FYI.

This story is over 5 years old.

muzyka

Subiektywny alfabet polskiego punk rocka

Ostatnio w trakcie przeprowadzki trafiłem w piwnicy na zakurzone pudło ze starymi kasetami. Okazało się, że to całkiem solidny przekrój polskiego punk rocka lat 80. i 90.
Fot. Andrzej Talewicz

Ostatnio w trakcie przeprowadzki trafiłem w piwnicy na zakurzone pudło ze starymi kasetami. Niby nic takiego, ale kiedy zacząłem je przeglądać okazało się, że to całkiem solidny przekrój polskiego punk rocka lat 80. i 90.. Muzyczne wspominki (plus poszukiwanie starego magnetofonu) trwały przez wiele godzin, uświadamiając mi przy okazji ile wykurwistej energii – nawet po tylu latach – mają te kawałki. Zapraszam na małą podróż sentymentalną – i pamiętajcie, punk to nie rurki z kremem.

Reklama

Czas pokazał, że punk w Polsce to nie tylko i wyłącznie picie jaboli oraz napierdalanie się po ryjach –to również robione z pomysłem ziny, przegrywanie taśm, szalone koncerty (z których nader często nic się nie pamiętało) plus kawał naprawdę świetnej muzy. Oczywiście – jak to zwykle w życiu bywa – czasy się zmieniły, śmierdzące giry powyrastały z powycieranych glanów, a koszulki Discharge zamienione zostały na korporacyjne koszule w kratę, ale przynajmniej zostało nam trochę tej dobrej nuty w starych kartonach i zapas wspomnień z totalnych melanży.


Nie pytaj milicjanta, polub fanpage VICE Polska


A jak Abaddon
Zaczynamy w klimacie starej szkoły, do tego z grubej rury (i wcale nie od ska-punkowców z Aliansu). Założona w 1982 roku bydgoska kapela potrafi całkiem zacnie przypierdolić nawet po dwudziestu paru latach. Całe szczęście, że już nie istnieją i nie psują sobie dobrej opinii.

B jak Brudne Dzieci Sida
Cóż z tego, że takie hity jak Landryn, czy Lubię laski z małymi cyckami gra i śpiewa przy ognisku niemal każdy alternatywny student w rozciągniętym, wytartym i śmierdzącym swetrze? Patyczak, człowiek-instytucja, to jedna z najbardziej pozytywnych postaci polskiego punk-rocka. Nie mogło go zabraknąć na tej liście. I pamiętajcie drogie dzieci: „Nienawidzę świata, wszyscy mnie wkurwiają. Kiedy chcę coś zrobić, to mi zabraniają".

C jak Cela nr 3
Śpiewali ci na osiemnastce „Dzisiaaaj twwwooojeee osieeemnaaaste uuroodziiinyy, wszyyystkieego najlepszeeego"? Pewnie nie domyślasz się, że song, który po dziś dzień tysiące nastolatków na tego typu spędach bełkocze między jednym pawiem, a drugim to stary punkowy hicior autorstwa Celi nr 3 właśnie. Przy okazji pozdrawiam zdzirę, która ukradła mi jeden z komiksów słynnego Prosiaka w 1997 r. po koncercie Celi w Poznaniu. Obyś zdechła w męczarniach.

Reklama

D jak Deadlock
Podejrzewam, że wszyscy gówniarze spodziewali się pod tą akurat literką znaleźć grupę Dezerter, ale kij wam w cycki – są jednak bardziej zasłużeni dla tej sceny muzycy! Chłopaki założyli swój band już w roku 1979, nagrywając dwa lata później jeden z pierwszych oficjalnych materiałów w takiej a nie innej estetyce. Ba, do tego wypuścili go we francuskiej Blitzkrieg Records, czyniąc dostępnym w niemal całej Zachodniej Europie. Co prawda angielszczyzna wokalisty Plexiego jak i umiejętności członków Deadlock pozostawiały wiele do życzenia, ale kurde bele, w tym czasie nikt tak nie grał w Polsce. Walek Dzedzej Punk Band się nie liczy.

E jak Ewa Braun
Ekipa ze Słupska, na której czele stał Marcin Dymiter, święciła triumfy w polskich salach koncertowych przez niemal całe lata 90.

F jak Fate
Wszyscy „tru" załoganci z podwórka podśmiewali się ze mnie, że darzę tę kapelę bezwzględna miłością – no bo jak to, dupa na wokalu, jakieś melodyjki… punky reggae? Syf i tyle. Ale wiecie co? Nic a nic nie zmieniło się w tej materii aż do tej pory. Są melodie, jest trochę ska, soczysty punk, no i ta nieszczęsna dupa na wokalu, która na długo przed Dodą nazywała sama siebie Dżagą, a swoim głosem wywoływała tu i ówdzie mityczne CIARY. Hejters gonna hejt.

G jak Guernica Y Luno
Jedna z najważniejszych kapel anarchopunkowych, która od początku swojego istnienia powalała swoja bezkompromisowością i nietuzinkowym podejściem do świata i sceny hc/punk w ogóle. Miało się wrażenie, że chłopaki buntują się nawet przeciw samemu buntowaniu. Dodaj do tego absurdalnie długie tytuły albumów (vide Wszystkie sztandary tak mocno już zostały splamione krwią i gównem, że najwyższy czas byłoby nie mieć żadnego. Wolność) i masz materiał na legendę.

