FYI.

This story is over 5 years old.

Duże Pe prezentuje Wyrzuty Szumienia

Wyrzut siódmy: King Doudou

Duże Pe prezentuje: Wyrzuty Szumienia, czyli muzyka, której pewnie nie znasz, a bankowo powinieneś… Tym razem odcinek wyjątkowy - zaproszenie na imprezę.

Długo zastanawiałem się jak zatytułować cykl felietonów muzycznych, które popełnię dla Noisey Polska i jakiemu muzycznemu zjawisku je poświęcić. Koniec końców - jako osobnik ze sprzeciwem wobec "społecznej niesprawiedliwości" wpisanym w system wartości u samych jego podstaw - doszedłem do wniosku, że będą one dedykowane ludziom tworzącym ZNAKOMITĄ muzykę, których zupełnie niezrozumiałym zrządzeniem losu świat zdaje się nie dostrzegać. A przynajmniej nie dostrzega ich na tyle, na ile powinien, przez co ich wartościowe dokonania giną gdzieś we wszechobecnym informacyjnym szumie. Stąd właśnie wziął się tytuł cyklu: WYRZUTY SZUMIENIA. Zapraszam!

Reklama

Wyrzut siódmy: KING DOUDOU (Lyon, Francja) - znany również jako DOUSTER

http://soundcloud.com/kingdoudou | http://facebook.com/originalkingdoudou | http://kingdoudou.net

Pamiętacie czasy, kiedy na parkietach krajowych alternatywnych klubów królował fidget house pospołu z francuskim elektro, UK Funky i tak dalej? Z warszawskiego punktu widzenia - czasy "późnej Jadłodajni", Obiektu Znalezionego i "wczesnych Kamieniołomów". Czasy, które wydają się mega odległe - bo w dzisiejszym hiper-dynamicznym świecie muzyki 10 lat to prawdziwa wieczność.

Jeśli szukalibyśmy korzeni artysty, znanego jako King Doudou, należałoby się cofnąć do tej epoki. Właśnie w niej kładzione były bowiem podwaliny pod współczesną scenę Global Bass. Poszukujący nowych patentów klubowi artyści zaczynali wówczas coraz śmielej łączyć elektronikę z karaibskimi wokalami i powoli dostrzegali potencjał w niszowych zjawiskach muzycznych takich jak Baile Funk, Kuduro czy Baltimore Club Music. W okolicach 2006 roku po raz pierwszy zaistniał wśród nich dwudziestoletni wówczas dj i producent z Lyonu o pseudonimie Douster. W świat DJ'ingu wszedł na fali nastoletniej fascynacji hip-hop'em i dancehall'em, wraz z którymi wchłonął sporą dawkę rdzennie afrykańskich brzmień. Od 2006 roku, w toku dwuletniego pobytu w Ameryce Południowej, złapał natomiast wiele inspiracji płynących z tego kontynentu. Po powrocie do Francji wpadł zaś w objęcia tętniącem życiem alternatywno-klubowej sceny. To musiało wybuchnąć…

Reklama

Na skrzyżowaniu tego wszystkiego wykuł się styl autorskich produkcji Doustera, w których efektownie kombinował on elektronikę z szeroko pojętą "kulturą soundsystemu" i warstwą lokalnych i globalnych "ludowych" inspiracji. W 2009 roku Douster wypuścił w świat "King Of Africa" - przekozacki post-baltimore'owy tjun, oparty na samplach z "Króla Lwa" - który do dziś jest jednym z nieoficjalnych hymnów mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS. Kawałki Doustera wydawały znaczące labele takie jak ZZK, Dim Mak, Mad Decent czy Enchufada i grał klubowe i festiwalowe sety na całym świecie.

Długo zastanawiałem się jak zatytułować cykl felietonów muzycznych, które popełnię dla Noisey Polska i jakiemu muzycznemu zjawisku je poświęcić. Koniec końców - jako osobnik ze sprzeciwem wobec "społecznej niesprawiedliwości" wpisanym w system wartości u samych jego podstaw - doszedłem do wniosku, że będą one dedykowane ludziom tworzącym ZNAKOMITĄ muzykę, których zupełnie niezrozumiałym zrządzeniem losu świat zdaje się nie dostrzegać. A przynajmniej nie dostrzega ich na tyle, na ile powinien, przez co ich wartościowe dokonania giną gdzieś we wszechobecnym informacyjnym szumie. Stąd właśnie wziął się tytuł cyklu: WYRZUTY SZUMIENIA. Zapraszam!

