KęKę: Duma przed upadkiem kroczy

FYI.

This story is over 5 years old.

Wywiady

KęKę: Duma przed upadkiem kroczy

"Rozumiem obecnie samego siebie trochę lepiej niż kiedyś" - przekonuje nas w bardzo obszernej rozmowie najpopularniejszy radomski raper i eks-listonosz.

Zdjęcia: Paweł Zanio

W przeciągu trzech ostatnich lat KęKę wydał trzy albumy, z których każdy pokrył się platyną.  "Trzecie Rzeczy", które miały premierę w połowie września, to zwieńczenie osobistej i głośnej trylogii, o której słyszał praktycznie każdy fan hip-hopu w Polsce. Marcin Flint w Antologii Polskiego Rapu pisał o twórczości radomskiego MC, że "to rap z kością i kawałem mięsa przy niej". Zatem kto lepiej może "ugryźć" temat twórczości KęKę, niż sam raper? Artysta opowiada nam szczegółowo o swojej drodze życiowej, chorobie alkoholowej i terapii, oraz źródle swojego poczucia humoru.

Reklama

Noisey: Stanisław Grzesiuk, którego wspominasz na nowej płycie, napisał kiedyś: "Powiedział mi kiedyś kolega, że największe zwycięstwo to zwyciężyć samego siebie".
KęKę: Mądry kolega. Odnosząc się do mojej sytuacji, myślę, że tak jest. Jak patrzę z dzisiejszej perspektywy, to czynnikiem najbardziej odpowiedzialnym za moje zachowania w przeszłości, byłem ja sam. Czynnik wewnętrzny, a nie zewnętrzny, odgrywał kluczową role. Chociaż kiedyś nie przekonałbyś mnie, że otoczenie nie jest głównym winnym moich problemów.

Jednak, co do tego "zwyciężania", to nie do końca tak jest. Z nałogiem się nie wygrywa, to nie jest równa walka, trzeba w ogóle się nie próbować. Uzależnienie, jak i siebie samego, musiałem zrozumieć. To jest podstawa stabilizacji psychicznej.

Mówisz, że parę lat temu patrzyłeś na różne sprawy inaczej. Jak słuchałem twoich płyt przed rozmową, to znamienne mi się wydało, że debiut "Takie Rzeczy", jest pełen gniewu i frustracji.
Tak, zdecydowanie. To była frustracja, która budziła złość. Zdaję sobie z tego sprawę, bo ja wtedy tak myślałem: "świat jest zły i niesprawiedliwy, ludzie to ch**je, wszystko pech i je**ć to" (śmiech). Obecnie gdy widzę wypowiedzi nasączone nienawiścią i pełne frustracji zachowania, umiem je lepiej zrozumieć. Znam mechanizm. U mnie cała złość odpłynęła, gdy poszedłem na terapię. No może nie cała, ale jej "lwia część".

Chodzisz na terapie grupową?
Tak. Mam też indywidualne spotkania, ale chodzę do zwyczajnego ośrodka państwowego. Żaden tam "odwyk dla gwiazd" (śmiech). Z końcem listopada kończy mi się terapia pogłębiona i już myślę o dalszym leczeniu. Nawet dyplom dostanę. Dyplomowany Alkoholik (śmiech).

Puszczałeś utwory z "Trzecich Rzeczy" ludziom których znasz z terapii?
Nie, a muszę dać płytę paru osobom. Z tego co wiem, to niektóre kawałki słyszeli, bo wspominali, że znają "Smutek". Nie są to jacyś słuchacze rapu…

Nieważne. Ich perspektywa jest tym cenniejsza, bo dzielą z tobą bezpośrednio trudy choroby. 
Słyszałem opinie, że nawijam momentami wglądowo. Np. jak kiedyś się kłóciłem z kobietą i chodziłem cały dzień zły, myślałem, że jestem zły na nią. Teraz jak mnie coś takiego łapie, to mam świadomość, że złość jest bardziej złożona. Nie zawsze uruchamiają ją bezpośrednie bodźce. Rozumiem obecnie samego siebie trochę lepiej niż kiedyś.