FYI.

This story is over 5 years old.

Vice Blog

Daruj sobie hejt na Kim Kardashian

Kim została obrabowana, a internet aż zatarł rączki z uciechy: „oczywiście, że sobie zasłużyła". Dlaczego mnie to nie dziwi?

Artykuł pierwotnie ukazał się na VICE Australia

A zatem, jak już wszyscy wiemy, Kim Kardashian została obrabowana w paryskiej rezydencji, w której zatrzymała się na czas tygodnia mody. Bandyci skrępowali ją, zakneblowali i trzymali na muszce pistoletu. Podobno „błagała o życie" i prosiła napastników, którzy byli przebrani za policjantów, żeby ją oszczędzili, bo „w domu czekają na nią dzieci". Według doniesień była przerażona, że zostanie zgwałcona.

Reklama

Reakcja opinii publicznej przyprawia o mdłości.

Oczywiście pojawiają się spekulacje. Tabloidy relacjonują nowe szczegóły w czasie rzeczywistym, programy informacyjne i rozrywkowe sprzedają najstraszniejsze chwile w życiu tej kobiety jako jakieś nieobyczajne przedstawienie.

Dość to wszystko obrzydliwe, ale też nietrudne do przewidzenia. Kim zbudowała swoje imperium, zamieniając swoje prywatne życie w chodliwy towar. Jest osobą publiczną, której walutę stanowią ludzkie dramaty.

Co innego jednak sprawia, że żołądek podjeżdża do gardła, coś dużo mroczniejszego, co rozgrywa się w komentarzach pod artykułami i wpisami na Twitterze. Żrąca żółć od dłuższego czasu płynęła na każdą wzmiankę o Kim, ale wygląda na to, że w obliczu rabunku puściły wszystkie tamy.

Mamy uwierzyć, że Kim albo sama opłaciła napastników dla rozgłosu, albo że na wszystko zasłużyła. Powstało już wystarczająco wiele komentarzy ukazujących, jak bardzo chore i popieprzone są takie reakcje, które odzwierciedlają bardzo niebezpieczne nastawienie do kobiet i sławy.

Nikt jednak nie mówi, jak bardzo są one nieciekawe i przewidywalne. Oczywiście, jeśli przyłożymy ucha do durnej planety, usłyszymy w jej zatęchłych trzewiach, że Kim Kardashian się należało. Internet z furią rzuca się na wszystko, oprócz siebie samego. Formalizuje, intelektualizuje i wzmacnia każde pierdololo, jakie kołacze się nam po pustych, protoneandertalskich łepetynach. Cały ten rozproszony gniew, wynaturzona obsesja na punkcie społecznego statusu i dziwne seksualne napięcie, jakimi podszytych jest tak wiele resentymentów wobec Kim. Oczywiście, że w rezultacie dostajemy to, co dostajemy.

Reklama

Powód, dla którego nienawidzisz Kim, wcale nie jest ciekawy. Wkurza cię, że jest bogata. Jasne to, że niektórzy na tym świecie aż ociekają kasą, a inni nie mają co do garnka włożyć – to jest do dupy. Niestety, Kim nie miała żadnego wkładu w budowę współczesnej ekonomii, która prowadzi do tak rażących nierówności. Nie brała udziału w konferencji w Bretton Woods w 1944 roku ani w obradach Okrągłego Stołu.

Kim Kardashian nie jest politykiem, jest tylko celebrytką, która dorobiła się milionów, sprzedając to, co ty chciałeś kupić – albo twoja córka, albo przyjaciele, albo Kasia z księgowości, która jak opętana gra w apkę Kim Kardashian: Hollywood.

Argument, że Kim nie zasłużyła, nie zarobiła swojej fortuny – pieniędzy, za które sprawiła sobie całą skradzioną biżuterię – jest tak samo nudny. Co masz na myśli, mówiąc: nie zrobiła. To kto niby zarobił?

Genialni spece od marketingu – możesz powiedzieć, ale to ona wypłaca im pensje. Bez marki Kim Kardashian nigdy nie zbiliby kokosów na tanich kopertówkach, dietetycznej herbatce i tępych gierkach na smartfona. Ludzie chcą kupować to, co ona ma na sprzedaż. Nie ma w tym żadnego podstępu.

Może twoja nudna nienawiść do Kim wywodzi się z moralnego oburzenia? Nie możesz ścierpieć, że zyskała sobie sławę dzięki seks-taśmie. Pewnie, że nie możesz. Nie ma to, jak wyciągać komuś głupie rzeczy, które zrobił zaraz po dwudziestce. Bardzo oryginalne. Albo mieć do kogoś pretensje o seks-taśmę, upublicznioną bez jego zgody ponad dziesięć lat temu. Tak, to ma sens.

Reklama

I nie mogę sobie wyobrazić nic bardziej ekscytującego niż lektura kolejnego komentarza o tym, jaka Kim Kardashian jest „odrażająca". Czy może ktoś jeszcze chciałby się podzielić opinią, że jej zdjęcia w czasopismach – nagie, półnagie i takie, na których jest całkowicie ubrana, ale jak przechylić głowę i zmrużyć oczy, widać zarysy kobiecej sylwetki – „tak naprawdę prowadzą do upadku społeczeństwa"?

Sekta zagorzałych hejterów Kim zawsze trochę mnie zaskakiwała. Od kiedy to typki, których nikt nie lajkuje na fejsie stały się wyrocznią w kwestiach publicznej moralności?


Doszliśmy na krańce internetu i wróciliśmy żywi. Polub fanpage VICE Polska i bądź z nami na bieżąco


Jednak równie nudne są kolejne deklaracje „W obronie Kim Kardashian". Ona naprawdę tego nie potrzebuje. Jest bogata, ma dwójkę dzieci, kochającego męża, silną rodzinę i rzesze fanów. Jedynej rzeczy, jakiej tu trzeba, to odrobina samoświadomości i introspekcji. Czy sam siebie słyszysz?

Tak wiele energii zużywa się na wylewanie pomyj na tę kobietę do 140 znaków, ponieważ… sama nie wiem czemu. Dlatego, że jej się udało, a tobie nie? Bo ma pieniądze, a ty chciałbyś mieć ich nieco więcej?

Może potrzebujesz nowego hobby.