Wyrzut siódmy: KING DOUDOU (Lyon, Francja) - znany również jako DOUSTER

http://soundcloud.com/kingdoudou | http://facebook.com/originalkingdoudou | http://kingdoudou.net

Pamiętacie czasy, kiedy na parkietach krajowych alternatywnych klubów królował fidget house pospołu z francuskim elektro, UK Funky i tak dalej? Z warszawskiego punktu widzenia - czasy "późnej Jadłodajni", Obiektu Znalezionego i "wczesnych Kamieniołomów". Czasy, które wydają się mega odległe - bo w dzisiejszym hiper-dynamicznym świecie muzyki 10 lat to prawdziwa wieczność.


Jeśli szukalibyśmy korzeni artysty, znanego jako King Doudou, należałoby się cofnąć do tej epoki. Właśnie w niej kładzione były bowiem podwaliny pod współczesną scenę Global Bass. Poszukujący nowych patentów klubowi artyści zaczynali wówczas coraz śmielej łączyć elektronikę z karaibskimi wokalami i powoli dostrzegali potencjał w niszowych zjawiskach muzycznych takich jak Baile Funk, Kuduro czy Baltimore Club Music. W okolicach 2006 roku po raz pierwszy zaistniał wśród nich dwudziestoletni wówczas dj i producent z Lyonu o pseudonimie Douster. W świat DJ'ingu wszedł na fali nastoletniej fascynacji hip-hop'em i dancehall'em, wraz z którymi wchłonął sporą dawkę rdzennie afrykańskich brzmień. Od 2006 roku, w toku dwuletniego pobytu w Ameryce Południowej, złapał natomiast wiele inspiracji płynących z tego kontynentu. Po powrocie do Francji wpadł zaś w objęcia tętniącem życiem alternatywno-klubowej sceny. To musiało wybuchnąć...


Na skrzyżowaniu tego wszystkiego wykuł się styl autorskich produkcji Doustera, w których efektownie kombinował on elektronikę z szeroko pojętą "kulturą soundsystemu" i warstwą lokalnych i globalnych "ludowych" inspiracji. W 2009 roku Douster wypuścił w świat "King Of Africa" - przekozacki post-baltimore'owy tjun, oparty na samplach z "Króla Lwa" - który do dziś jest jednym z nieoficjalnych hymnów mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS. Kawałki Doustera wydawały znaczące labele takie jak ZZK, Dim Mak, Mad Decent czy Enchufada i grał klubowe i festiwalowe sety na całym świecie.


Dlaczego więc piszę o Dousterze w WYRZUTACH SZUMIENIA? Otóż 2 lata temu cichaczem "odpalił" on swoje alter-ego - samozwańczego króla A̶l̶b̶a̶n̶i̶i̶ afro-karaibskich produkcji o pseudonimie King Doudou. Początkowo nie ogarniałem, że King Doudou i Douster to jedna i ta sama osoba, ale kiedy usłyszałem "El Cumbia Del Rey Leon" ("Cumbia Króla Lwa") - coś w końcu zaczęło mi świtać...


King Doudou muzycznie eksploruje przede wszystkim rejony Ameryki Środkowej, Karaibów i okolic - w największym stopniu inspirując się pochodzącą z Dominikany rytmiką Dembow, przywiezioną tam przez afrykańskich niewolników. Nie znacie jej może jeszcze z nazwy, ale słyszeliście ją bankowo (w różnych tempach) w kilkuset kawałkach z opartych o nią czy też wynikających z niej gatunków takich jak Reggaeton, Moombahton czy Soca. Produkcje i remixy King Doudou są jednak dalekie od "komercyjnego" brzmienia Dembow, które możecie znać z "popkulturowych i miłych dla ucha reggaetonów na autotjunie". Są surowe i nieokrzesane, cięte i gięte w dziki sposób bliski technikom produkcji autentycznych "podziemnych" twórców z Ameryki Łacińskiej, którzy nie zwracają uwagi na konwenanse obowiązujące w europejskim świecie muzyki. Jednocześnie King Doudou cały czas pozostaje w muzycznej awangardzie, śmiało przekraczając gatunkowe granice i tworząc fascynujące "krzyżówki", wyznaczające nowe muzyczne drogi.


Profile Doustera - na których obecnie znaleźć można ciekawą, minimalistyczno-plemienną elektronikę - zostawiam śledzącym je już dziesiątkom tysięcy fanów. Was natomiast gorąco zachęcam do dołączenia do +/- 2000 osób, które na fejsie i soundcloudzie słuchają i śledzą to, co robi King Doudou. Warto!


Aha, jeszcze jedno. WAŻNE! Jeśli chcecie posłuchać jak King Doudou gra na żywo - w piątek 22 kwietnia wbijajcie do warszawskiego NIEBA na 3 urodziny mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS - podczas których King Doudou zagra specjalny gościnny set - gwarantuję, że będzie OGIEŃ! ;)

Dlaczego więc piszę o Dousterze w WYRZUTACH SZUMIENIA? Otóż 2 lata temu cichaczem "odpalił" on swoje alter-ego - samozwańczego króla A̶l̶b̶a̶n̶i̶i̶ afro-karaibskich produkcji o pseudonimie King Doudou. Początkowo nie ogarniałem, że King Doudou i Douster to jedna i ta sama osoba, ale kiedy usłyszałem "El Cumbia Del Rey Leon" ("Cumbia Króla Lwa") - coś w końcu zaczęło mi świtać…

Długo zastanawiałem się jak zatytułować cykl felietonów muzycznych, które popełnię dla Noisey Polska i jakiemu muzycznemu zjawisku je poświęcić. Koniec końców - jako osobnik ze sprzeciwem wobec "społecznej niesprawiedliwości" wpisanym w system wartości u samych jego podstaw - doszedłem do wniosku, że będą one dedykowane ludziom tworzącym ZNAKOMITĄ muzykę, których zupełnie niezrozumiałym zrządzeniem losu świat zdaje się nie dostrzegać. A przynajmniej nie dostrzega ich na tyle, na ile powinien, przez co ich wartościowe dokonania giną gdzieś we wszechobecnym informacyjnym szumie. Stąd właśnie wziął się tytuł cyklu: WYRZUTY SZUMIENIA. Zapraszam!

Wyrzut siódmy: KING DOUDOU (Lyon, Francja) - znany również jako DOUSTER

http://soundcloud.com/kingdoudou | http://facebook.com/originalkingdoudou | http://kingdoudou.net

Pamiętacie czasy, kiedy na parkietach krajowych alternatywnych klubów królował fidget house pospołu z francuskim elektro, UK Funky i tak dalej? Z warszawskiego punktu widzenia - czasy "późnej Jadłodajni", Obiektu Znalezionego i "wczesnych Kamieniołomów". Czasy, które wydają się mega odległe - bo w dzisiejszym hiper-dynamicznym świecie muzyki 10 lat to prawdziwa wieczność.


Jeśli szukalibyśmy korzeni artysty, znanego jako King Doudou, należałoby się cofnąć do tej epoki. Właśnie w niej kładzione były bowiem podwaliny pod współczesną scenę Global Bass. Poszukujący nowych patentów klubowi artyści zaczynali wówczas coraz śmielej łączyć elektronikę z karaibskimi wokalami i powoli dostrzegali potencjał w niszowych zjawiskach muzycznych takich jak Baile Funk, Kuduro czy Baltimore Club Music. W okolicach 2006 roku po raz pierwszy zaistniał wśród nich dwudziestoletni wówczas dj i producent z Lyonu o pseudonimie Douster. W świat DJ'ingu wszedł na fali nastoletniej fascynacji hip-hop'em i dancehall'em, wraz z którymi wchłonął sporą dawkę rdzennie afrykańskich brzmień. Od 2006 roku, w toku dwuletniego pobytu w Ameryce Południowej, złapał natomiast wiele inspiracji płynących z tego kontynentu. Po powrocie do Francji wpadł zaś w objęcia tętniącem życiem alternatywno-klubowej sceny. To musiało wybuchnąć...


