Dziesięć rapowych kawałków z Polski, które powinniście posłuchać w Zaduszki

FYI.

This story is over 5 years old.

Ku pamięci

Dziesięć rapowych kawałków z Polski, które powinniście posłuchać w Zaduszki

Rodzimi nawijacze spoglądają w oczy śmierci.

Utarło się, że rap to muzyka przesiąknięta testosteronem do szpiku. Fakt, co rusz pojawiają się przecież kawałki, w których jurni faceci chwytają za mikrofon i korespondencyjnie mordują bliżej nieokreślonych wacków na prawach samosądu. Kategoryczne twierdzenie przynosi jednak fatalne spłaszczenie obrazu. Pod osłoną maczyzmu kryją się nieraz wrażliwi goście, umiejący plastycznie opisać spostrzeżenia dotyczące śmierci - własnej i bliskiej osoby. Dziś przyglądamy się więc tym utworom, w których polscy raperzy topią się w refleksjach najlepiej korespondujących z Zaduszkami.

Reklama

Czytaj zestawienie poniżej.

2cztery7 - Świętej pamięci (feat. Małolat)

"Nikt nie będzie wiecznie trwać". Niby oczywista oczywistość, ale co by było, gdyby człowiek wyobraził sobie przyszłość i zastanowił się "co by było, gdyby"? Już lata temu Mes, Stasiak, Pjus i Małolat zastanawiali się nad pośmiertnym odbiorem własnych działań przez otoczenie na leniwym, masującym uszy podkładzie wyciągniętym z przepastnej skrzyni z g-funkowymi skarbami. Co ważne: bez wybielania.

​Eldo - Twarze (feat. HiFi Banda)

Wyłaniające się smyczki, które wypłakują się do ucha. Obarczone smutkiem pianino, które bardzo chciałoby odbierać resztki dobrego nastroju. Wreszcie wersy, które przywołują żal po utracie. Głęboki, bo pewnych rzeczy nie uda się już cofnąć i przegadać w spokoju, bez niepotrzebnego gniewu, a innych już się po prostu nie powie. Krótko mówiąc - klasyczna konstrukcja utworu, który ma poruszać. I skłaniać do tego, by nie odwracać twarzy, gdyż może być za późno.

​HiFi Banda - Mieli być tu

Obracamy się pośród osobistych tematów, więc nie zaszkodzi odrobina prywaty. Diox zapewne uważa inaczej, ale dla mnie "Mieli być tu" to najlepszy utwór, jaki nagrał w swoim życiu. Wszystko jest w nim skrojone na miarę; od dobrze napisanych linii bije szczerość, mocno osadzony bęben grzmi w audio, a energia samego rapu pozostawia słuchacza z niecodziennymi odczuciami (bo jak to, ciemna refleksyjność połączona z sygnalizowaną między wierszami nadzieją?). Mocne, nawet bez filtra w postaci własnych doświadczeń.

Reklama

​Peja - Kochana Mamo (feat. Marek Pospieszalski)

Można tylko się domyślać, jak ciężkie musi być otworzenie się na ludzi i napisanie tekstu o zmarłej mamie. Niech nikt nie wyskakuje z przytoczonymi w jednym z wersów dwudziestoma latami - w przypadku takiej tragedii czas nie jest żadnym sprzymierzeńcem. Peja jednak wybrnął. Agresywny flow zastąpiła stonowana, niemal szepcząca nawijka, w tle odgrywa swą partię śliczny dęciak… Odbiorcom często zdarza się szarżować z kategorią tworzenia z serca i wątroby, ale tu pasuje ona jak ulał.

​Projektanci - Ludzie odchodzą (feat. Łona)

A tak się drodzy państwo robi zmianę klimatu, którą należy odbierać na plus. Łamiące storytelle, zrezygnowane słowa i nurzanie się w bezkresnej beznadziei? Gdzie tam, linijki na domyślność, tu i ówdzie soczysta, staropolska "kurwa" i jasny wydźwięk: nie łam się, rany się zabliźniają. Podkład optymistyczny, wykopany wraz z grudami wprost z podziemi. Pewnie, nie do każdego to trafi, ale warto poznać.

​Projekt Nasłuch - Memento Mori

Los jest okrutny. W 2013 roku ukazuje się poruszający utwór "Memento Mori", w którym Orzeu i RDi rapują o śmierci w taki sposób, że ciarki przechodzą po ciele. W 2014 pierwszy z wymienionych raperów odchodzi z tego świata. Inteligentny i szczery facet, który był nie tylko lubiany, ale i szanowany jak kraj długi i szeroki - przez piszących, słuchaczy, aktywistów. W Zaduszki odświeżcie sobie jego solową twórczość i dokonania Projektu Nasłuch.

Reklama

​Pyskaty - Śmierć (feat. W.E.N.A., DJ Medyk)

Panczlajner. Taka łatka to dobra łatka, ale czy da się przerabiać w kółko temat srogich pocisków, zaniedbując przy tym inne kręgi tematyczne? Wszystko się da, tyle że to przykrótka kołderka. Pyskaty brał więc na warsztat także inne zagadnienia, choćby właśnie śmierć. Bez wchodzenia w bolesny konkret, prędzej ze zbiorem ogólnych prawd podanych ze stylem, który kopiowano i będzie się kopiować nadal.

​Te-Tris - Stratosfera

Te-Tris spojrzał w niebo, a później zrobił to, co do niego, jako rapera, należało - nagrał utwór. Potężny, będący nieprzerwaną historią, na którą składają się tragiczne dzieje bliskich mu osób. Na emocjonalnym spięciu, ale zarazem z precyzją godną wytrawnego strzelca. "Definitywnie" zostało nieco przegapione przez słuchaczy (105 tys. odtworzeń "Stratosfery" na YT? Serio?), więc nie popełnijcie błędu i na początku listopada puśćcie chociaż ten kawałek.

​W.E.N.A. - Dalekie zbliżenia

Pamięta ktoś jeszcze lament, gdy okazało się, że WudoE sfabrykował historię z nieżyjącym koszykarzem zamieszczoną w kawałku "Jeden Raz"? Było głośno, pojawiło się nawet oburzenie ze strony niektórych fanów. W.E.N.A., nawet jeśli drenuje do granic pojęcie licentia poetica, potrafi skonstruować utwór, który działa. Przykładem "Dalekie zbliżenia", solidnie poprowadzone i przemawiające do - nomen omen - wyobraźni.

​Zeus - W dół

Na zakończenie coś dającego do myślenia w zupełnie inny sposób. Pora sprzyja przemyśleniom i analizom, a utwór Zeusa może je spotęgować. Mamy tu na pozór szczęśliwego pana z poukładanym życiem, rzutką kobietę wspinającą się po kolejnych szczeblach kariery w korporacji oraz teoretycznie spełnionego artystę, który mało już musi. Punkt styczny? "Coś ich ciągnie w dół z dziesięciu pięter". Morał? Work-life balance, by wspominano nas za dekady, a nie za chwilę.