Tłumaczenie: Robert KamionekZeszłej wiosny miałem okazję zabrać matkę na hadżdż – świętą pielgrzymkę do Mekki. Hadżdż to jedno z większych skupisk ludzi na świecie – co roku trafia tutaj ponad dwa miliony ludzi. To jeden z filarów islamu, a każdy muzułmanin, jeśli go na to stać, powinien odbyć tę pielgrzymkę przynajmniej raz w życiu. Nie chciałem, aby moja fotografia wpływała na duchową sferę tej podróży, więc zdjęcia robiłem dopiero po spełnieniu wszystkich swoich religijnych powinności. Ale fotografia kształtuje też mój sposób postrzegania świata, więc jakaś część mnie chciała uwiecznić wszystko, co mnie otaczało.
Reklama
Najpiękniejszym, co widziałem, była wielka miłość wśród wszystkich pielgrzymów, niezależnie od ich koloru skóry czy kraju pochodzenia. Poznałem muzułmanów z Burkina Faso, Filipin, Chin, Włoch i Hiszpanii. Poznałem mnóstwo ludzi, a każdy z nich miał swoją historię do opowiedzenia. Najbardziej w pamięć zapadło mi małżeństwo Ahmeda i Fatimy z Indii, oboje byli po siedemdziesiątce, a na hadżdż oszczędzali przez ostatnie 40 lat życia. Ahmed wyznał mi, że cały czas bardzo się tym martwił, ale teraz wie, że gdy on i Fatima umrą, będą mogli odejść w pokoju.Całe życie modliłem się zwrócony w stronę Mekki, ale Al-Kabę (sanktuarium w Mekce) widziałem tylko na zdjęciach i filmach. Trudno opisać jak niesamowitym przeżyciem było zobaczyć ją po raz pierwszy na własne oczy. Nie pamiętam kiedy ostatnio płakałem tak jak wtedy, ale gdy już ją ujrzałem, długo nie mogłem przestać.