CeeLowi Greenowi, autorowi dwóch piosenek, które znasz, a także jurorowi w talent show, nie grozi już śmiertelne niebezpieczeństwo w związku z wybuchem telefonu przy jego twarzy. Na instagramowym wideo widzimy Greena, kiedy niespodziewanie nieprzytomny spada z fotela. To tak naprawdę część nowego projektu, nad którym pracuje muzyk. Chyba przygotowuje również jakieś nowe numery czy coś.
"Chciałbym przekazać wszystkich, że żyję i jestem cały i zdrów" - powiedział, zanim przeprosił wszystkich, którym zdawało się, że zmarł lub umiera.Jeśli zależy wam na tym, by sprawdzić jaki projekt został przywołany tym durnym nagraniem - tylko Bóg raczy wiedzieć, po co chcielibyście to zrobić - śmiało, wrzućcie w swoje wyszukiwarki ksywkę tego gościa. Istnieje niewielka szansa, że Green faktycznie nie wiedział, że ten pozbawiony kontekstu filmik obrazujący jego potencjalną śmierć, nie wywoła na nikim wrażenia. Większa szansa leży w tym, że zwyczajnie przekonał ludzi, iż znalazł się w poważnym niebezpieczeństwie, by dać znać o swoim nowym projekcie.W branży jest rywalizacja, młodzi artyści prześcigają się w wymyślnych sposobach promocji swoich nowych wydawnictw. Sfingowanie swojej śmierci na kilka godzin, by przykuć uwagę, szczególnie gdy masz swoją szeroką widownię to zbyt tani i słaby chwyt, żeby kogoś przechytrzyć.Obserwujcie Noisey na Twitterze.