FYI.

This story is over 5 years old.

Film

Seans z rodzicami, o którym wolelibyście zapomnieć

Od „Różowych flamingów" po „Psy" – każdy z nas ma taki film, który obejrzał z rodzicami, a potem chciał zapaść się pod ziemię
Psy (1992) — rekonstrukcja obrazu. reKINO. Źródło: Psy: Rekonstrukcja

W 1994 roku młody reżyser David O. Russell nakręcił film Spanking the Monkey, w którym usiłował zgłębić mroczne mechanizmy ludzkiej psychiki, takie jak pożądanie i poczucie winy. Główny bohater Raymond, inteligentny, ale zagubiony student, musi porzucić obiecujący staż medyczny, o który zaciekle walczył, by móc zaopiekować się swoją matką, która złamała nogę i prawie nie może się ruszać. Od tej pory dni Raymonda wypełnia rutyna, hektolitry alkoholu oraz seksowna nastoletnia sąsiadka, która sprawia, że hormony tryskają mu uszami. W centrum jego życia znajduje się jednak apodyktyczna matka, która zdecydowanie zbyt mocno opiera się na swoim synu w poszukiwaniu emocjonalnego i fizycznego wsparcia. W końcu matka i syn ulegają swoim „edypowym żądzom", jak ładnie ujął to pewien użytkownik IMDb i tak rozpoczyna się ich kazirodczy związek.

Reklama

Pisząc to, wiem na sto procent, że kiedyś gdzieś jakiś nieborak nie doczytał opisu fabuły i puścił to cholerstwo ze swojej mamie. Mogę być tego pewna, bo w życiu każdego z nas zdarzyła się chwila, gdy obejrzał z rodzicami film, a potem chciał zapaść się pod ziemię. Wystarczy jedna niefortunna scena, by kompletnie popsuć rodzinne wyjście do kina, np. Leo DiCaprio wciągający koks z tyłka prostutytki w Wilku z Wall Street albo Mila Kunis, która dobiera się Natalie Portman do jej Czarnego łabędzia.

Mając to na uwadze popytałam wśród moich znajomych i kolegów z pracy o ich najwstydliwsze historie związane z oglądaniem filmów ze starymi. Poniżej znajdziesz najgorsze, najbardziej żenujące odpowiedzi:

Boogie Nights

Miałem może 13 lat, gdy z mamą i tatą pojechaliśmy z jeszcze jedną rodziną na wakacje do takiej mieściny na kompletnym odludziu w Teksasie. Ktoś prowadził tam małą wypożyczalnię kaset wideo w drewnianej szopie za domem, więc wypożyczyliśmy kilka nowości do wspólnego oglądania. Ktoś z dorosłych musiał wziąć do ręki Boogie Nights, przeczytać pobieżnie opis na okładce i, sam nie wiem, uznać, że to jakiś nostalgiczny film o latach '70. Może pomyślał sobie: „Dzieci przecież uwielbiają spodnie dzwony, sztruksowe marynarki i wąsy!".

No więc usiedliśmy w dwie rodziny w salonie domku, który wynajęliśmy, i odpaliliśmy Boogie Nights w obecności sześciu albo siedmiu dzieci — ja byłem najstarszy, najmłodsze miało może 8 lat. Film od samego początku jest dość pikantny. We wczesnej scenie Mark Wahlberg rozmawia w łóżku ze swoją dziewczyną, która mówi: „Masz naprawdę wielki talent", oczywiście mając na myśli jego pytę. Już w tamtym momencie dziwnie się czułem, oglądając to z rodzicami.

Reklama

Sytuacja robi się jeszcze bardziej niezręczna, gdy Heather Graham zaczyna obciągać laskę Markowi Wahlbergowi w szafie, ale jak na razie na ekranie nie ma seksu, wszystko to tylko aluzje. Moment, w którym dorośli w końcu uznali, że to chyba nie jest kino familijne, nadszedł, gdy Wahlberg odwiedza szemranego producenta filmowego, granego przez Burta Reynoldsa, i siada na kanapie. Graham zrzuca z siebie sukienkę i zostaje w samych wrotkach, po czym wraz z Markiem zabierają się do rzeczy. Pamiętam, że mój tata rzucił się szczupakiem przez cały pokój do telewizora. Ostatnie co usłyszałem, zanim udało mu się go wyłączyć, to Burt Reynolds mówiący „Celuj w cycki!".

