Donald Trump w swoim klubie w Bedminster, gdzie według doniesień pracują niezarejestrowani imigranci. Fot. BRENDAN SMIALOWSKI/AFP/Getty Image
Zarówno kandydatura, jak i obecne rządy Donald Trumpa w dużej mierze opierają się na wrogości wobec imigrantów i uchodźców. Wyliczenie wszystkich sposobów, w jakie starał i dalej stara się ich pozbyć, a przynajmniej utrudnić im życie, zajęłoby osobny artykuł. Trump między innymi publicznie nazywał imigrantów „gwałcicielami” i „zwierzętami” oraz aktywnie utrudniał im znalezienie pracy — wszystko to zatrudniając jednocześnie niezarejestrowanych imigrantów w swoim klubie golfowym w New Jersey, jak ustalił „New York Times”.W czwartek dwie pracownice Trump National Golf Club (Narodowy Klub Golfowy Trumpa) w Bedminster ujawniły, że należą do „większej liczby niezarejestrowanych pracowników”, którzy zajmują się tam domem, ogrodem i naprawami, jak donosi „New York Times”. Jak się okazuje, dwie kobiety przez całe lata sprzątały prywatną willę Trumpa położoną na terenie klubu. Victorina Morales, która pracuje w Trump National od pięciu lat, powiedziała „New York Times”, że ściele łóżko Trumpa i czyści jego toaletę. Z kolei Sandra Diaz, zatrudniona w klubie w latach 2010-2013, miała prać jego majtki, prasować koszule do golfa i czyścić pościel. Według „New York Times” Morales wracała do domu „w świątecznym nastroju”, gdy Trump ją pochwalił lub wręczył jej napiwek rzędu 50, lub 100 dolarów.W chwili powstawania artykułu Organizacja Trumpa nie skomentowała bezpośrednio wypowiedzi obu swoich pracownic, ale podkreśliła, że stosuje „rygorystyczne praktyki zatrudniania” w miejscach takich, jak klub Trump National.„Jeśli pracownik dostarczył fałszywe dokumenty, by obejść prawo, zostanie niezwłocznie zwolniony” — powiedziała „New York Times” Amanda Miller, wiceprezeska Organizacji Trumpa ds. marketingu i komunikacji korporacyjnej w Organizacji Trumpa.Jednak według Diaz i Morales menadżerowie w Trump National pomagali im znaleźć sposób, by pracować tam bez legalnych dokumentów. W jednym przypadku, jak mówi Morales, menadżer pożyczył jej 165 dolarów (ok. 600 złotych) na podrobiony dowód ubezpieczenia społecznego i zieloną kartę.System weryfikacji dokumentów E-Verify utrudniłby pracodawcom zatrudnianie niezarejestrowanych imigrantów, takich jak Morales. Jednak choć niektórzy zwolennicy ograniczenia imigracji starają się go wprowadzić, Trump wraz z kilkoma przywódcami Republikanów nie wyrażają poparcia dla takiego rozwiązania. Jak donosi New York Times, klub w Bedminster nie znajdował się na federalnej liście pracodawców korzystających z systemu E-Verify.Diaz, która teraz mieszka w USA legalnie i Morales, wciąż niezarejestrowana, powiedziały, że ujawniły się, bo coraz bardziej złościła je retoryka Trumpa w kwestii imigrantów — chociaż w przypadku Morales najprawdopodobniej skończy się to utratą pracy, a możliwe, że również deportacją.„Mamy dość wykorzystywania, obelg, tego, jak o nas mówi, choć dobrze wie, że na nas zarabia” — powiedziała Morales w wywiadzie dla „New York Times”. „Urabiamy ręce po łokcie, żeby zaspokoić każdą jego zachciankę i jeszcze musimy znosić takie upokorzenie”.By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE US
Więcej na VICE:
Reklama
Reklama
Więcej na VICE: