!!! - Shake the Shudder

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

!!! - Shake the Shudder

Nie ma co! Na swojej nowej, siódmej już płycie amerykańskie chłopaki naprawdę ostro dali do (tanecznego) pieca.

Więc jeśli wam nie przeszkadza taka stylistyczna (re)wolta, to zapomnijcie o punkowych korzeniach tego zwariowanego bandu i oddajcie się beztroskiemu szaleństwu na parkiecie przy dźwiękach płynących klubowym strumieniem z "Shake The Shudder".

Kto widział ich nocne show podczas tegorocznego festiwalu Tauron Nowa Muzyka Katowice ten wie, że z !!! (czyt. Chk Chk Chk - przyp. red. ) nie ma żartów. Kolektyw z Sacramento każdy swój koncert traktuje z jednej strony bardzo poważnie, ale zarazem nie stroni od wygłupu i autoironii. Dlatego świetni technicznie i perfekcyjni jeśli chodzi o wykonawstwo są nasze "Wykrzykniki" jednocześnie… artystycznymi szaleńcami. Pozytywnymi wariatami, którzy potrafią rozhuśtać swój występ mocno i nakierować go w niebezpieczne rejony wygłupu i autoparodii. No i super! I dobrze! Bo na tym właśnie polega sztuka. Na tym również zasadzał się punk z czasów, kiedy niemal każdy koncert Sex Pistols, The Clash czy Ramones kończył się rozwalaniem gitar, perkusji i mikrofonów oraz skakaniem ze sceny. Fajnie więc czuć tę energię i być świadkiem podobnej - kontrolowanej, ale jednak - improwizacji, którą serwuje nam Nic Offer i jego kumple.

Reklama

Bo tego punkowego, zbuntowanego ducha z koncertów !!! na ich studyjnych produkcjach nie znajdziemy już ani trochę, ani grama… Z każdym kolejnym albumem ta istniejąca już od 21 lat (!) kapela stopniowo porzucała gitarowe granie na rzecz muzyki tanecznej. A dziś odłożyła "wiosła" na dobre. W efekcie "Shake The Shudder" wydaje się być etapem końcowym tej stylistycznej (r)ewolucji. Ale po kolei…

Posłuchałem pierwszego singla z tego krążka, czyli "The One 2", który atakuje uszy ścianą syntezatorów i przywołuje daleki smak muzyki jungle z lat 90. Nie przekonuje mnie ten utwór zupełnie, ale tym razem nie o mnie, więc… wróćmy do meritum sprawy. Ponieważ wyobraziłem sobie słuchacza, raczej młodego i nieotrzaskanego alternatywnym graniem, który spotyka się z twórczością "Wykrzykników" po raz pierwszy. I słyszy "cykający" bit oraz wokalizy niejakiej Lea Lea (na płycie swoich głosów użyczyły ponadto: Meah Pace, Nicole Fayu, Cameron Mesirow i Molly Schnick). Mogę się założyć, że w nawet najśmielszych fantazjach ten młody człowiek nie wpadłby na to, że kilkanaście lat temu Amerykanie grali dance punka. Czyli muzykę podobną do tej, którą grali Editors z jednej, a The Killers z drugiej strony.

W 2017 roku w stylistyce !!! przeważa już tylko klubowa nuta - soczysta i mocno naładowana funkiem oraz brzmieniem syntezatorów. Te wszechobecne klawisze to znak rozpoznawczy "Shake The Shudder". No i ten funkowy bit, który skleja całość w obłędnie taneczny konglomerat dźwięków spod znaku post (?) disco - muzyki pozornie nieskomplikowanej, raczej bezpiecznej, a jedynie ze śladową ilością tego gniewu, który napędzał niegdyś to zwariowane kombo.

- Tematycznie "Shake The Shudder" odzwierciedla bycie w zespole razem przez dwadzieścia lat. We wczesnych latach mieliśmy typowo punkowe nastawienie, wskazując palcem na wszystkie złe rzeczy dziejące się na świecie. Teraz, kiedy jesteśmy starsi i mądrzejsi, lepiej czujemy się ze swoją wrażliwością. Pozwala nam ona bardziej spojrzeć w głąb siebie, niż reagować na to, co dzieje się dookoła - mówi, może nawet trochę w formie wymówki, wokalista i lider kapeli, czyli Nic Offer. I ja mu wierzę. Ale jeśli mam być szczery, to jednak wolę jego "Wykrzykniki" w wersji na żywo. Bo jeśli mam ochotę posłuchać elektroniki sprytnie pożenionej z funkiem, to wolę sięgnąć po… hm, dajmy na to - Daft Punk. Albo Cassius. W ostateczności Jamiroquai. Bo jak na razie ersatz takiego grania w postaci "Shake The Shudder" odbija mi się "chk chk chkawką".