FYI.

This story is over 5 years old.

Najgorsze rzeczy świata

Obmacywanie się na koncercie nie jest fajne

Nie robilibyście tego na przystanku autobusowym, nie róbcie tego także pod sceną.

Naprawdę lubię chodzić na koncerty. Dobre wydarzenie, gdzie zagra kapela której twórczość znam doskonale albo widzę ich po raz pierwszy, potrafi sprawić, że czuję, że żyję. No chyba że coś popsuje mi widowisko. Coś lub ktoś. Przykładowo dwójka ludzi obmacujących się pod sceną.

Kiedy jestem na koncercie, jestem tam po to, by zobaczyć daną kapelę. Jasne, będę pił i rozmawiał z innymi ludźmi, ale przede wszystkim chcę zobaczyć występ, to główny powód dla którego tu przyszedłem. Wyobraźcie sobie moją konsternację, gdy którejś nocy w Studio w Webster Hall oglądałem Foxing i zauważyłem (jakby dało się tego nie zauważyć) parę przede mną, która obmacywała się niczym nastolatkowie, którzy właśnie przed chwilą po raz pierwszy w swoim życiu uprawiali seks. Może tak było - nie pytałem - ale oboje wyglądali już na trzydziestolatków, którym temat nie był obcy.

Reklama

Nagle zostałem przytłoczony ich zmysłowym tańcem, twerkowaniem w zwolnionym tempie, trzęsieniem bioderkami na prawo i lewo. Wszystko to było zsynchronizowane z melodią słyszaną ze sceny i jakimś dziwnym trafem, nie mogłem przestać na to patrzeć. Było gryzienie w uszko, lizanie się po szyi i inne tego typu czynności. W pewnym momencie nawet facet pociągał za szlufkę w spodniach dziewczyny, a jej noga zaczęła wykonywać dziwne ruchy w górę i w dół. Wyglądało to dokładnie tak jakbyś pogłaskał pieska w czułe miejsce.

Słuchajcie, lubię oglądać pary, nieważne młode czy dojrzałe, które są zakochane. To naprawdę słodkie, gdy mąż i żona wybierają się razem na koncert. Są jednak pewne granice! Nie chcę oglądać tych wszystkich intymnych rzeczy, które robilibyście sobie nawzajem w sypialni. Zresztą, nie chcę sobie wyobrażać żadnych prywatnych scen z życia kogokolwiek.

Publiczne pokazywanie uczuć może wydawać się przesadą w każdym otoczeniu. Ale kiedy jest z góry powiedziane, że to miejsce publiczne, ludzie muszą zapłacić, by się tam znaleźć, a ty ślinisz się ze swoim partnerem, to nie jest fajnie. Wierzcie mi, nikomu nie jest potrzebne oglądanie tego, jak twój chłopak wsadza ci rękę w spodnie albo jak odgrywacie wspólnie ponownie wasz ostatni stosunek. Nie tylko jest to obrzydliwe, ale i strasznie lamerskie. Wciąż jednak dochodzi do tego typu sytuacji. To nie był pierwszy raz, kiedy para samolubnych, podnieconych idiotów zrujnowała mi wyjście, ale jestem pewien, że od tego momentu za każdym razem kiedy usłyszę Foxing, będę myślał o tym zdarzeniu.

Reklama

Wyjątkiem jest sytuacja, w której artyści zdecydują się dołączyć do praktykowania

Kiedy wpychasz komuś język do buzi na koncercie, to jest zwyczajnie niegrzeczne w stosunku do ludzi, którzy są tam z tobą. Jest gorzej, gdy mówimy o mniejszych miejscówkach, gdzie prawdopodobnie nawet zespół może to dostrzec, ale nawet jeśli jesteś na stadionie oglądając Miley Cyrus ujeżdżającą hot doga, nie rób tego. Nie obmacywałbyś się w autobusie, dlaczego miałbyś to robić na koncercie? To strefa publiczna. Całowanie się to prywatna sprawa. To nie jest chyba aż tak trudne, że nie da się tego nie pojąć. Może ludzie powinni być wyrzucani spod sceny za niestosowane zachowanie i przeszkadzanie innym w oglądaniu show. Było takie miejsce w Londynie, nazywało się The Luminaire, gdzie zwracano uwagę na rozmowy (a jeśli to nie pomogło, to po prostu wykopywano stamtąd gaduły). Może to również właściwe rozwiązanie dla wszystkich milusińskich.

Poza tym, będzie to oczywista oczywistość, ale cóż, podzielę się tą uwagą - słuchanie zespołu na żywo zupełnie różni się od odpalenia ich krążka w domu. To interaktywne doświadczenie. Kręcą się dookoła, gadają, robią interesujące i ekscytujące rzeczy na scenie. Czasami opowiadają historię zanim zagrają numer, czasami skaczą, generalnie angażują w swoje aktywności publiczność. To w jaki sposób piosenka zostanie wykonana na scenie ma znaczenie, ale jeśli twoje oczy są zamknięte, język wyciągnięty i wtykasz gdzieś palce, możesz to przegapić. Już nie mówiąc o tym, że sprawiasz, że to doświadczenie zostanie także źle zapamiętane przez resztę widzów. Gdybym chciał pooglądać bzykających się ludzi, znam miejsce gdzie mogę to zrobić, wystarczy tam pójść i zapłacić. Mogę też po prostu odpalić laptopa. Pary będą kompletnie nagie i będą wyglądały o wiele lepiej niż wy pod sceną.

Chodzę na koncerty, by posłuchać danego wykonawcy. Podobnie jak wielu innych ludzi, którzy pragną tego samego. Inaczej nie kupiliby biletu i nie przyszliby na występ. A jeśli to zespół tylko zapowiadający główną gwiazdę? Wiecie co? Będą tam ludzie, którzy go uwielbiają, więc nie psujcie im zabawy. Jeśli naprawdę nie możecie już wytrzymać i musicie dać upust emocjom, idźcie do łazienki i tam zróbcie co trzeba. Miejcie trochę szacunku dla ludzi dookoła was i kapeli, która pojawi się na scenie. Przede wszystkim jednak, miejcie szacunek dla samych siebie. Jeśli będziecie oglądać występ, być może któryś z wykonawców naprawdę was zainteresuje. Nigdy się tego nie dowiecie, jeśli wasza uwaga będzie odwrócona od tego, co najważniejsze na koncertach.