Mat. prasowe Michał Murawski
Tekst pojawił się na Noisey PolskaJako pierwszy o śmierci Zbigniewa Wodeckiego poinformował na swoim Facebooku Andrzej Piasecki. „Żegnaj Zbyszku. Byłeś genialnym muzykiem i cudownym człowiekiem. Do zobaczenia po drugiej stronie…" - czytamy w krótkiej notce pożegnalnej. Chwilę później, tę smutną informację potwierdzono na oficjalnej stronie artysty.
Trudno znaleźć słowa, by wyrazić żal związany ze stratą wielkiego polskiego artysty, choć ten krótki wpis z Twittera dziennikarza muzycznego Bartka Chacińskiego niejako sprostał temu zadaniu…„W piątek 5 maja Zbigniew Wodecki przeszedł w Warszawie operację bypass-ów. Jeszcze w niedzielę czuł się dobrze i rozmawiał z bliskimi. Niespodziewanie 8 maja nad ranem doznał rozległego udaru mózgu. Mimo niezwykłej woli życia i staraniom lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń. Odszedł od nas w dniu 22 maja w jednym z warszawskich szpitali. Żona i dzieci byli przy nim. Zostanie pochowany w ukochanym Krakowie".
Dziękujemy za wszystko.Zbigniew Wodecki był dobrym człowiekiem. Na szczęście publiczność zdążyła sobie ostatnio przypomnieć o tym, jak zdolnym był muzykiem. R.I.P
— Bartek Chaciński (@chacinski) 22 maja 2017