FYI.

This story is over 5 years old.

pytania

Założycielka startupu odpowiada na 10 pytań, które zawsze chcieliście zadać

Czy wszyscy założyciele startupów to rozpuszczone dzieci bogatych rodziców?
Zdjęcie dzięki uprzejmości Rani Soebijantoro

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Indonesia

Czasami, kierowani różnymi obawami i lękami, nie robimy rzeczy, na które naprawdę mamy ochotę. Dzięki mediom społecznościowym i internetowi wiemy, że nie jesteśmy w tym osamotnieni. Jednak biorąc pod uwagę to, jak modne stało się teraz zakładanie startupów, zapewne sporo z nas się zastanawia, skąd tacy ludzie czerpią odwagę, aby od podstaw rozpocząć własną działalność. Czy niektórzy po prostu nigdy w siebie nie wątpią? Czy są tacy, którym nie zależy na stałej, bezpiecznej posadzie? Skontaktowaliśmy się z Rani Soebijantoro, głównej specjalistki ds. rozwoju biznesu w pierwszej indonezyjskiej platformie poświęconej pożyczaniu książek innym ludziom, Bookabuku, aby zadać jej kilka palących pytań.

Reklama

VICE: Cześć, Rani! Czy możesz nam powiedzieć, w jaki sposób rozpoczęłaś swoją działalność?
Rani Soebijantoro: Bookabuku stworzyliśmy w naszym koscie, czyli wynajmowanym przez nas pokoju. Studiowaliśmy na Uniwersytecie Prasetiya Mulya, a rozpoczęcie własnej działalności było jednym z zadań, które musieliśmy wykonać, aby uzyskać dyplom. Ponieważ mamy już po dziurki w nosie firm zajmujących się jedzeniem, a do tego idea równości jest bardzo bliska mojemu sercu, zaczęłam się zastanawiać, jaki rodzaj działalności nie wymaga własnego inwentarza. Chcieliśmy również, aby nasza firma w jakiś sposób przysłużyła się innym. Myśleliśmy o czymś związanym z edukacją, częściowo dlatego, że wszyscy pamiętaliśmy czasy, kiedy nie pozwalano nam kserować naszych podręczników. Na początku każdego semestru musieliśmy wydać około 1,5 mln rupii indonezyjskich (372 złote) na podręczniki. Ponieważ nie było nas na to stać, pożyczaliśmy książki od studentów starszych lat. Przyszło więc nam do głowy, żeby założyć internetową bibliotekę. Uznaliśmy to pomysł, który będzie bardzo pasował do tematu naszej pracy naukowej. Po ukończeniu studiów zdecydowaliśmy się nie zamykać Bookabuku.

Zazwyczaj w siedzibach startupów można znaleźć takie gadżety jak PlayStation czy stoły do ping-ponga. Po co one tam są?
W naszym biurze stoi Wii i PlayStation, ponieważ część zespołu uwielbia na nich grać. Mamy też również urządzenie do karaoke. Po obiedzie zazwyczaj jesteśmy senni, więc gramy na nich, żeby nie zasnąć i trochę się zrelaksować. Obok naszego biura znajduje się też boisko do koszykówki, na którym możemy uprawiać różne sporty. Takie aktywności pomagają zacieśniać więzi w zespole. Myślę, że trochę rozrywki po wielu godzinach pracy ma świetny wpływ na zdrowie. Potem z przyjemnością wracamy do naszych zadań.

Reklama

OBEJRZYJ: Poznaj prawdziwego Dona Drapera z „Mad Men”


Jak często organizujecie imprezy w biurze? Co podczas nich świętujecie?
Nigdy tego nie robimy, zazwyczaj jeździmy na różne wypady integracyjne. Czasami chodzimy też na seminaria niezwiązane z startupami lub do knajp.

Czy to prawda, że startupy zawsze wiążą się z wielkimi stratami finansowymi?
W Bookabuku to tak nie wygląda. Wszystkie pieniądze, które wydamy, potem musimy odzyskać. To dla nas absolutnie kluczowa kwestia. Szastanie pieniędzmi to nie nasz styl. Inni założyciele startupów zwykle wydają mnóstwo kasy na promocje i powiększanie bazy klientów, podczas gdy my za nasze pieniądze opłacamy serwer itp. Mamy inne podejście, komunikujemy się z naszymi użytkownikami. Pytamy, czy podobają im się wymiany albo jaką książkę chcieliby przeczytać w przyszłym miesiącu. Jeśli ludzie nie wiedzą, jak zarządzać swoim biznesem i nie rozumieją rynku oraz swoich klientów, nie wróżę im za dobrze. Nie lubimy wydawać naszych pieniędzy, ponieważ zawsze myślimy o koszcie alternatywnym [czyli koszcie utraconych możliwości lub korzyści – przyp. red.].

