Pablopavo i Ludziki - Ladinola

FYI.

This story is over 5 years old.

Recenzje

Pablopavo i Ludziki - Ladinola

Kwiecień jeszcze nie rozkwitł w pełni, a ja mam już swoją płytę roku. I nie jestem tym szczególnie zaskoczony.

Bo gdyby istniały muzyczne zakłady bukmacherskie, to na czwarty album Pablopavo i Ludzików stawki byłyby śmiesznie niskie. Wiadomo - co firma, to firma. A "Ladinola" to płyta kompletna. Skończona. A kto się z tym nie zgadza, to się nie zna. I serwus.

"A jeśli jesteś mój rocznik mniej więcej / wychyl kieliszek za Otokara Balcy / a jeśli to nie pierwsze twe ludziki / to wiesz, że robię błędy w odmianie palcy" - rymuje Pablopavo w tytułowym utworze. Cztery linijki, a już dwa powody dla skorzystania z usług "wujka" googla. O ile ktoś jest na tyle młody, żeby nie kojarzyć autora oprawy dźwiękowej do "Bolka i Lolka" czy "Reksia". Lub nie zna wcześniejszych dokonań Ludzików by wiedzieć, że ich lider w piosence "Do stu" puścił oko do językowych purystów śpiewając: "Palcy jest dziesięć, chociaż sucho jakby tartak".

Reklama

Albo następny numer - jeśli nie posępny, to na pewno mocno podszyty melancholią (i chyba mój ulubiony na płycie), czyli "Ostatni dzień sierpnia". Perkusista czujnie szeleści tu miotełkami wprowadzając senny, hipnotyczny rytm, a Pablo wyjmuje nagle lirycznego asa z rękawa recytując: "Z jakiegoś okna leci Fu-gee-la-la / widać że płynie ostatni letni balet". By po chwili spiąć tę historię niczym klamrą taką linijką: "Myli się i teraz Fugeesi byli ze trzy lata później / tamten idzie po asfalcie wyekwipowany w próżnię".

Niby nic wielkiego, ale przy każdym takim wersie i tekście zwoje mózgowe pracują na najwyższych obrotach. A to wszystko po to, żeby wyłapać mniej lub bardziej ukryte znaczenia opisów i skojarzeń, którymi warszawski pieśniarz żongluje iście po mistrzowsku. Nie bójmy się więc tego powiedzieć na głos - w naszym kraju nie ma teraz lepszego tekściarza niż Paweł Sołtys.

No i muzyka. Tak wielobarwna, rożna w klimatach i rytmach, ale jednak w jakiś magiczny sposób homogeniczna, wspólna i spójna. Bo czy słuchamy bardziej rozhuśtanego, ciut bluesowego, ale też nieco big-bitowego "Blasku", czy też jazzujących "Wszystkich neonów", to od razu wiadomo, że tak mogły zagrać tylko Ludziki. To słychać. I w brzmieniu, i w produkcji. I gdybym musiał (a bardzo nie chcę) nazwać ten ich rozpoznawalny styl, to dopiero na mękach wyznałbym (oczywiście wstydząc się jak cholera), że "Ladinola" to najbardziej… dansingowa płyta zespołu. Ale nie w tym kiczowatym, prześmiewczym znaczeniu.

Reklama

Słuchając utworów, w których pobrzmiewają echa muzyki latynoskiej, najbardziej tej w klimacie flamenco ("Zima") czy bossa novy ("Ola"), a wreszcie przydymionego swingu (wspomniane już "Wszystkie neony"), mam bowiem jedno wyraźne skojarzenie - zespół muzyczny z filmowej "Idy". A więc późny wieczór i knajpa. Oczywiście zadymiona. I dużo swingu! Taki właśnie czar i czujny groove znajduję na "Ladinoli".


Jeszcze więcej recenzji płyty, które trzeba znać znajdziesz tutaj


A wreszcie jest to płyta mocno "filmową", ale też oczywiście bogata pod względem literackim. Za sprawą tych wszystkich ludzkich historii i pokręconych żywotów zwykłych-niezwykłych bohaterów, których Pablopavo znów powołał do życia. I choć tym razem nikogo nie uśmiercił, jak to miewa w zwyczaju, to tych 15 utworów nie napawa zbytnio optymizmem.

Na szczęście ten realizm rodem z warszawskich blokowisk nie boli, a raczej skłania do refleksji. A bywa że porusza - mocno, do głębi. Mnie poruszył zwłaszcza tekstem "Jestem" (w rytmie, hm… pozytywkowo-barokowym!) czy "Znałem faceta" - na mocno ilustracyjnym, "filmowym" podkładzie. Z takimi patentami muzycznymi doskonale współgra nie tylko głos lidera, ale też - wtórującemu mu - Kuby "Earla Jacoba" Sadowskiego z Ludzików. Jak i zacnych gości w osobach Oli Bilińskiej ("Zguba") i "chórkującej" tu często i gęsto Leny Romul.

A wreszcie… Stop! Koniec. I basta! Bo mógłbym tak wymieniać bez końca. Zachwycać się zarówno oczywistymi, jak i ukrytymi barwami i smakami na "Ladinoli". Ale przecież ja już znam ten krążek od "A" do "Z". Od tytułowej piosenki aż do "Adama". W takim razie teraz pora na wasz ruch.