Mitch & Mitch & Kassin - Visitantes Nordestinos

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Mitch & Mitch & Kassin - Visitantes Nordestinos

Czyli recepta na to, jak pokochać Brazylię w niecałą godzinę.

Jedni kochają Brazylię za karnawał w Rio, inni za świetnych sportowców (nie tylko piłkarzy), jeszcze inni za Paulo Coelho (tu współczujemy, serio.). Mitch & Mitch właśnie dali nam kolejny powód, by obdarzyć miłością ten odległy kraj - powód ten nazywa się Alexandre Kassin. I tak jak od zawsze byłem fanem muzycznych wyborów Mitchów (najpierw Igor Krutogolov, potem Zbigniew Wodecki), tak teraz jestem absolutnie pewien, że Kassin to na pewno nie ostatnie objawienie, którego doświadczymy dzięki tej rozmuzykowanej paczce znajomych związanych z Lado ABC.

Reklama

Kiedy tylko usłyszałem, że Macio Moretti i Bartek Tyciński wybrali się w lipcu ubiegłego roku w tajemniczą podróż do Brazylii wiedziałem, że na pewno wyniknie z tego coś dobrego. Na efekt musieliśmy trochę poczekać, ale sztuka najwyższych lotów wymaga czasu - zwłaszcza, jeżeli dystansem dzielącym muzyków jest Ocean Atlantycki. Kassin to w Polsce postać umiarkowanie znana, jednak bardziej wtajemniczeni w brazylijskie klimaty dobrze wiedzą (a jeśli nie wiedzą, to właśnie się dowiedzą), że współpracował on chociażby z Jorge Mautnerem, Nação Zumbi, a także wielkim Caetano Veloso i jego synem, Moreno. Teraz do tego grona dołączyli Mitch & Mitch. Nagrany wspólnie album "Visitantes Nordestinos" bawi się konwencją, wprawia w dobry nastrój niezależnie od okoliczności i przy okazji jest chyba najlepszą reklamą muzyki z kraju kawy.

Materiał otwiera rozimprowizowany utwór "Corredor polones". Z perspektywy całego albumu to jednak ledwie nieśmiała wprawka. Chwilę później natrafiamy na lekko swingujący w klimacie bossa novy "Quando chega o verão". Powracające trochę na zasadzie refrenu motywy niesamowicie wpadają w ucho. Efekt jest prosty do przewidzenia - po kilkakrotnym przesłuchaniu będziecie nucić je w pracy, czekając na przystanku i siedząc na kiblu. Podobnie rzecz ma się w przypadku bajkowego "O Anestesista" z gościnnym udziałem (a jakże!) Zbigniewa Wodeckiego. Charakterystyczne "pa-pa-paj" nie wyjdzie wam z głowy przez bardzo długo. W materiale znalazło się też miejsce dla "Semideus do entalhador" i "Para a cidade" puszczających figlarnie oko w kierunku typowo brazylijskiej psychodelii, w której Kassin nie ma sobie równych. Tętniące tropikalną energią kompozycje silnie uzależniają. Czuć w nich tłoczny klimat siekanych na przemian słońcem i deszczem brazylijskich metropolii. Na płycie nie brakuje też absolutnego szaleństwa. I jeżeli ktokolwiek myślał, że doświadczył go w trakcie pierwszych siedmiu kawałków, błyskawicznie zweryfikuje swój pogląd, kiedy natrafi na "Os Dentes", w którym zwolnione zostały wszelkie hamulce. Z entuzjazmem nastoletniej groupie będę wyczekiwał tego utworu w trakcie zbliżającej się wielkimi krokami trasy koncertowej.

Mitch & Mitch to jeden z tych zespołów, o których można powiedzieć, że mają pomysł na muzykę. Mitche w dodatku realizują swój master plan w całkowicie zaskakujący sposób - raz odświeżając płyty sprzed lat, innym razem reinterpretując klezmersko-bluegrassową legendę, a teraz sięgając po prawdziwego magika brazylijskiej sceny. Muito obrigado!