Matt, 32 lata

Dzieciaki

W moim przypadku nikt nie powiedział „Hej, słyszałem, że to fajny film! Obejrzyjmy go całą rodziną!". Po prostu nasz komputer, telewizor i DVD znajdowały się w salonie, więc jako nastolatek zupełnie nie miałem jak oglądać filmów bez towarzystwa (pornosy stanowiły szczególne wyzwanie). Któregoś wieczoru, gdy miałem 16 lat, postanowiłem obejrzeć Dzieciaki, ale nie przewidziałem, że mój tata akurat tej nocy pójdzie później spać. Oczywiście wszedł do pokoju na ostatnie dziesięć minut filmu. Żaden z nas nie przewidział, że zaraz zobaczymy, jak naćpana młoda Chloë Sevigny zostaje zgwałcona przez nastoletniego degenerata, który nie wie, że właśnie dostała pozytywny wynik testu na HIV. (Chyba nie muszę ostrzegać o spoilerach 20 lat po premierze?) Gdybym wiedział, pewnie bym coś zrobił. Może bym coś powiedział? Może wyrzuciłbym telewizor przez okno, albo lepiej — sam wyskoczył? Morał brzmi: nie oglądaj Dzieciaków ze swoimi dziećmi.

Sam, 30 lat

Reklama

Nic śmiesznego

Moja mama była raczej wyluzowana, jeśli chodzi o rozbierane sceny. Pamiętam jednak, że kiedy u babci oglądałem Świat według Bundych, a z głośnika padło słowo „seks" (Peggy Bundy miała dość niezaspokojone libido), to musiałem wyłączyć telewizor. Zły, bezbożny seks na Polsacie o 16:00, zaraz po Czarodziejce z Księżyca. Może właśnie przez to doświadczenie już później, oglądając z mamą i jej chłopakiem Nic śmiesznego (a może to był Kingsajz — w każdym razie jakaś klasyczna polska komedia z golizną), zakrywałem oczy ręką? To chyba było bardziej niezręczne dla niej niż dla mnie.

Maciek, 27 lat

Kiedy Harry poznał Sally

To było niedługo po śmierci mojej mamy, więc musiałam mieć jakieś 11 lat. Razem z tatą oglądaliśmy Kiedy Harry poznał Sally w telewizji. Pamiętam, że zupełnie nie zrozumiałam sceny w restauracji, więc zapytałam: „Tato, co to jest orgazm?". Odpowiedział: „To coś, co sprawia, że ludzie chcą uprawiać seks" i od razu odechciało mi się dalszych pytań. To była nasza jedyna „uświadamiająca rozmowa". Dzięki, Meg Ryan!

Stephanie, 34 lata

I twoją matkę też.

I twoją matkę też

Mama zawsze miała specyficzne podejście do tego, co nadaje się dla dzieci, a co nie. Zdarzało nam się oglądać dość mocne rzeczy i myślałem, że uodporniliśmy się już na żenujące sceny. Raz nawet obejrzeliśmy wspólnie film Kinsey. Tak się złożyło, że mama pracowała w Instytucie Kinseya jeszcze w latach '60, więc większość dialogów o seksie i „trudnych" momentów przeszła niezauważona bądź zagłuszona przez uwagi mamy, która miała zdecydowane poglądy na temat każdej z ważniejszych postaci i nie wahała się nimi ze mną dzielić: „Ten aktor w ogóle go nie przypomina. To był zboczeniec i pokraka, wszyscy tak uważaliśmy".

Mimo to nie byliśmy gotowi na film I twoją matkę też, który poszliśmy obejrzeć do pobliskiego kina studyjnego. Czytaliśmy wcześniej recenzje i wiedzieliśmy z grubsza, o czym opowiada, ale to nie wystarczyło. Weszliśmy spóźnieni w czasie pierwszej sceny łóżkowej, usiedliśmy i myśleliśmy: „No dobra, teraz już mamy z górki — gorzej chyba nie będzie". Cóż…

Reklama

Nick, 32 lata

Adwokat

Mój tata strasznie się zajarał po tym, jak przeczytał w gazecie świetną recenzję Adwokata Ridleya Scotta i Cormaca Mccarthy'ego i koniecznie chciał mnie zabrać na niego do kina. Recenzent zapomniał jednak wspomnieć o jednej bardzo niezręcznej scenie, w której Cameron Diaz uprawia seks z samochodem.

