Zdjęcie Joshua MellinCałkiem niedawno spędziliśmy kapitalne popołudnie oglądając występ The Strokes na tegorocznej edycji Governors Ball. To było półtorej godziny solidnego grania największych przebojów grupy. Pod sceną bawiliśmy się z zajebistym gościem o imieniu Harry, który niesamowicie jarał się show. To sprawiło, że także my byliśmy bardzo podekscytowani całym tym wydarzeniem.Wiecie komu jednak było to wszystko jedno? Julianowi Casablancasowi. W ostatnim wywiadzie, którego udzielił dla Zane Lowe'a w programie Beats 1, lider grupy opowiedział o plusach i minusach własnej wytwórni (jest ciężko, ale zabawnie), nadchodzącej nowej muzyce Strokes (najwyraźniej jakaś będzie) i klipie, który chłopaki kręcą do piosenki "Threat of Joy", pochodzącej z ostatniej epki "Future Present Past".Było także o tym jak gra się na festiwalowej scenie przed wielotysięczną publicznością. "98 procent muzyków, których znam i z którymi rozmawiam, twierdzi, że nie lubią grać na festiwalach". Julian ma swoje powody, by tak uważać i właściwie są one totalnie zrozumiałe. Najważniejszym z nich są harmonogramy i trudne wybory dla uczestników zabawy, który zespół chcą ostatecznie zobaczyć."Najlepszą rzeczą dla mnie byłoby granie koncertów-niespodzianek w częściowo pustych barach" - zdradził Casablancas."To byłoby moje marzenie, ale także coś co mogłoby mnie zrujnować finansowo" - kontynuował. Koleś ma rację, znowu. Teraz za każdym razem, kiedy wejdę do pubu i nie zobaczę tam grających The Strokes, będę wielce rozczarowany. Dzięki, Julian.Cały zapis rozmowy jest już dostępny poniżej. Tutaj możecie także sprawdzić mega zajebisty artykuł o grupie z zeszłego roku.