FYI.

This story is over 5 years old.

Gaming

Najlepsza muzyka jaką znam pochodzi z gier wideo. I nie tylko ja tak mam

Bez takich serii, jak Tony Hawk, Dave Mirra Freestyle BMX i GTA, moja muzyczna biblioteka byłaby niezwykle pusta i uboga.

Wędruję pokrytą wiekowym kurzem szosą, czekając na jakiś samochód. Widząc na horyzoncie nadciągający pojazd wychodzę mu naprzeciw. Pobijany pick-up hamuje tuż przede mną. Podchodzę do drzwi, celuję w kierowcę, wyrzucam go z auta i wskakuję za kierownicę. Gaz do dechy i ruszam przez Blaine County w stronę zachodzącego słońca, z głośników grzmi Radio X.

To oczywiście nie jest prawdziwe życie. Żaden ze mnie złodziej samochodów. Siedzę w gaciach przed telewizorem i chrupiąc chipsy pogrywam w Grand Thief Auto. Ale soundtrack, na którym można znaleźć All Saints, Jai Paula, Suicidal Tendencies czy Boba Segera sprawia, że moja wirtualna działalność kryminalna wydaje się bliska rzeczywistości. Jakiś czas później ucieknę przed wszystkimi siłami policyjnymi Los Santos przy akompaniamencie "Applause" Lady Gagi, odpalonego na cały regulator. Porzucam w końcu półciężarówkę i wskakuję do taksówki, żeby zrobić sobie przerwę na fajkę. Z głośników leci "El Sonido" Hechizeros Band, słyszę ten numer po raz pierwszy i momentalnie jestem zakochany.

Reklama

Wspomnienia związane z tymi kawałkami sprawiają, że sięgam po nie także na co dzień. Wielu wykonawców i zespołów obecnych na mojej regularnej plejliście, znalazło się tam tylko dzięki grom video - inaczej nigdy bym ich nie poznał. Z muzyką poznaną w ten właśnie sposób łączy mnie niezwykle silna więź.

Na pierwszy rzut oka wszystko sprowadza się do tego, że grając poznajemy nowa muzykę. To oczywiście pozytywne zjawisko - zakochiwanie się w piosenkach pochodzących z niespodziewanego źródła jest niezwykle przyjemne. Ale istotne jest również to, że gry stały się dla wielu artystów i kompozytorów świetnym źródłem dochodu oraz szansą na dotarcie do szerszej publiczności. Pomyślcie tylko o tej całej rzeszy wykonawców, których odkryliśmy dzięki radiostacjom w GTA.

Kiedy się to wszystko zaczęło? Wielkie marki, jak Grand Theft Auto, FIFA czy NBA od dawna słyną ze swoich ścieżek dźwiękowych, ale popowe kawałki zaistniały w grach wideo dobrą dekadę wcześniej. Pierwszą grą z przebojami na soundtracku był najprawdopodobniej Michael Jackson's Moonwalker wydany na system Sega Genesis, gdzie już w 1989 roku mogliśmy usłyszeć ośmiobitowe wersje "Beat It" i "Smooth Criminal". Jakiś czas później pojawiły się takie gry jak Wipeout2097 wykorzystujący utwory Chemical Brothers i The Prodigy oraz Quake ze ścieżką dźwiękową napisaną przez Trenta Reznora z Nine Inch Nails, a przelotna moda na wykorzystywanie popularnej muzyki zamieniła się w szerszy trend. Dla mnie jednak apogeum tej epoki nadeszło w 1999 roku, wraz z wypuszczeniem Tony Hawk's Pro Skater. To właśnie ta gra otwarła mi uszy na całkiem nowy świat dźwięków.

Reklama

Każdego dnia po powrocie z lekcji siadałem przed Playstation i wyżywałem się w szkolnej lokacji Tony'ego Hawka. Nie zrozumcie mnie źle - uwielbiałem ćwiczyć te wszystkie skoki ze schodów, siedząc przy tym bezpiecznie na krześle. Ale najbardziej interesowała mnie muzyka. W czasach przed powszechnym dostępem do internetu, to właśnie dzięki tej grze Goldfinger, The Vandals i całą punkową scenę, o której nigdy wcześniej nie słyszałem.

