"Być może niepotrzebnie zawracam sobie tym głowę, ale dowiedziałem się, że pewne internetowe frakcje wykorzystują i interpretują moją muzykę tak, by pasowała do ich politycznych uprzedzeń".
Mózg rozje.., po prostu. Taylor rzuca się na pojedynczego bloga, FJM chciałby zniszczyć całą muzyczną blogosferę. Skasować. Zniknąć. Przerażające (Chociaż kawałek o "wielu modlitwach" - doskonały żart)."Mimo tego, że nie jestem w żaden sposób powiązany z ta organizacją i wielokrotnie dystansowałem się od ich celów i retoryki, wciąż czuję potrzebę, aby ich potępiać. Dlatego też po wielu modlitwach i z pomocą moich prawników stwierdzam, co następuje: w cywilizowanym społeczeństwie nie ma miejsca ba blogerstwo muzyczne, ani dla nikogo, kto czuje się z nim w jakikolwiek sposób powiązany".
Hmm. Kurde. Wszyscy jesteśmy tym wkurzeni, ale nie mogę przestać myśleć, czy Father John Misty nie ma racji. Sama koncepcja kanonu muzycznego jest z głębi ducha patriarchalna i opiera się na tych samych arbitralnych osądach, które wokalista przypisuje blogerstwu muzycznemu, lubiącemu hajpy i szum. Słowa FMJ wzbudziły we mnie niepokój, sprawiły, że zaczęłam dryfować gdzieś myślami. Ludzkie wcielenie "przemyśl to", zrobiło coś okropnego - zmusiło mnie do myślenia. A tu macie skrina z oryginalnego postu.Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie."Całe blogerstwo muzyczne opiera się na nierówności - patologicznie faworyzuje jeden typ muzyki przed innymi, opierając się jedynie na niezmienności jego cech. Nie chcemy tego tutaj. Tym ludziom już dziękujemy".