Dwie dziewczyny trzymające transparent
Zdjęcie z Parady Równości 2018, autor: Paweł Mączewski

FYI.

This story is over 5 years old.

Opinie

Prezydent Warszawy w końcu podpisał Kartę LGBT+

Po latach walki zrobiliśmy kolejny malutki krok w stronę sprawiedliwego społeczeństwa

Rafał Trzaskowski podpisał dzisiaj Kartę LGBT+, czyli zbiór postulatów dotyczących ochrony, polepszenia warunków życia i wyrównania szans osób LGBT+ mieszkających w stolicy. To wydarzenie przełomowe, bo w końcu udało się zrobić coś dla grupy konsekwentnie w Polsce ignorowanej. I nie chodzi o to, żeby narzekać na Polaków. Nasze społeczeństwo ma swoje ciemne i jasne strony, ale coraz więcej z nas (wbrew agresywnemu tonowi dyskusji politycznej na ten temat) ma pozytywne nastawienie do postulatu wyrównania praw ludzi, którzy są członkami i członkiniami mniejszości. Z drugiej strony poziom przemocy i dyskryminacji jest wysoki, a główna metoda przeciwdziałania mu, czyli zmiany prawne i systemowe, pozostają konsekwentnie niewprowadzone – niezależnie od aktualnej władzy.

Reklama

Często czuję się jakbym żył w kraju, który w kwestii praw człowieka stoi w rozkroku. Z jednej strony rozumiemy, że dobrze mieć otwarte i pozytywne nastawienie do innych – z drugiej części z nas nie chce się walczyć o poprawę losu osób z mniejszości. Gest prezydenta Trzaskowskiego, który podpisał Kartę LGBT+ jest więc dla mnie powodem do radości, ale równocześnie smutnym przypomnieniem, w jakim miejscu się znajdujemy. Można być wdzięcznym za jego wsparcie, ale należy przy tym pamiętać, że podjął decyzję, którą jako urzędnik dbający o powierzone mu miasto i tak powinien był podjąć.

Czym jest Karta LGBT+ i dlaczego jest taka ważna? Warto przyjrzeć się bliżej jej postulatom. Tworzące bezpieczną przestrzeń do wymiany wiedzy i doświadczeń Centrum społecznościowe LGBT+; monitoring przestępstw motywowanych uprzedzeniami wobec osób LGBT+; program antydyskryminacyjny dla szkół „Latarnik”; utworzenie pełnomocnika/pełnomocniczki ds. Społeczności LGBT+; wsparcie symboliczne osób LGBT+, na przykład przez patronat Prezydenta Warszawy nad Paradą Równości; wprowadzenie Karty Różnorodności, ustalającej standardy zachowania i zatrudnienia dla urzędników. Wyłączając coraz węższą grupę ludzi wierzących w to, że orientacja seksualna i tożsamość płciowa są kwestiami wyboru bądź kaprysu (co w świetle obecnej wiedzy naukowej jest porównywalne do wiary w to, że Ziemia jest płaska), raczej nikomu nie uda się doszukać w tych postulatach ukrytej wrogiej ideologii ani podstępu. Chodzi tylko o to, że niektórym żyje się gorzej, więc trzeba się postarać, żeby tak nie było. I tyle.

Reklama

Postulatu, który w materiałach Miłość nie Wyklucza jest na pierwszym miejscu, nie wymieniłem wyżej, bo z mojej perspektywy jest szczególnie ważny. Chodzi o stworzenie warunków do istnienia w Warszawie hostelu interwencyjnego, dającego ochronę i wsparcie osobom doznającym przemocy i dyskryminacji. W skrócie to przestrzeń, do której możesz uciec, kiedy nie możesz już czuć się bezpieczny/a w miejscu, gdzie do tej pory żyłeś/aś. Sam pochodzę z liberalnej rodziny, a i tak przed swoim coming outem przychodziły mi do głowy obawy: co jeśli moi rodzice postanowią wyrzucić mnie z domu? Przy kochającej, wspierającej rodzinie takie myśli wydają się zupełnie pozbawione sensu, ale czy na pewno w konserwatywnym społeczeństwie, gdzie bycie gejem, lesbijką albo osobą trans jest odbierane jako powód do wstydu dla całej rodziny, szczególnie jeśli pochodzisz z 15-tysięcznego miasta? Ostatecznie powiedziałem bliskim dopiero, jak poznałem chłopaka i wyprowadziłem się z domu na studia. Reakcja była pozytywna, ale pierwsze słowa mojej matki brzmiały: „Musisz być ostrożny, wielu ludzi tego nie zrozumie”.