Na skrzyżowaniu tego wszystkiego wykuł się styl autorskich produkcji Doustera, w których efektownie kombinował on elektronikę z szeroko pojętą "kulturą soundsystemu" i warstwą lokalnych i globalnych "ludowych" inspiracji. W 2009 roku Douster wypuścił w świat "King Of Africa" - przekozacki post-baltimore'owy tjun, oparty na samplach z "Króla Lwa" - który do dziś jest jednym z nieoficjalnych hymnów mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS. Kawałki Doustera wydawały znaczące labele takie jak ZZK, Dim Mak, Mad Decent czy Enchufada i grał klubowe i festiwalowe sety na całym świecie.


Dlaczego więc piszę o Dousterze w WYRZUTACH SZUMIENIA? Otóż 2 lata temu cichaczem "odpalił" on swoje alter-ego - samozwańczego króla A̶l̶b̶a̶n̶i̶i̶ afro-karaibskich produkcji o pseudonimie King Doudou. Początkowo nie ogarniałem, że King Doudou i Douster to jedna i ta sama osoba, ale kiedy usłyszałem "El Cumbia Del Rey Leon" ("Cumbia Króla Lwa") - coś w końcu zaczęło mi świtać...


King Doudou muzycznie eksploruje przede wszystkim rejony Ameryki Środkowej, Karaibów i okolic - w największym stopniu inspirując się pochodzącą z Dominikany rytmiką Dembow, przywiezioną tam przez afrykańskich niewolników. Nie znacie jej może jeszcze z nazwy, ale słyszeliście ją bankowo (w różnych tempach) w kilkuset kawałkach z opartych o nią czy też wynikających z niej gatunków takich jak Reggaeton, Moombahton czy Soca. Produkcje i remixy King Doudou są jednak dalekie od "komercyjnego" brzmienia Dembow, które możecie znać z "popkulturowych i miłych dla ucha reggaetonów na autotjunie". Są surowe i nieokrzesane, cięte i gięte w dziki sposób bliski technikom produkcji autentycznych "podziemnych" twórców z Ameryki Łacińskiej, którzy nie zwracają uwagi na konwenanse obowiązujące w europejskim świecie muzyki. Jednocześnie King Doudou cały czas pozostaje w muzycznej awangardzie, śmiało przekraczając gatunkowe granice i tworząc fascynujące "krzyżówki", wyznaczające nowe muzyczne drogi.


Profile Doustera - na których obecnie znaleźć można ciekawą, minimalistyczno-plemienną elektronikę - zostawiam śledzącym je już dziesiątkom tysięcy fanów. Was natomiast gorąco zachęcam do dołączenia do +/- 2000 osób, które na fejsie i soundcloudzie słuchają i śledzą to, co robi King Doudou. Warto!


Aha, jeszcze jedno. WAŻNE! Jeśli chcecie posłuchać jak King Doudou gra na żywo - w piątek 22 kwietnia wbijajcie do warszawskiego NIEBA na 3 urodziny mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS - podczas których King Doudou zagra specjalny gościnny set - gwarantuję, że będzie OGIEŃ! ;)

King Doudou muzycznie eksploruje przede wszystkim rejony Ameryki Środkowej, Karaibów i okolic - w największym stopniu inspirując się pochodzącą z Dominikany rytmiką Dembow, przywiezioną tam przez afrykańskich niewolników. Nie znacie jej może jeszcze z nazwy, ale słyszeliście ją bankowo (w różnych tempach) w kilkuset kawałkach z opartych o nią czy też wynikających z niej gatunków takich jak Reggaeton, Moombahton czy Soca. Produkcje i remixy King Doudou są jednak dalekie od "komercyjnego" brzmienia Dembow, które możecie znać z "popkulturowych i miłych dla ucha reggaetonów na autotjunie". Są surowe i nieokrzesane, cięte i gięte w dziki sposób bliski technikom produkcji autentycznych "podziemnych" twórców z Ameryki Łacińskiej, którzy nie zwracają uwagi na konwenanse obowiązujące w europejskim świecie muzyki. Jednocześnie King Doudou cały czas pozostaje w muzycznej awangardzie, śmiało przekraczając gatunkowe granice i tworząc fascynujące "krzyżówki", wyznaczające nowe muzyczne drogi.