Co uważasz o powszechnym przekonaniu, że założyciele startupów są bogatymi dzieciakami z własnymi funduszami powierniczymi?
Nie sądzę, żeby to była prawda. Nasza ósemka nie ma żadnego zabezpieczenia finansowego na wypadek, gdyby nasze przedsięwzięcie nie wypaliło, a nasz dyrektor generalny jest pierwszym odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą w swojej rodzinie. Nasi krewni nas wspierają, ale raczej psychologicznie, a nie finansowo. Nigdy nie pytają, kiedy zamierzamy wrócić na studia albo o tego typu rzeczy. Zwykle pytają o postępy, jakie poczyniła nasza firma.

Reklama

Czy to prawda, że większość założycieli startupów uwielbia Steve'a Jobsa?
Givari i Rayhan [inni założyciele Bookabuku] lubią Steve’a Jobsa, ale ja wolę Sheryl Sandberg, ponieważ również bardzo się przejmuje kwestiami związanymi z równością. Myślę, że brakuje nam idolek, albo są one po prostu niedoceniane. Mamy przecież tak wiele fajnych i inspirujących kobiet. W Bookabuku często prowadzimy dyskusje poświęcone książkom i kobietom, szczególnie tak kreatywnym i odnoszącym sukcesy jak Sheryl Sandberg, Tina Fey czy Sophia Amoruso.


Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Czy masz jakieś rady, w jaki sposób można rozpocząć współpracę z poważnymi inwestorami?
Powinieneś być realistą. Zastanów się nad sobą. Czy znalazłeś odpowiedni rynek? Czy twoja działalność ma wpływ na innych? Czy firma będzie miała z tego zyski, podobnie jak i potencjalni inwestorzy? Są ludzie, którzy teraz podążają za tym trendem, ale tak naprawdę najpierw powinni wymyślić jakieś wartościowe propozycje. Czy to, co wymyśliłeś, pasuje do potrzeb rynku?

Czy to prawda, że ludzie pracujący w startupach nie potrafią odnaleźć równowagi między pracą a życiem prywatnym?
Tak Nasz harmonogram jest dopasowany do interesariuszy. Oni pracują od 9 do 17, więc my też. Ale potem zarządzamy naszą firmą. Trudno jest zachować równowagę. Cieszę się, że wciąż mamy czas na nasze życie prywatne, chociaż to zaledwie jakieś 10 procent czasu w całym tygodniu. Soboty przeznaczam na relaks w samotności, a niedziele spędzam z rodziną lub z moim chłopakiem.

Reklama

Na czym polega największe wyzwanie związane z zarządzaniem startupem?
Bardzo łatwo może nam zabraknąć energii. Ciągle zwracają się do nas ludzie i proponują współpracę. Musimy mieć odwagę powiedzieć „nie”. Ludzie mają własne opinie, ale my powinniśmy umieć się skupić na naszych sprawach.

Czy masz plan na życie na wypadek niepowodzenia?
Nie mam. Ufam, że nasze produkty mogą zostać dostosowane do potrzeb naszych odbiorców. Dopóki nadal będzie nam na tym zależało, nic nas nie powstrzyma.

Ile razy poniosłaś porażkę, próbując założyć własny biznes?
Biznesy zaczęłam zakładać już w szkole podstawowej. Cztery razy się mi się nie udało. Jak dla mnie niepowodzenie polega na sprzedawaniu czegoś, czego rynek nie potrzebuje. Dwie pierwsze firmy dotyczyły jedzenia. Trudno zajmować się biznesem, którego nie lubimy lub nie rozumiemy. Ja nawet nie potrafię odróżnić smażonego ryżu z restauracji A od tego w restauracji B, więc prowadzenie tego rodzaju działalności zdecydowanie nie było dla mnie. Jeśli rynek tego nie potrzebuje, nie możemy na polegać na takim biznesie. To porażka. Bookabuku, mam nadzieję, jest długofalowym biznesem i pasuje do naszych pasji.

Czy to prawda, że firmy startupowe mają zdezorganizowaną strukturę wewnętrzną?
Nie sądzę, że była zdezorganizowana, tylko raczej trochę przeciążona. My mamy swoją strukturę i wszystko jest w porządku. Jednak zawsze znajdzie się jakaś osoba, która inaczej pochodzi do różnych spraw. Czasem bywa to problemem, ponieważ może to prowadzić do nieporozumień. Jedną z rzeczy, którą musimy się teraz zająć, jest właśnie komunikacja.

Reklama

Więcej na VICE: