A ty na ile zaufasz muzykowi?

FYI.

This story is over 5 years old.

Czytelnia

A ty na ile zaufasz muzykowi?

Crowdfunding wciąż jest popularny. Artysta prosi cię o kasę, a ty musisz się tylko zastanowić, czy na pewno warto mu ją dać. Koniec końców decydujesz się zaufać i cierpliwie wyczekujesz produkcji, na którą się "złożyłeś".

W polskim muzycznym światku już kilka osób skorzystało z takiej możliwości, czego najlepszym przykładem będzie debiutancki album Eskaubei i kwartetu Tomka Nowaka "Będzie Dobrze". Znakomita płyta, jedna z najlepszych w 2015 roku, zdobywająca nagrody praktycznie wszędzie gdzie się tylko dało. Ludzie chcieli dobrej muzyki, "w ciemno" dali swoje pieniądze na jej nagranie, więc zespół się postarał i dostarczył kilkadziesiąt minut wrażeń. W taki oto sposób wszyscy są zadowoleni. Proste, prawda?

Reklama

Podobnie postąpiło krakowskie FLUE. Im też się udało zebrać odpowiednią sumę na nagranie płyty, która od kilku dni jest już dostępna dla słuchaczy.

Piotr Bolanowski

Album FLUE "Influence" powstawał wieloetapowo. Od spotkań na próbach i budowaniu zarysu numeru, stworzenia konkretnego aranżu, poprzez nagranie go w studio, postprodukcję, którą zajmował się Bolan i Plash, aż po mix i master, którym zajęli się Maciej Stach (Maq Records) oraz Eprom (Eprom Sounds Studio). Płyta składa się numerów nagranych całym składem z "żywymi bębnami", lecz także z brudnych hiphopowych produkcji Bolana i Plasha. Muzycznie album nawiązuje do tytułowej nazwy "Influence" oznaczającej wpływy, inspiracje. Zespół nie ograniczył się tylko do jednego gatunku muzycznego, dzięki czemu na płycie odnajdziemy dużą dawkę brudnego funku, hip-hopu, jazzu, disco.

Zbiórka została przeprowadzona bardzo sprawnie. Zespół potrzebował pieniędzy na nagranie albumu, ale założył też sobie, że po przekroczeniu odpowiedniego progu pojawi się również winyl. Zaplanowali, że będzie im potrzebne 8000 zł i… udało się z nawiązką. Fani przekazali ponad 11 000 zł. Pozwoliło to nie tylko nagrać płytę, zaprosić znakomitych gości, ale i również poważnie zacząć myśleć nad klipem.

Marcin "Plash" Przeplasko

"Influence" to dwa lata naprawdę ciężkiej pracy, zwłaszcza ostatni rok, który spędziłem z Piotrkiem w jego, jak i w swoim mieszkaniu, pijąc hektolitry kawy, śpiąc po 4 godziny i ciągle coś zmieniając. Za oknem słońce, wakacje… ale nie u nas! My w swoich pieczarach kończyliśmy materiał produkcyjny (szacunek dla sąsiadów Piotrka, którzy znają materiał na wylot). Płyta nagrywana była na "setkę" dlatego przed nagraniami spędziliśmy naprawdę sporo czasu na próbach ćwicząc materiał i siedząc nad aranżami. Samo nagrywanie materiału szło w miarę gładko i zawsze było bardzo wesoło (jeśli ktoś zna nasze specyficzne poczucie humoru, to wie o co chodzi :)) Instrumentalnie dołączyli do nas: Jarek Kulik, który odpowiadał za perkusjonalia oraz Olaf Węgier ze swoim saksofonem. Wokalu w trzech numerach użyczył nam świetny raper z Atlanty - Audessey. Gdy zamknęliśmy nagrania, na naszej głowie zostało wszystko w związku z wydaniem płyty. Bardzo nam pomogła zbiórka na PolakPotrafi, bo mogliśmy zarejestrować jak i obrobić materiał tak jak chcieliśmy. Okładką zajął się Michał Suska, a zdjęcia na okładkę zrobił Gniewko Głogowski. Sporo osób pracowało z nami nad tą płytą i wszystkim bardzoooo dziękujemy! Efekt powinien być zadowalający!

Od niedawna album jest już w rękach "darczyńców". Jaki jest tego efekt? Jakby to powiedzieć… Oczekiwania zostały spełnione, bo płyta jest świetna. Już dawno nie było w rodzimym rapie czegoś tak świeżego, tak oryginalnego i tak chwytającego.

Reklama

Grzegorz Sipiora

Płyta to wynik działań oczywiście samego zespołu, ale też ludzi, którzy przychodzili na nasze koncerty, zawsze wspierali band i osób, które tworzyły ten zespół (piąteczka dla Patryka, Dominika i Józia). FLUE to nie tylko zespół, ale też paczka znajomych, którzy łączą swoje ulubione style muzyczne i inspiracje, tworząc energiczną wypadkową.

Cztery różne osobowości nagrały album, który zadowoli fanów zarówno staroszkolnych brzmień, jak i współczesnych dźwięków. Klasyka miesza się z obecnymi trendami. Funk i jazz spotykają się z syntezatorowymi motywami. Co najciekawsze - "Influence" jest jednym z dowodów na idealną chemię panującą wśród członków zespołu. Czuć, że każdy wie co ma robić. Czuć że mają do siebie zaufanie i nie są zbiorem przypadkowych muzyków, którzy przed chwilą wpadli na pomysł nagrania albumu. Lata doświadczeń i grania razem dały znać o sobie już jakiś czas temu, kiedy to pokazali światu swój tribute dla The Pharcyde, który był szeroko komentowany w branżowych mediach.

Krzysztof Kudlik

Rzadko kiedy zdarza się, żeby muzyka była oderwana od artystów, którzy ją tworzą, ale w przypadku FLUE ta więź jest niezwykle silna. To muzyka, która jest mapą stylistyczną, po której na co dzień poruszają się artyści. Jej przestrzeń jest synestetyczną rzeczywistością, w której żyją. Rozciągłość płaszczyzn muzycznych, od powolnego nabierania dźwięków po eksplozję i brutalną ich energię, plastyczność, harmonie oraz przesunięcia punktów nacisku i wyważeń - to muzyczne rysowanie otaczającego świata; pełne różnych akcentów, lecz - jeśli wsłuchać się - niezwykle precyzyjne.

Jest w tych brzmieniach niesamowity ładunek emocji, pełen oddania muzyce, ale zarazem egotycznej  chęci zawłaszczenia jej dla siebie. Dlatego też album "Influence" to niezwykle osobista podróż z chłopakami z FLUE przez kilka lat ich życia, przyjaźni, zmagań z twórczością oraz światem.

FLUE ze swoim "Influence" jest dowodem na to, że talent i ciężka praca owocuje nie tylko świetną muzyką, ale przede wszystkim wzajemnym zaufaniem. Tak jak wspomniałem wcześniej - płyta, jakiej dawno nie było w Polsce, a być może nawet w ogóle.