunthunt777 - "Valve"

Cunthunt777 z Augsburga w Niemczech przez długi czas byli postrzegani jako interesujący reprezentanci niemieckiej beatdownowej sceny, dzięki takim hitom jak "Auf gehts, ab gehts" ("Here We Go, Get Off"), "Fotzenjagd in Panzer" ("Pussy Hunting in a Tank") lub swojemu klipowi z 2010 "Valve". Zobaczycie w nim członków, którzy napieprzają czterominutowy mosh we wnętrzu jakiegoś magazynu.

Sand - "Poser"

Szczerze powiedziawszy, ten klip japońskiej grupy Sand został pięknie wyprodukowany i znajdziecie w nim kilka niezłych ujęć. Ekipa przechadza się w zwolnionym tempie, robi dziary, skłotuje i szydzi z ludzi, a baseballowe koszule naprawdę dobrze leżą na członkach zespołu. Jedyny problem polega na tym, że ten kawałek nigdy nie wycisnął się z własnej dupy. Wokalista duka do mikrofonu kilka groteskowych, stereotypowych hardkorowych haseł; gitarzysta pitoli w sposób, przez który buraczana czerwień zaczęłaby przedzierać się przez białą farbę pokrywającą twarz black metalowego katorżnika, a dodatkowo obawiamy się, że jego piękniutka gitarka rozpadła się przez to w drobny mak. W każdym razie to teledysk, o jaki mógł pokusić się wyłącznie jeden typ człowieka: pozer.

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.