FYI.

This story is over 5 years old.

Artykuły

Julian Casablancas w wywiadzie dla Zane Lowe'a: Resztę swojego życia chcę spędzić grając w częściowo pustych barach

Najwidoczniej harmonogramy na festiwalach i związane z nimi niedogodności zasmucają go tak samo jak nas wszystkich.

Zdjęcie Joshua Mellin

Całkiem niedawno spędziliśmy kapitalne popołudnie oglądając występ The Strokes na tegorocznej edycji Governors Ball. To było półtorej godziny solidnego grania największych przebojów grupy. Pod sceną bawiliśmy się z zajebistym gościem o imieniu Harry, który niesamowicie jarał się show. To sprawiło, że także my byliśmy bardzo podekscytowani całym tym wydarzeniem.

Wiecie komu jednak było to wszystko jedno? Julianowi Casablancasowi. W ostatnim wywiadzie, którego udzielił dla Zane Lowe'a w programie Beats 1, lider grupy opowiedział o plusach i minusach własnej wytwórni (jest ciężko, ale zabawnie), nadchodzącej nowej muzyce Strokes (najwyraźniej jakaś będzie) i klipie, który chłopaki kręcą do piosenki "Threat of Joy", pochodzącej z ostatniej epki "Future Present Past".

Było także o tym jak gra się na festiwalowej scenie przed wielotysięczną publicznością. "98 procent muzyków, których znam i z którymi rozmawiam, twierdzi, że nie lubią grać na festiwalach". Julian ma swoje powody, by tak uważać i właściwie są one totalnie zrozumiałe. Najważniejszym z nich są harmonogramy i trudne wybory dla uczestników zabawy, który zespół chcą ostatecznie zobaczyć.

"Najlepszą rzeczą dla mnie byłoby granie koncertów-niespodzianek w częściowo pustych barach" - zdradził Casablancas."To byłoby moje marzenie, ale także coś co mogłoby mnie zrujnować finansowo" - kontynuował. Koleś ma rację, znowu. Teraz za każdym razem, kiedy wejdę do pubu i nie zobaczę tam grających The Strokes, będę wielce rozczarowany. Dzięki, Julian.

Cały zapis rozmowy jest już dostępny poniżej. Tutaj możecie także sprawdzić mega zajebisty artykuł o grupie z zeszłego roku.