Reklama

Długo zastanawiałem się jak zatytułować cykl felietonów muzycznych, które popełnię dla Noisey Polska i jakiemu muzycznemu zjawisku je poświęcić. Koniec końców - jako osobnik ze sprzeciwem wobec "społecznej niesprawiedliwości" wpisanym w system wartości u samych jego podstaw - doszedłem do wniosku, że będą one dedykowane ludziom tworzącym ZNAKOMITĄ muzykę, których zupełnie niezrozumiałym zrządzeniem losu świat zdaje się nie dostrzegać. A przynajmniej nie dostrzega ich na tyle, na ile powinien, przez co ich wartościowe dokonania giną gdzieś we wszechobecnym informacyjnym szumie. Stąd właśnie wziął się tytuł cyklu: WYRZUTY SZUMIENIA. Zapraszam!

Wyrzut siódmy: KING DOUDOU (Lyon, Francja) - znany również jako DOUSTER

http://soundcloud.com/kingdoudou | http://facebook.com/originalkingdoudou | http://kingdoudou.net

Pamiętacie czasy, kiedy na parkietach krajowych alternatywnych klubów królował fidget house pospołu z francuskim elektro, UK Funky i tak dalej? Z warszawskiego punktu widzenia - czasy "późnej Jadłodajni", Obiektu Znalezionego i "wczesnych Kamieniołomów". Czasy, które wydają się mega odległe - bo w dzisiejszym hiper-dynamicznym świecie muzyki 10 lat to prawdziwa wieczność.


Jeśli szukalibyśmy korzeni artysty, znanego jako King Doudou, należałoby się cofnąć do tej epoki. Właśnie w niej kładzione były bowiem podwaliny pod współczesną scenę Global Bass. Poszukujący nowych patentów klubowi artyści zaczynali wówczas coraz śmielej łączyć elektronikę z karaibskimi wokalami i powoli dostrzegali potencjał w niszowych zjawiskach muzycznych takich jak Baile Funk, Kuduro czy Baltimore Club Music. W okolicach 2006 roku po raz pierwszy zaistniał wśród nich dwudziestoletni wówczas dj i producent z Lyonu o pseudonimie Douster. W świat DJ'ingu wszedł na fali nastoletniej fascynacji hip-hop'em i dancehall'em, wraz z którymi wchłonął sporą dawkę rdzennie afrykańskich brzmień. Od 2006 roku, w toku dwuletniego pobytu w Ameryce Południowej, złapał natomiast wiele inspiracji płynących z tego kontynentu. Po powrocie do Francji wpadł zaś w objęcia tętniącem życiem alternatywno-klubowej sceny. To musiało wybuchnąć...


Na skrzyżowaniu tego wszystkiego wykuł się styl autorskich produkcji Doustera, w których efektownie kombinował on elektronikę z szeroko pojętą "kulturą soundsystemu" i warstwą lokalnych i globalnych "ludowych" inspiracji. W 2009 roku Douster wypuścił w świat "King Of Africa" - przekozacki post-baltimore'owy tjun, oparty na samplach z "Króla Lwa" - który do dziś jest jednym z nieoficjalnych hymnów mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS. Kawałki Doustera wydawały znaczące labele takie jak ZZK, Dim Mak, Mad Decent czy Enchufada i grał klubowe i festiwalowe sety na całym świecie.


Dlaczego więc piszę o Dousterze w WYRZUTACH SZUMIENIA? Otóż 2 lata temu cichaczem "odpalił" on swoje alter-ego - samozwańczego króla A̶l̶b̶a̶n̶i̶i̶ afro-karaibskich produkcji o pseudonimie King Doudou. Początkowo nie ogarniałem, że King Doudou i Douster to jedna i ta sama osoba, ale kiedy usłyszałem "El Cumbia Del Rey Leon" ("Cumbia Króla Lwa") - coś w końcu zaczęło mi świtać...


