FYI.

This story is over 5 years old.

zdrowie

Wszyscy powinni siadać w publicznych toaletach

Specjalistka od chorób zakaźnych odpowiada na odwieczne pytanie: siadać czy nie siadać?
Zdjęcie otwierające: dirtyboxface na Flickr

Artykuł pierwotnie ukazał się na Broadly

Istnieją różne strategie korzystania z publicznej toalety: niektórzy po prostu siadają na desce, inni balansują na jednym pośladku, część unika jakiegokolwiek kontaktu fizycznego i wybiera pozycję „na Małysza". Niezależnie od własnych preferencji, na pewno zastanawialiście się kiedyś nad zdrowotnymi konsekwencjami dotykania sedesu gołym zadkiem. Nie chcielibyście wiedzieć, czy kierują wami irracjonalne lęki, czy też naprawdę narażacie się na niebezpieczeństwo? Chociaż zawsze wybieram pierwszą opcję (o ile deska nie jest ufajdana), sama zaczęłam o tym myśleć. Czy to źle, że moja pupa de facto ociera się o tyłek innej osoby?

Reklama

Nauka zajmuje w tej sprawie jednoznaczne stanowisko: czynniki zakaźne nie mogą być przenoszone poprzez kontakt z deską sedesową.

„Bakterie znajdujące się w publicznych ubikacjach zazwyczaj i tak występują w ludzkim organizmie" – mówi doktor Nilka Figueroa, przewodnicząca rady ds. chorób zakaźnych w nowojorskim Harlem Hospital Center. „Ryzyko jakiejkolwiek infekcji jest praktycznie zerowe, ponieważ przez cały czas masz styczność z tymi mikroorganizmami i jesteś na nie uodporniony".

Bakterie, o których mówi – czyli przede wszystkim mikroby żyjące w naszych jelitach oraz na skórze – pokrywają wszystkie przedmioty w ubikacji. Nie da się ich uniknąć, szczególnie biorąc pod uwagę, że każde spuszczenie wody wzbija w powietrze całe chmary drobnoustrojów.

„Osadzają się na wszystkich powierzchniach w łazience; najwięcej jest ich w promieniu metra od toalety (czyli na papierze toaletowym i ewentualnym pojemniku na nakładki na deskę)" – mówi Figueroa. Z badania przeprowadzonego w 2011 roku przez Public Library of Science (Publiczną Bibliotekę Naukową; PLOS) wynika, że bakterie, które można znaleźć w łazienkach, to zazwyczaj drobnoustroje żyjące na ludzkiej skórze. Oznacza to, że nie stanowią one dla nas właściwie żadnego zagrożenia. Jeżeli chodzi o występujące w pochwie bakterie z rodziny Lactobacillaceae, w publicznych szaletach dla kobiet rzeczywiście znaleziono spore ich skupiska. Trzeba jednak podkreślić, że to praktycznie niemożliwe, żeby zarazić się nimi poprzez kontakt z plamami moczu. Jeżeli nadal masz duże opory, noś ze sobą chusteczki dezynfekujące.

Reklama

Wszystkie badania potwierdzają, że nie należy się bać – na publicznych toaletach można siadać gołym tyłkiem. Co więcej, w 2016 roku strona Fitrated opublikowała analizę, z której wynikało, że na sprzęcie do ćwiczeń w siłowni znajduje się więcej bakterii niż na powierzchni sedesu.

Chociaż ryzyko zarażenia się jakąś chorobą lub infekcją poprzez kontakt pupowo-toaletowy jest minimalne, na twardych powierzchniach rzeczywiście mogą osadzać się niebezpieczne bakterie lub wirusy. O ile jednak nie masz żadnych otwartych ran czy rozcięć w tamtych okolicach, absolutnie nie musisz się tym przejmować. Oczywiście, jeśli musisz się odsikać w jakiejś melinie, gdzie cała deska aż lśni od moczu, pozycja na Małysza faktycznie może być najlepszym rozwiązaniem (no bo kto chce siadać w cudzych siuśkach). Wiedz jednak, że to właśnie przez takie jak ty kible toną w sikach.

„Nienawidzę ludzi, którzy szczają na deskę" – napisał w 2013 roku pewien użytkownik na redditowym forum poświęconym tej kwestii. „Nie wydziwiaj i po prostu usiądź! Niczym się nie zarazisz. No, chyba że ocierasz się o deskę swoimi genitaliami. Jednak takim wypadku bakterie nie są twoim największym zmartwieniem".

Fot. giorgio raffaelli na Flickr

Wiem, że na pewno znajdą się też tacy, którzy sądzą, że przez kontakt z deską sedesową można złapać jakieś choroby weneryczne (nikogo nie wytykam palcem!). Bez obaw moi drodzy, niepotrzebnie się martwicie. W historii medycyny nigdy nie odnotowano takiego przypadku.

Reklama

Jeżeli naprawdę zależy wam na tym, żeby oczyścić otoczenie wokół was, w pierwszej kolejności powinniście wyrzucić przez okno swoją komórkę. Telefony nie tylko nie pozwalają wam się skupić w towarzystwie innych ludzi, ale i stanowią wylęgarnie bakterii – na jednej znajduje się dziesięciokrotnie więcej drobnoustrojów niż na desce toaletowej. To, że nie dotykasz jej gołym tyłkiem, wcale nie czyni jej czystszej. Co więcej, w samej łazience znajdują się obiekty, które są znacznie bardziej zanieczyszczone niż ubikacja – chociażby klamka, spłuczka, czy kran.

Wiesz, co stanowi najskuteczniejszą ochronę przed wszelkimi bakteriami? Mycie rąk. Zapobiega ono biegunkom (zmniejsza liczbę chorych o mniej więcej 31 proc.) oraz przenoszeniu się wirusów wywołujących choroby układu oddechowego, redukując liczbę zarażonych o 16-21 proc.

„Mycie rąk to najskuteczniejsza ochrona przed bakteriami. Nie tylko w kontekście publicznych toalet, ale i wszelkich kontaktów międzyludzkich" – potwierdza Figueroa.

Jeżeli w dalszym ciągu masz zamiar kucać i zwieszać swoje cztery litery nad porcelaną (choć nie ma to żadnego naukowego uzasadnienia), przed innymi możesz się tłumaczyć troską o własną kondycję. Jak ostatnio powiedziała moja koleżanka: „Kucam, bo wierzę, że te kilka sekund wzmocni moje mięśnie tyłka".

Tłumaczenie: Zuzanna Krasowska