Reklama
Dla techno wikingów i dzikich punków. Polub fanpage VICE Polska, żeby być z nami na bieżąco
Niestety, przegapiłem co najmniej połowę występów, bo zatrzymałem się z dziewczyną u ciotki na Bałutach. Zamiast pędzić na pierwsze koncerty o godzinie 15, siedziałem na balkonie i obserwowałem codzienne życie Łodzian. Ławka, piwko, papierosek, spacer z pieskiem – na Lutomierskiej żyje się przyjemnie i nieśpiesznie. Klatka schodowa w bloku pachniała schabowymi z ziemniakami i mizerią.
Reklama
Reklama