FYI.

This story is over 5 years old.

Motherboard

Wybuchowi nieboszczycy

Niektórzy ludzie lekką ręką wydają olbrzymie pieniądze na konserwację ziemskiej powłoki swoich zmarłych bliskich, jednak próby wstrzymania naturalnego procesu rozkładu miewają nieoczekiwane skutki uboczne. Na przykład zjawisko eksplodującej trumny
Lex Berko
tekst Lex Berko

Zdjęcie z super fajnej rozkładówki VICE poświęconej dwóm braciom Litwinom - przedsiębiorcom pogrzebowym i muzykom w jednym. Zdjęcia: Max Merz.

Każdy człowiek ma w jakimś stopniu skłonność do chomikowania. Z równą pieczołowitością przechowujemy listy od byłych i blachy od starej bryki. Nie da się ukryć: przywiązujemy się do rzeczy i nie mamy serca ich wyrzucić, mimo że dawno wygasł ich termin ważności. Ludzkie ciało nie jest tu żadnym wyjątkiem. Niektórzy ludzie lekką ręką wydają tysiące dolarów na konserwację ziemskiej powłoki swoich zmarłych bliskich. Niestety, próby wstrzymania naturalnego procesu rozkładu miewają nieoczekiwane skutki uboczne. Jednym z nich jest zjawisko eksplodującej trumny.

Reklama

Zanim jednak przejdziemy do wybuchających trupów, pokrótce przypomnijmy sobie, w jaki sposób człowiek stara się opóźnić procesy gnilne. Motywacja członków rodziny czy przyjaciół bywa różna: od przekonań religijnych, przez kwestie emocjonalne, po fantazje o zmartwychwstaniu dla fanów krioniki. Im wszystkim przemysł funeralny oferuje kilka rozwiązań, pozwalających zahamować pośmiertny rozpad gnilny.

Balsamowanie zwłok to jedna z dostępnych metod. Popularna szczególnie w sytuacji, kiedy zmarłego wystawia się na widok publiczny. Wzmocnienie efektu można uzyskać decydując się na mauzoleum zamiast tradycyjnego pochówku. Jeśli to wciąż za mało, żeby utrzeć nosa matce naturze, można umieścić zwłoki w specjalnej trumnie, zabezpieczonej gumową izolacją. Dzięki niej do wnętrza mnie przenikają bakterie powodujące gnicie. Wszystkie te dodatki słono kosztują. Kwota na rachunku może przyprawić cię o zawał serca i ani się obejrzysz, a sam dołączysz do umarlaków.

Cała ta kasa zresztą i tak idzie na nic. Nie da się wygrać z biologią. Każdy martwy organizm prędzej czy później ulegnie rozkładowi, nie wyłączając zwłok przechowywanych w marmurowych grobowcach czy w specjalnych trumnach. Autoliza, czyli proces rozpadu komórek i narządów wewnętrznych pod wpływem enzymów, zaczyna się zaraz po śmierci, zanim jeszcze ktokolwiek zdąży przekręcić do zakładu pogrzebowego. Bakterie beztlenowe metodycznie rozkładają tkanki, zamieniając ludzkie ciało w mieszaninę kwasów organicznych i gazów gnilnych. W równie trafnie, co obrzydliwie nazwanej fazie rozdęcia gnilnego, nagromadzone w zwłokach gazy powodują obrzmienie i zniekształcenie ciała. Jednocześnie tkanki miękkie zmieniają stopniowo stan skupienia na płynny.

Reklama

Z Polski, o Polsce i dla Polski. Polub nasz nowy fanpage VICE Polska

Znana w branży pogrzebowej eksplozja trumny ma miejsce, kiedy zakłócony zostaje przebieg powyżej opisanych procesów rozpadu. W swoim fantastycznym serialu w sieci pt. Ask a Mortician (Zapytaj przedsiębiorcę pogrzebowego), właścicielka zakładu pogrzebowego Caitlin Doughty tak to wyjaśnia: „Ciało w stanie rozkładu powinno mieć dostęp do powietrza, w przeciwnym razie się nie wysuszy. W szczelnie pozamykanych i zabezpieczonych trumnach nie ma ujścia dla powstających gazów gnilnych i płynów ustrojowych; w rezultacie w środku chlupocze prawdziwa zupa z trupa".

Ale to nie koniec. Ciśnienie wewnątrz trumny szybuje w górę, aż trrrrrach! Pękają ściany krypty, a zawartość trumny spływa po ścianach.

Dla zwykłego śmiertelnika wybuchające trumny to nowość, a tymczasem producenci trumien od dawna wiedzą o tym zjawisku. Niektóre modele wyposażone są nawet w specjalne zawory, które pomagają ulatniać się nadmiarowi gazów. Mark Harris w swojej książce pt. Grave Matters (Grobowe sprawy) wymienia też inne sposoby na uniknięcie koszmaru, jakim jest wybuch trumny. Można na przykład uchylić wieko trumny, w której spoczywa nieboszczyk pochowany w mauzoleum (wykładanie dodatkowego hajsu na specjalne uszczelki mija się wtedy z celem), albo zapakować trumnę w gigantycznych rozmiarów reklamówkę.

Wszystko jednak sprowadza się do najprostszych zasad biologii, które zna byle licealista. Organizmy żyją, potem umierają, a na koniec ulegają rozkładowi. W procesie rozpadu uwalniają się gazy gnilne. Jeśli nie znajdą ujścia, twoje doczesne szczątki mogą wylecieć w powietrze. Proste jak budowa cepa. Każdy głupi to zrozumie. A jednak większości ludzi taka myśl nigdy nie przechodzi do głowy. Kiedy następnym wpadniesz odwiedzić bliskich w mauzoleum, od razu będziesz wiedział, dlaczego drzwi jednej z krypt się nie domykają. Ohydne, ale prawdziwe.