Jak sfingować podróż po Ameryce za pomocą swojego Instagrama

FYI.

This story is over 5 years old.

podróże

Jak sfingować podróż po Ameryce za pomocą swojego Instagrama

W 1977 roku Susan Sontag pisała, że fotografia „to niezaprzeczalny dowód na to, że wycieczka się odbyła, wypełniliśmy swoje obowiązki i dobrze się bawiliśmy"

Sztuka fotografii zagubiła się gdzieś po drodze i z uwieczniania rzeczywistości przestawiła się na informowanie o niej. Zamiast normalnie żyć i raz na jakiś czas uchwycić jakiś czarodziejski moment, przerzuciliśmy się na masową produkcję obrazów. Nie wiem, czy to do końca tak źle. Być może to następny krok w rozwoju fotografii, o której w 1977 roku Susan Sontag pisała: „to niezaprzeczalny dowód na to, że wycieczka się odbyła, wypełniliśmy swoje obowiązki i dobrze się bawiliśmy". Tylko że w dzisiejszych czasach nie chodzimy już raczej i nie robimy zdjęć temu, co się dzieje: dzieje się to, co sfotografujemy. Bo – bardziej, niż kiedykolwiek – zaczęliśmy tworzyć scenariusz naszego życia.

Reklama

To właśnie te rozważania nakłoniły mnie do udania się na tripa po Stanach, ale bez opuszczania domu. #InstaRoadTrip2016 to dwutygodniowa wyprawa z Nowego Jorku do Kalifornii – czyli absolutny amerykański klasyk w wykonaniu młodego i szukającego siebie podróżnika – która odbyła się wyłącznie na Instagramie. Zaznaczyłem swoją podróż na mapie i przejrzałem wszystko, co ma do zaoferowania ten wspaniały naród, dzięki zdjęciom miejsc, które sam chcę odwiedzić. Jestem w drodze już od kilku dni i liczę, że niebawem uda mi się zamoczyć stopy w Pacyfiku.

Skąd taka inicjatywa? Ponieważ jest zagmatwana. Nie chciałem tworzyć niezrozumiałej treści, ale podobał mi się koncept dezorientacji. Kultura robienia zdjęć i udostępniania ich w Internecie sprawia, że rzeczywistość może przypominać fikcję i na odwrót. Granica pomiędzy prawdą a bajką ulega zatarciu, kiedy chęć dokumentowania i upubliczniania życia staje się głównym motorem napędowym naszych działań.

Moja mama sądzi, że jestem właśnie w trakcie przeprawy przez Pas Rdzy. Albo nie czytała zbyt wnikliwie podpisów pod zdjęciami, albo czytała, ale jakimś cudem myśli, że jestem na prawdziwej oldskulowej wycieczce. To musi być mylące. Czyta moje wpisy, ale nie jest w stanie stwierdzić, gdzie znajduje się jej syn, co robi i co ma w planach.