Pierwsze słowa mojej matki brzmiały: „Musisz być ostrożny, wielu ludzi tego nie zrozumie”

Kilka lat później postanowiłem zostać wolontariuszem Lambdy Warszawa, która prowadziła wtedy hostel interwencyjny. To był czas, kiedy zabrakło wsparcia ze strony miasta na istnienie tego miejsca i kilka miesięcy ratowaliśmy je przed zamknięciem. Sam pomagałem przy przygotowaniu kampanii ratującej hostel, ale zanim się nam udało ją odpalić, trzeba było go zamknąć – wszystkie zbiórki nie były w stanie pokryć kosztów jego utrzymania.

Reklama

Teraz postulat dofinansowania ze strony miasta dla hostelu interwencyjnego wraca wraz z Kartą LGBT+. Dlaczego to tak ważne? Sam uważałem hostel za dobrą inicjatywę, ale nie myślałem wiele o jego znaczeniu. Do czasu, kiedy poznałem historie ludzi, którzy tam trafili. Każda osoba opowiadała anonimowo, co ją spotkało, kiedy najbliżsi dowiedzieli się o jej orientacji seksualnej albo tożsamości płciowej. Ciągnięcie za włosy po schodach przez trzy piętra w bloku, zamykanie w pokoju i głodzenie tygodniami, gwałcenie siostry przez własnego brata przy przyzwoleniu rodziców. I chociaż brzmi to makabrycznie i niewyobrażalnie dla kogoś, kto ma pieniądze na swoje utrzymanie, niezależność i żyje w dużym mieście, zmierzenie się z prawdą o tym, jaki jest los wielu osób LGBT+ w Polsce uzmysławia najlepiej potrzebę działania.

Ostry język debaty politycznej, nieustanne kpiny i pokazywanie w krzywym zwierciadle inności w przekazach medialnych prowadzi do realnej przemocy. W takim miejscu jak hostel interwencyjny ludzie mieli opiekę psychologa, mieli czas na znalezienie pracy i wyjście na prostą. I jeśli ktoś pyta, dlaczego akurat ta grupa ma zasługiwać na szczególną opiekę ze strony miasta, to właśnie dlatego, że wciąż doznaje ona przemocy – podobnie jak przedstawiciele innych grup mniejszościowych, którzy też na taką pomoc zasługują i mam szczerą nadzieję, że będą ją otrzymywać.

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w kraju należącym do Unii Europejskiej, w XXI wieku, nadal w ogóle dyskutujemy nad Konwencją antyprzemocową, ustawą o uzgodnieniu płci czy właśnie o potrzebie przyjęcia Karty LGBT+? W wielu krajach przyjęcie tych rozwiązań jest oczywistością, nie budzą z żadnej strony – liberalnej ani konserwatywnej – tak dużego oporu. To po prostu działania prospołeczne. Bardzo dobrze się stało, że prezydent Warszawy w końcu podpisał Kartę LGBT+, ale smutne jest, że to wyjątek, bo polskie prawo wciąż nie chroni osób LGBT+ przed nienawiścią, bo nie ma co liczyć na odpowiednie rozwiązania prawne ze strony rządu i parlamentu. Dzisiaj stanęliśmy po stronie przyzwoitości. Oby było więcej takich dni.

Reklama