Reklama

H jak Homomilitia
No i czas na pierwszy crust-punkowy model w naszym zestawieniu. Łódzką Homomilitię wspominam jako dość kontrowersyjny zespół, nawet jak na realia sceny niezależnej. Radykalni, z gejem na wokalu – co stanowiło w tamtych czasach szok również dla tolerancyjnych punkowców-scenowców. Tak jest, nie było tak kolorowo jak mogłoby się wydawać, nawet wśród piewców wolności.

I jak Infekcja
A tu mamy perełkę. Wrocławska kapela (crust-punk w chłodnym i bezlitosnym skandynawskim stylu, czapki z głów) nie dość, że istnieje i koncertuje po dziś dzień w niemal niezmienionym składzie, to wciąż buszuje głównie w głębokim podziemiu. Kvlt.

J jak Janusz Reichel
Nazywany tu i ówdzie „bardem punk-rocka" Janusz musiał znaleźć się w tym zestawieniu. Akustyczne, poetyckie kawałki w jego wykonaniu mocno zapadają w pamięć. Przy tym pewna plotka głosi, iż został wykopany z uczelni, na której wykładał dzięki swoim konotacjom ze scena niezależną. Bywa i tak.

K jak Kryzys – Co tu dużo pisać. Kryzys = zespół legenda. Do tego Robert Brylewski mało tego, że po trzydziestu latach nie stracił nic (poza włosami) ze swojego luzu, spontaniczności i energii, to w przeciwieństwie do niektórych pozostał skromnym gościem, z którym bez problemu można pogadać, zapalić jointa i napić się piwa po koncercie. Sprawdzone na własnej skórze.

L jak La Aferra
Kapela z Kalisza o co najmniej dwóch obliczach (początkowo bardziej punkowym, a później nieco cięższym i ewidentnie dojrzalszym muzycznie – odpływającym trochę w stronie Neurosis). Koncerty La Aferry (m.in. z Oi Polloi) przeszły do historii najlepszych wydarzeń live sceny niezależnej tamtych czasów.

Reklama

M jak Moskwa
Tu nie mogło być inaczej. Ekipa pod dowództwem Gumy (bardzo zresztą aktywna po dziś dzień) powstała w 1983 roku w Łodzi i z miejsca stała się jedną z najważniejszych formacji w historii polskiego punka.

P jak Post Regiment
Absolutna perła na firmamencie polskiego hc/punka. Niezapomniana dźwiękowa petarda na czele z charyzmatyczną wokalistką Niką. Po latach wciąż sprawia, że miękną kolana, a sutki stają dęba. Jako ciekawostkę dodam, że Dominiki posłuchać można na debiutanckiej płycie folk-punkowej R.U.T.A., a obecnie w obiecującym zespole Pochwalone.

R jak Rejestracja
Powstała w 1980 roku toruńska załoga to kolejna legenda w zestawieniu. Na początku łączyli punkową estetykę z zimną falą w klimatach Joy Division – do tego poziomu (głównie jeśli chodzi o szczerość i niepowtarzalny klimat) muzycy Rejestracji nigdy później nie zbliżyli się ani ociupinkę.

S jak Smar SW
Kapela zaiste niezwykła, która zaczęła w 1989 roku od prymitywnego punka 77, z infantylnym łupaniem i prostym, by nie rzec prostackim przekazem (patrz kawałki typu Wsadź mi chuja w dupę) by wydać nagle w 1996 roku kasetę o dźwięcznym tytule Samobójstwo. Materiał ten jest wciąż jednym z kamieni milowych polskiego zimnego i ciężkiego jak walec sludge/noise (choć w tamtych czasach etykieta sludge w ogóle nie funkcjonowała). Dziś mało kto wierzy, że w Polsce w latach 90. grało się w klimatach Godflesh, czy wczesnego Neurosis. Początkowo zamierzałem wrzucić pod „S" Siekierę, ale nagle przypomniałem sobie jak strasznie chujowym albumem „wrócili" na scenę w 2011 roku. Sorry, chłopaki, ale trzeba było coś nagrać pod inną nazwą.

Reklama

Ś jak Świat Czarownic
Jeden z pierwszych projektów łączących bardzo specyficzną psychodelię z energicznym punkiem, a wszystko to polane soczystym folkowym sosem. Grzyby halucynogenne rozsiane po całej wkładce doskonale oddają klimat tej muzyki. Autor niniejszego zestawienia stracił psylocybinowe dziewictwo przy kawałku Druga Istota z ich debiutanckiej płyty. Smacznego.

T jak Tzn Xenna
Jedna z nielicznych grup, które totalnie bojkotowały festiwal w Jarocinie, a jedyna bodaj z tych, które doczekały się debiutanckiego albumu dopiero po 30 latach istnienia. Kiedyś co trzeci punkowiec miał na swojej zniszczonej skórzanej papie wyrysowane logo Xenny!

W jak Włochaty
Do tej pory starzy załoganci nie mogą się zdecydować, czy jest to jedna z najbardziej zaangażowanych ideologicznie polskich kapel punkowych (taki rodzimy Conflict), czy banda sprytnych sprzedawczyków. Co by nie powiedzieć Włochaty to zespół zadziwiający do dziś jednymi z najbardziej infantylnych tekstów sceny punk. Serio. Jak głosi miejska legenda na jednej z pierwszych kaset demo w chórkach śpiewała Kasia Nosowska, jeszcze w czasach gdy zespół nazywał się Włochaty Odkurzacz.