FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Tommy Wiseau i „Duży rekin”: szykuje się kolejne arcydzieło

Oh hi shark!
Jan Bogdaniuk
tłumaczenie Jan Bogdaniuk
Big Shark
Zrzut z ekranu via YouTube 

Może i nie udało mu się wykorzystać sławy po sukcesie Disaster Artist i dostać roli w filmie o Jokerze, ale bez obaw! Tommy Wiseau wraca z nowym projektem, który wygląda tak dziwacznie i tandetnie, jak tylko można sobie zamarzyć.

W weekend Wiseau znienacka opublikował pierwszy zwiastun swojego nowego filmu pt. Big Shark (Duży rekin). Wygląda to dokładnie tak, jak się spodziewasz: Tommy Wiseau reżyseruje i gra główną rolę w filmie akcji, w którym zmierzy się z postrachem siedmiu mórz. Tommy jest zmęczony, jest zalany i szykuje się do walki z jakąś nieudolną podróbą Szczęk. Słowem: szykuje się arcydzieło.

Reklama

Po prostu obejrzyj:

Według magazynu „People” Wiseau i jego najlepszy (nie)przyjaciel Greg Sestero razem z jakimś typem imieniem Isaiah Labord wcielają się w trzech strażaków, którzy muszą ocalić Nowy Orlean przed — uwaga — bardzo dużym rekinem.

Niestety trwający minutę klip nie oferuje zbyt wiele mrożących krew w żyłach scen ataków rekina ani nic w tym stylu. Jednak pod sam koniec otrzymujemy krótkie mgnienie przerażającego animowanego żarłacza, po przeciągającej się scenie, w której Sestero dostaje z liścia (dlaczego tak głośno?) od dwóch różnych kobiet.

Pod koniec klipu ulicę, po której idą Wiseau i przyjaciele, ni z tego, ni z owego zaczyna zalewać woda. „No proszę, woda” — spokojnie zauważa Tommy. Po chwili cała okolica jest już zalana. Nagle spod wody wyłania się wielka paszcza i pożera kobietę, którą Sestero wcześniej uraził. Całość wieńczy jeden długi, nieprzerywany skowyt Wiseau, który sam już teraz zasługuje na status mema.

Według doniesień Wiseau zanęcił Big Shark podczas pokazu The Room w Niemczech w zeszłym tygodniu. Zdjęcia do filmu jeszcze się nie zakończyły, a teaser to po prostu sposób na pozyskanie funduszy. Bądźmy jednak szczerzy: kto nie jara się hasłem „Tommy Wiseau walczy z rekinem”? Czego można chcieć więcej? Dajmy mu te pieniądze. Wiseau podobno planuje ukończyć film do czasu planowanej premiery we wrześniu, ale jak pamiętamy, mówił też o musicalowej wersji The Room na Broadwayu w ciągu dwóch lat, więc pożyjemy, zobaczymy.

Reklama

Pozostaje mieć nadzieję, że kiedy (i jeśli) film rzeczywiście wejdzie do kin, będzie się kończył jakąś krwawą sceną śmierci w stylu Quinta, w której Wiseau zbiera wszystkie siły, by wywrzeszczeć „You are tearing me apart, Big Shark!”, po czym kona w jego potężnych szczękach.

By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US


Więcej na VICE: