Michał Marczak wyreżyserował teledysk Marka Pritcharda z Thomem Yorkiem

Zdjęcia z planu teledysku

Teledysk zrealizowany przez Michała Marczaka można bez cienia przesady nazwać filmem krótkometrażowym i wykracza ponad to, co zwyczajowo określamy mianem klipu. To zresztą jego pierwsze od dawna takie dzieło, z wyjątkiem pracy nad obrazkiem do kawałka Jacka Sienkiewicza. - Ale tamto była zupełnie inna sprawa, spontaniczne, jednodniowe zajęcie - sprecyzował Marczak. Dostawałem różne propozycje, jednak wolałem skupiać się na filmach. Tutaj było jednak inaczej. Kawałek Marka Pritcharda i Thoma Yorka z miejsca mnie porwał. Stwierdziłem że to jest coś, za co wezmę się z przyjemnością - mówi Michał.

Zdjęcia zrobiono w najwyżej położonym kamieniołomie w Polsce "Stanisław" w górach Izerskich. Klimat teledysku jest wyjątkowy, na swój sposób bajkowy. - Zależało nam na czymś, co będzie niczym oddzielną historią ale perfekcyjnie połączoną z emocjami i klimatem utworu. Szukałem nieoczywistych skojarzeń. Wyobrażałem sobie jak może wyglądać świat myśli Marka i Thoma, jak sobie dryfują po wyobraźni tworząc taki utwór. Dzięki mocnej post-produkcji za którą odpowiedzialni byli Jakub Knapik oraz firma Lunapark udało nam się chyba stworzyć lokacje która jest odzwierciedleniem takiego bajkowego dryfowania - opisał nam Michał.

Premierę teledysk miał na festiwalu Sundance Next. Reżyser nie miał okazji cieszyć się tym wydarzeniem. - Niestety byłem zajęty i nie mogłem wybrać się do Los Angeles, ale słyszałem, że dobrze wyglądał na dużym ekranie - skwitował.

Nie pozostaje nam zatem nic innego jak samemu przenieść się w ten bajeczny świat.