Lauren, 24 lata

Różowe flamingi

Moja historia wiąże się z babcią. Miałem 13 albo 14 lat i wszedłem właśnie w okres burzy i naporu w małym miasteczku w Zachodniej Virginii. To było jeszcze przed epoką internetu, a w środkowo-wschodnich Stanach nie mieliśmy też zbyt wielu kin tylko dla dorosłych, więc jeśli chciało się obejrzeć jakieś dziwne rzeczy, trzeba było po prostu kupować VHS-y z filmami, o których się wcześniej słyszało. Gdy jakimś cudem trafiłem na kasetę z Różowymi flamingami Johna Watersa, bez wahania wysupłałem na nią 25 dolców i pojechałem prosto do domu, w którym mieszkaliśmy całą rodziną, razem z babcią.

Nie mogłem się doczekać, żeby obejrzeć ten film, więc do razu po przyjściu do odpaliłem magnetowid w salonie. Moja kochana, poczciwa babunia, która zawsze trzymała Biblię przy łóżku, akurat siedziała sobie w bujanym fotelu i zaczęła oglądać ze mną. Myślałem, że nie będzie tak źle — widziałem już wcześniej inny film Watersa Z czym mamy problem, który był dość dziwaczny, ale raczej nie przyprawiłby babci o zawał.

Gdy dotarliśmy do sceny, w której Crackers i Cookie zaczynają uprawiać seks, zgniatając między sobą kurczaka, poderwałem się, powiedziałem: „Okej! Jestem, yyy, bardzo zmęczony! Tak. Strasznie się dziś nachodziłem! Nóg nie czuję. Chyba pójdę się zdrzemnąć. Dobranoc!" i wyszedłem. Zapomniałem jednak wyłączyć filmu. Do dziś nie wiem, czy babcia obejrzała go do końca. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

Reklama

Cooter, 35 lat

Pulp Fiction

Razem z moim ojczymem obejrzeliśmy Wściekłe psy i Prawdziwy romans i obaj bardzo lubiliśmy Tarantino, więc gdy zobaczyliśmy zwiastun Pulp Fiction, od razu wiedzieliśmy, że też na to pójdziemy. Siedzimy w kinie i jest ta scena, kiedy zakrwawiony Bruce Willis powoli otwiera drzwi od piwnicy, w której dwaj właściciele lombardu posuwają związanego Vinga Rhamesa od tyłu. Cała widownia wydała lekki okrzyk zgrozy i rozbawienia, oprócz nas — my tylko się spięliśmy. Miałem wtedy około 13 lat. Nigdy wcześniej nie widziałem na ekranie homoseksualnego gwałtu ani gwałtu w ogóle. Pierwszy raz zobaczyłem też seks sado-maso. W drodze do domu sporo rozmawialiśmy o filmie, ale ten akurat wątek starannie omijaliśmy.

Aaron, 36 lat

Psy

seans-z-rodzicami-o-ktorym-wolelibyscie-zapomniec-body-image-1466768909-size_1000

Psy (1992) - rekonstrukcja obrazu. reKINO

Do dzisiaj uważam film Psy w reżyserii Pasikowskiego za jeden z najlepszych w historii polskiej kinematografii. Jest chłodny, pokazuje transformujący się kraj pokryty brudem, którego chciano się pozbyć — gdzie się dało zamiatając go pod dywan, zmieniając stanowiska, odcinając się od przeszłości lub paląc jej pozostałości na wysypisku śmieci. „Na pohybel wszystkim" mówił przy wódce Gross, grany przez Janusza Gajosa, a siedzący z nim przy stole Olo (Marek Konrad) kwitował „i za to z tobą wypiję". Taki był właśnie świat psów. Oglądając go za pierwszym razem, udało mi się złapać zaledwie fragment całego filmu — w moim rodzinnym domu się nie przeklinało, więc z każdą kolejną „kurwą" lecącą z ust aktorów czułem, że mój seans zaraz dobiegnie końca. Matka zaprotestowała od razu, chciała to wyłączyć — ojciec milczał, siedząc nieruchomo jak posąg.

Czarę goryczy przelała scena łóżkowa, wraz z którą tata złapał za pilota, zmieniając kanał. Tak to bowiem już jest, że chyba łatwiej pozwala się dziecku, by oglądało zabijanie innych ludzi (w młodości najbardziej lubiłem filmy wojenne), niż sceny, gdzie ludzie się ze sobą kochają. Pamiętam dobrze, że czułem się strasznie zażenowany tą sytuacją — jakbym na krótką chwilę dotknął z moimi rodzicami tematu tabu. Myślę, że oni czuli się podobnie. Część drugą Psów obejrzałem już od początku do końca samemu.

Paweł, 31 lat