FYI.

This story is over 5 years old.

guide

Jak krytykować Izrael i nie wyjść na dupka

Jeżeli chce się krytykować Izrael i nie być posądzonym o antysemityzm, nie można pozwalać sobie na dupkowate gadki. Oto kilka rad dotyczących konstruktywnej krytyki

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE UK

Kryzys w brytyjskiej Partii Pracy pokazał nam, że trudno jest dzisiaj skrytykować Izrael bez wyjścia na antysemitę. O co chodzi? Ken Livingstone poszedł do BBC bronić swoich partyjnych kolegów od zarzutów antysemityzmu – i sam wyleciał z partii. Choć w żadnym momencie nie przejawił ani krzty nienawiści wobec Żydów, to jego wypowiedź była tępa, nieprzemyślana i niewyobrażalnie głupia.

Reklama

Ken wyszedł na dupka. Jeżeli chce się krytykować Izrael i nie być posądzonym o antysemityzm, nie można pozwalać sobie na dupkowate gadki. Nawet wtedy, kiedy jest samemu jest się Żydem.

Siły powietrzne Izraela. Fot. Wikipedia

Jeżeli chcesz poznać naszą propozycję konstruktywnej krytyki, to łap:

NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, STARCZY ODWOŁAŃ DO HITLERA

Czaję – to okrutna ironia historyczna, że jeden z izraelskich ministrów grozi Palestyńczykom zagładą, że izraelska definicja bycia Żydem bierze się z Ustaw Norymberskich, czy to że Izrael wybudował na pustyniach gigantyczne kolonie karne dla afrykańskich imigrantów. Mógłbyś pomyśleć, że sami proszą się o jedno, grube, tłuste odwołanie do pana z kwadratowym wąsem. Nie rób tego. To, co wprowadziło Livingstone'a w największe bagno to moment, w którym powiedział, że Hitler pracował z syjonistami celem wyrzucenia Żydów z Europy, dopóki nie oszalał i zabił sześć milionów ludzi. Czy Holokaust był serio wynikiem wybryku jakiegoś opętańca? Cała wypowiedź nie jest wcale nierzeczowa (istniała umowa między Hitlerem i organizacjami syjonistycznymi, ażeby te obsłużyły emigrację żydowską z Europy; w tym samym czasie Lechi, syjonistyczna organizacja zbrojna działająca w latach 40. XX wieku w Palestynie, próbowała zawiązać koalicję antybrytyjską z Niemcami). Wydźwięk takiego skrótowego rozumowania nie jest jednak dobry.


Nie mamy klapek na oczach. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco


W żadnej rozmowie o Izraelu lub antysemityzmie nie ma miejsca na mało znane ciekawostki o Holokauście. Nie chodzi tylko o słabe wypadanie przed kamerami; Holokaust był dla wielu narodów największą katastrofą w dziejach tego świata. Pamięć o nim jest wciąż potwornie bolesna dla milionów ludzi. Jego skutki były kroćset bardziej dosadne niż cokolwiek co zrobił Izrael od 1948 roku. Nie należy zatem tej wielkiej zbrodni wykorzystywać instrumentalnie, umieszczając ją w swoim arsenale argumentów. Owszem, istnieją skrajni zwolennicy polityki Izraela, którzy najchętniej wytłukliby jakikolwiek głos opozycji. Bądź od nich lepszy. Nie mów o Hitlerze, nie gadaj o Holokauście.

Reklama

NIE DEFINIUJ ANTYSEMITYZMU NA NOWO

Gratulacje. Poprzebierałeś w źródłach i wiesz, że językami semickimi posługują się ponad trzy miliony osób, w tym Saudyjczycy, Somalijczycy, Etiopczycy oraz, tak jest, Palestyńczycy. Wiedz też, że słowa nabierają znaczenia poprzez kontekst, w jakim są używane. Musisz być świadom, że dzięki całej palecie wydarzeń historycznych antysemityzm odwołuje się dzisiaj tylko do jednej odnogi tej całej wesołej rodzinki. Punktowanie, że Palestyńczycy to także Semici, nie jest jakąś miażdżącą niespodzianką. Robiąc coś takiego wyglądasz na kogoś, kto próbuje się wykręcić z dyskusji przy użyciu słownika.

SZCZYPTĘ MNIEJ O SYJONIZMIE MEDIÓW

Nie, znowu nie chodzi o to, że nie masz racji. To prawda, że media mają nawyk przedstawiania spraw palestyńskich głównie z izraelskiego punktu widzenia. Czasem przy okazji różnych aktów agresji starają się przedstawić straty obydwu stron. Z reguły ma to miejsce wtedy, kiedy Palestyńczyków umrze znacznie więcej, niż Izraelczyków. W USA jest gorzej. Dopiero od niedawna amerykańskie media zaczęły jakkolwiek pokazywać cierpienia Palestyny. Prawdą jest także to, że w mediach pracuje wielu zagorzałych syjonistów. Zarzuty kontroli mediów przez Żydów są jednak niezbywalną cechą retoryki części antysemitów, szczególnie zwolenników białej supremacji i innych podobnych kretynizmów.

Media jako całość nie są z założenia syjonistyczne; sporo stacji i dzienników będzie skrzywionych w stronę rządu Izraela, ale to tylko z tego samego powodu, dla którego przedsiębiorcom poświęca się więcej czasu antenowego, niż związkom zawodowym; więcej słyszy się Nigela Farage'a [szef nacjonalistycznej partii UKIP – red.], niż migrantów w Calais; większą część strony zajmie tekst o politykach niż o protestujących. Ludzie władzy mają więcej pieniędzy i wpływów niż bezbronni, a w efekcie lepiej wypadają w mediach. W tym wypadku więcej władzy ma Izrael. I pewnie dlatego solidaryzujesz się z Palestyną, słabszym zawodnikiem w tej grze. Walcz, by to zmienić, ale trzymaj fason.