Wraz z kolejnymi częściami serii, wydawanej również na Playstation 2 Tony Hawk's Pro Skater kształtował mój gust muzyczny. Na swój sposób był dla mnie kimś pokroju starszego brata. Poza Bouncing Souls czy Less Than Jake, z późniejszych odsłon poznałem także Franka Sinatrę, Gang Starr oraz Public Enemy i otworzyłem się na nową muzykę na długo przed tym, nim Szwedzi wymyślili Spotify. Nie jestem oczywiście osamotniony w tej miłości do ścieżek z THPS, w moim pokoleniu stanowią ona część kanonu nostalgii, o czym świadczyć mogą plejlisty na YouTube, wrzucane po wielu latach od premiery gier. Dzięki tym soundtrackom, tak ważnym dla naszego pokolenia, wiele grup zwiększyło sprzedaż płyt.

Tim Riley, były pracownik Activision, który odpowiadał za większość muzyki, wykorzystanej w serii Tony Hawk, twierdzi, że w 2005 roku, w ciągu tygodnia od premiery Tony Hawk's American Wasteland z muzyką Fall Out Boy, zespół sprzedał siedemdziesiąt tysięcy egzemplarzy swojej płyty. Wielu słuchaczy wierzy, że "Superman" Goldfinger zawdzięcza swoją popularność temu, że stał się wizytówką serii. To właśnie dzięki tym ścieżkom dźwiękowym milenialsi utożsamiani są z miłością do punka, a spora grupa muzyków zawdzięcza im solidne kariery.

Reklama

Od czasów THPS na rynku soundtracków gier wideo nastąpił prawdziwy boom. Na nowy kawałek Lorde możesz trafić zarówno w trailerze do najnowszej odsłony Assassin's Creed, jak i w radio. Nie zapominajmy też o twórcach trzeciej części The Sims, którzy namówili takich artystów jak Damian Marley, Flaming Lips czy Katy Perry do nagrania piosenek w języku używanym przez postacie w grze. Ale nie tylko wysokobudżetowe tytuły sięgają po muzykę, by pobudzić zainteresowanie graczy. Weźmy na przykład "Life is Strange", wydaną w ubiegłym roku przygodówkę, widzianą z perspektywy trzeciej osoby. Gra podejmuje kontrowersyjne tematy, od handlu narkotykami po molestowanie, ale najistotniejsze jest to, jak wielką wagę przyłożyli jej twórcy do oddziaływania na emocje gracza za pomocą starannie dobranej muzyki.

[Uwaga: SPOJLERY] Pod koniec czwartego odcinka gracz musi podjąć istotną decyzję wobec jednego z głównych bohaterów: może go zabić i zaoszczędzić mu dalszych cierpień, albo pozwolić mu dalej żyć. Nie brzmi to zbyt przekonująco, zwłaszcza w przypadku wirtualnych postaci ale wykorzystanie "Mountains" w wykonaniu Message To Bears nadaje tej scenie niezwykle emocjonalny charakter. Niektórzy fani zalewali się łzami, inni kontaktowali się z zespołem, żeby opowiedzieć, jak wielkie wrażenie wywarł na nich ten kawałek. W rozmowie ze mną muzyk przyznał, że dzięki udostępnieniu muzyki do gry "znalazł nowych słuchaczy", a liczba odtworzeń "Mountains" na YouTube zbliża się do miliona.

Reklama

Niezależnie od tego, czy pędzisz przez Los Santos, albo zastanawiasz się, czy podać wirtualnemu bohaterowi śmiertelną dawkę morfiny, emocjonalna więź pomiędzy utworami a tymi scenami napędza sprzedaż płyt. Dan Croll to twórca muzyki elektronicznej, którego muzyka znalazła się na soundtracku FIFA 14 oraz GTA V. Także Justin Bieber zamieścił jego kawałek na swojej plejliście, ale to numer wykorzystany w GTA przysporzył mu olbrzymią rzeszę nowych fanów, znacznie większą niż wśród wielbicieli Biebera. "Po wydaniu GTA V znalazłem się w zupełnie innej lidze", wyjaśnia artysta. "Odzywali się do mnie gracze z najróżniejszych stron świata, wzruszeni moją piosenką".