King Doudou muzycznie eksploruje przede wszystkim rejony Ameryki Środkowej, Karaibów i okolic - w największym stopniu inspirując się pochodzącą z Dominikany rytmiką Dembow, przywiezioną tam przez afrykańskich niewolników. Nie znacie jej może jeszcze z nazwy, ale słyszeliście ją bankowo (w różnych tempach) w kilkuset kawałkach z opartych o nią czy też wynikających z niej gatunków takich jak Reggaeton, Moombahton czy Soca. Produkcje i remixy King Doudou są jednak dalekie od "komercyjnego" brzmienia Dembow, które możecie znać z "popkulturowych i miłych dla ucha reggaetonów na autotjunie". Są surowe i nieokrzesane, cięte i gięte w dziki sposób bliski technikom produkcji autentycznych "podziemnych" twórców z Ameryki Łacińskiej, którzy nie zwracają uwagi na konwenanse obowiązujące w europejskim świecie muzyki. Jednocześnie King Doudou cały czas pozostaje w muzycznej awangardzie, śmiało przekraczając gatunkowe granice i tworząc fascynujące "krzyżówki", wyznaczające nowe muzyczne drogi.


Profile Doustera - na których obecnie znaleźć można ciekawą, minimalistyczno-plemienną elektronikę - zostawiam śledzącym je już dziesiątkom tysięcy fanów. Was natomiast gorąco zachęcam do dołączenia do +/- 2000 osób, które na fejsie i soundcloudzie słuchają i śledzą to, co robi King Doudou. Warto!


Aha, jeszcze jedno. WAŻNE! Jeśli chcecie posłuchać jak King Doudou gra na żywo - w piątek 22 kwietnia wbijajcie do warszawskiego NIEBA na 3 urodziny mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS - podczas których King Doudou zagra specjalny gościnny set - gwarantuję, że będzie OGIEŃ! ;)

Profile Doustera - na których obecnie znaleźć można ciekawą, minimalistyczno-plemienną elektronikę - zostawiam śledzącym je już dziesiątkom tysięcy fanów. Was natomiast gorąco zachęcam do dołączenia do +/- 2000 osób, które na fejsie i soundcloudzie słuchają i śledzą to, co robi King Doudou. Warto!

Aha, jeszcze jedno. WAŻNE! Jeśli chcecie posłuchać jak King Doudou gra na żywo - w piątek 22 kwietnia wbijajcie do warszawskiego NIEBA na 3 urodziny mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS - podczas których King Doudou zagra specjalny gościnny set - gwarantuję, że będzie OGIEŃ! ;)

Długo zastanawiałem się jak zatytułować cykl felietonów muzycznych, które popełnię dla Noisey Polska i jakiemu muzycznemu zjawisku je poświęcić. Koniec końców - jako osobnik ze sprzeciwem wobec "społecznej niesprawiedliwości" wpisanym w system wartości u samych jego podstaw - doszedłem do wniosku, że będą one dedykowane ludziom tworzącym ZNAKOMITĄ muzykę, których zupełnie niezrozumiałym zrządzeniem losu świat zdaje się nie dostrzegać. A przynajmniej nie dostrzega ich na tyle, na ile powinien, przez co ich wartościowe dokonania giną gdzieś we wszechobecnym informacyjnym szumie. Stąd właśnie wziął się tytuł cyklu: WYRZUTY SZUMIENIA. Zapraszam!

Wyrzut siódmy: KING DOUDOU (Lyon, Francja) - znany również jako DOUSTER

http://soundcloud.com/kingdoudou | http://facebook.com/originalkingdoudou | http://kingdoudou.net

Pamiętacie czasy, kiedy na parkietach krajowych alternatywnych klubów królował fidget house pospołu z francuskim elektro, UK Funky i tak dalej? Z warszawskiego punktu widzenia - czasy "późnej Jadłodajni", Obiektu Znalezionego i "wczesnych Kamieniołomów". Czasy, które wydają się mega odległe - bo w dzisiejszym hiper-dynamicznym świecie muzyki 10 lat to prawdziwa wieczność.


