FYI.

This story is over 5 years old.

Znalezione w sieci

Kendrick Lamar docenia bełkotliwych raperów, o ile mamrocą z szacunkiem

W wywiadzie opublikowanym w ramach cyklu Trzydzieścioro przed Trzydziestką na łamach Forbesa, Kung-Fu Kenny nie skupia się tylko na liczbach.
Screencap via Forbe

Kendrick Lamar pojawił się na okładce corocznego dodatku Forbesa prezentującego trzydziestu najzdolniejszych ludzi przed trzydziestką, w środku zaś znajdziemy wywiad przeprowadzony z muzykiem w październiku przez Zacka O'Malleya Greenburga. Rozmowa doczekała się publikacji dopiero teraz i dostajemy w niej to, czego spodziewamy się po Lamarze - szczerość oraz nienachalą refleksję.

Greenburg dopytuje Lamara, jak mu pasuje etykietka "świadomego", inteligentnego rapera, stojącego w opozycji do mainstreamowych trendów, na co artysta odpowiada:

Reklama

Każdy ma swoje zdanie, ale… na zawsze mam w pamięci słowa 50 Centa, który słusznie kiedyś stwierdził: "Wszyscy jesteśmy świadomi, czy robimy gangsta rap, czy tak zwany rap dla inteligentów. Cokolwiek robisz, w jakimkolwiek gatunku, jesteś przecież żywym człowiekiem, dzielisz się swoimi uczuciami… to prawdziwe myśli, twoje i jesteś ich świadom. To zupełnie proste". Kiedy to usłyszałem, pomogło mi to zrozumieć wiele rzeczy, nie tylko wpływ, jaki mam na swoich słuchaczy.

Kendrick unika również oceniania tzw. "mumble rapu", o który zahacza następne pytanie prowadzącego i mówi, że jest to "odpowiedni" styl do brzmień prezentowanych przez Lil Uzi Verta i podobnych. Artysta przyznaje, że rozumienie źródeł i początków hip-hopu jest ważne ("nigdy bym sobie nie pozwolił na szarganie naszej historii"), ale wierzy, że młode pokolenie powinno iść własną ścieżką. O ile tylko nie odrzucają całej klasyki:

Mnie też zależy na ewolucji, rozumiesz? Chcę żeby hip-hop się rozwijał. Dlatego nie odtrącam twórców, którzy robią to inaczej niż ja. Każdemu z nich zawsze powtarzam… bądź sobą i rób swoje, ale pamiętaj też, kto podłożył fundamenty pod całą tę twórczość. Odpuść sobie dissy w wywiadach i mówienie, że klasyka cię nie obchodzi. To twoja opinia, więc luz, ale dawnym twórcom należy się szacunek. Odrzucanie artystów, którzy dla wielu z nas stanowili inspirację nigdy nie jest dobre. To chyba proste do zrozumienia? Możesz być kim chcesz, ale szanuj tych, którzy doprowadzili nas do tego miejsca. Tak właśnie rozwija się hip-hop.

Biorąc pod uwagę, że Kendrick nieustająco wychwala Lil B oraz zdecydował się na niezbyt szczęśliwe zakontraktowanie XXXTentaction, można stwierdzić, że Soundcloudowa scena faktycznie cieszy się jego wsparciem.

W dalszej części wywiadu Kendrick nazywa Baracka Obamę "Barackiem Wielkim", chwali YG za "Fuck Donald Trump" ("to już klasyk") i omawia interesy prowadzone z TDE. Całość przeczytacie tutaj.

Obserwujcie Noisey na Facebooku, Twitterze i Instagramie.