Nic więc dziwnego, że gry są traktowane jako opłacalna metoda popularyzacji muzyki. Zach Horowitz, były CEO Universal Music, mówił kiedyś, że wykorzystanie muzyki w serii Guitar Hero zwiększało jej sprzedaż o dwieście, trzysta procent. Szef Activision, Bobby Cotick wspominał, że grupa Aerosmith zarobiła na Guitar Hero o wiele więcej niż na sprzedaży jakiegokolwiek swojego albumu. Kawałek w tej grze działa jak reedycja na winylu. W listopadzie zeszłego roku ponad siedemnaście tysięcy osób kupiło plik z tytułowym utworem z Fallouta 4. Nie wygląda to imponująco w porównaniu ze sprzedażą w świecie gwiazd, ale trzeba pamiętać, że w większości byli to ludzie, skłonni zapłacić za kawałek, którego słuchali na okrągło wracając do gry.

Biorąc pod uwagę, że popularne, wysokobudżetowe gry mają większy wpływ na zyski ze sprzedaży muzyki niż rekomendacje Justina Biebera, nikogo nie powinno dziwić, że w październiku zeszłego roku Universal Music Grup kupiło firmę developerską Nuday Games, zajmująca się produkcją gier na urządzenia przenośne. Pierwszy opublikowany przez nich tytuł to "Rock Science: The Rock Game of the Century", trzeba się w nim wykazać znajomością ikon rocka, od Motorhead po Korn.

Reklama

Zaangażowanie wielkich wytwórni muzycznych budzi w świecie gier pewne kontrowersje. Część twórców gier wykorzystuje muzykę, by podnieść walory artystyczne swoich produkcji, inni sięgają po popularne przeboje, licząc, że napędzą one zyski ze sprzedaży tytułu - przykładem tego podejścia może być zatrudnienie Jasona Derulo do prezentacji "Just Dance 3" podczas międzynarodowych targów gier video, E3, która to prezentacja zakończyła się zresztą porażką. Kiedy jednak muzyka wykorzystywana jest właściwie, może kształtować gusta fanów gier, co jest szczególnie ważne w przypadku najbardziej hardkorowych graczy, którzy niechętnie odchodzą od swoich konsol, polując na kolejne punkty doświadczenia.

Dzięki takim seriom, jak Tony Hawk, Dave Mirra Freestyle BMX i GTA odkryłem swoich ulubionych wykonawców. Słuchanie epki AFI "All Hallows" na zawsze będzie mi przypominało pierwszy stuprocentowo udany przejazd przez Odlewnię w Tony Hawk's Pro Skater 3. Niedawna tragiczna śmierć Dave'a Mirry zmusiła mnie do ciągłego odtwarzania "What I Got" Sublime z YouTube. To był dla mnie poważny cios. Dzięki wielu godzinom spędzonym w dzieciństwie przy Dave Mirra Freestyle BMX odkryłem takie zespoły jak Penywise, Sublime, Deftones i dziesiątki innych.

Wpływ ścieżek dźwiękowych z tych gier nie ogranicza się tylko do graczy. Na swój sposób ukształtowały one gust muzyczny całego pokolenia i pomogły w tworzeniu nowej muzyki. Od grime po hip-hop, wszędzie natrafiamy na twórców, dla których zabawa "Music 2000" na Playstation była pierwszym krokiem do tworzenia muzyki. Zespoły takie jak The Reign of Kindo czy BadBadNotGood mają w swoim repertuarze covery ulubionych kawałków z gier video. Coraz częściej trafiamy również na koncerty z muzyką z gier i możemy posłuchać muzyki z Pokemonów w wykonaniu całej orkiestry.

Przyszłość muzyki w grach wideo wydaje się tak optymistyczna, że może się od tego zakręcić w głowie. Gry wnoszą muzykę w nasze życie, bez nich moja plejlista byłaby pewnie pusta, nie licząc jednego utworu Davida Byrne'a, który dołączono do Windows 98. Wszyscy pececiarze wiedzą, jaki to był okropny kawałek.

Śledźcie Matta na Twitterze.