Jeśli szukalibyśmy korzeni artysty, znanego jako King Doudou, należałoby się cofnąć do tej epoki. Właśnie w niej kładzione były bowiem podwaliny pod współczesną scenę Global Bass. Poszukujący nowych patentów klubowi artyści zaczynali wówczas coraz śmielej łączyć elektronikę z karaibskimi wokalami i powoli dostrzegali potencjał w niszowych zjawiskach muzycznych takich jak Baile Funk, Kuduro czy Baltimore Club Music. W okolicach 2006 roku po raz pierwszy zaistniał wśród nich dwudziestoletni wówczas dj i producent z Lyonu o pseudonimie Douster. W świat DJ'ingu wszedł na fali nastoletniej fascynacji hip-hop'em i dancehall'em, wraz z którymi wchłonął sporą dawkę rdzennie afrykańskich brzmień. Od 2006 roku, w toku dwuletniego pobytu w Ameryce Południowej, złapał natomiast wiele inspiracji płynących z tego kontynentu. Po powrocie do Francji wpadł zaś w objęcia tętniącem życiem alternatywno-klubowej sceny. To musiało wybuchnąć...


Na skrzyżowaniu tego wszystkiego wykuł się styl autorskich produkcji Doustera, w których efektownie kombinował on elektronikę z szeroko pojętą "kulturą soundsystemu" i warstwą lokalnych i globalnych "ludowych" inspiracji. W 2009 roku Douster wypuścił w świat "King Of Africa" - przekozacki post-baltimore'owy tjun, oparty na samplach z "Króla Lwa" - który do dziś jest jednym z nieoficjalnych hymnów mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS. Kawałki Doustera wydawały znaczące labele takie jak ZZK, Dim Mak, Mad Decent czy Enchufada i grał klubowe i festiwalowe sety na całym świecie.


Dlaczego więc piszę o Dousterze w WYRZUTACH SZUMIENIA? Otóż 2 lata temu cichaczem "odpalił" on swoje alter-ego - samozwańczego króla A̶l̶b̶a̶n̶i̶i̶ afro-karaibskich produkcji o pseudonimie King Doudou. Początkowo nie ogarniałem, że King Doudou i Douster to jedna i ta sama osoba, ale kiedy usłyszałem "El Cumbia Del Rey Leon" ("Cumbia Króla Lwa") - coś w końcu zaczęło mi świtać...


King Doudou muzycznie eksploruje przede wszystkim rejony Ameryki Środkowej, Karaibów i okolic - w największym stopniu inspirując się pochodzącą z Dominikany rytmiką Dembow, przywiezioną tam przez afrykańskich niewolników. Nie znacie jej może jeszcze z nazwy, ale słyszeliście ją bankowo (w różnych tempach) w kilkuset kawałkach z opartych o nią czy też wynikających z niej gatunków takich jak Reggaeton, Moombahton czy Soca. Produkcje i remixy King Doudou są jednak dalekie od "komercyjnego" brzmienia Dembow, które możecie znać z "popkulturowych i miłych dla ucha reggaetonów na autotjunie". Są surowe i nieokrzesane, cięte i gięte w dziki sposób bliski technikom produkcji autentycznych "podziemnych" twórców z Ameryki Łacińskiej, którzy nie zwracają uwagi na konwenanse obowiązujące w europejskim świecie muzyki. Jednocześnie King Doudou cały czas pozostaje w muzycznej awangardzie, śmiało przekraczając gatunkowe granice i tworząc fascynujące "krzyżówki", wyznaczające nowe muzyczne drogi.


Profile Doustera - na których obecnie znaleźć można ciekawą, minimalistyczno-plemienną elektronikę - zostawiam śledzącym je już dziesiątkom tysięcy fanów. Was natomiast gorąco zachęcam do dołączenia do +/- 2000 osób, które na fejsie i soundcloudzie słuchają i śledzą to, co robi King Doudou. Warto!


Aha, jeszcze jedno. WAŻNE! Jeśli chcecie posłuchać jak King Doudou gra na żywo - w piątek 22 kwietnia wbijajcie do warszawskiego NIEBA na 3 urodziny mojego kolektywu GLOBAL DIGGERS - podczas których King Doudou zagra specjalny gościnny set - gwarantuję, że będzie OGIEŃ! ;)