FYI.

This story is over 5 years old.

Holy Shit

Nadal nikt nie kupił albumu Wu-Tang Clanu za 5 baniek

Smuteczek. *łza spływa po policzku*
Joe Zadeh
tekst Joe Zadeh

Jak informują osoby odpowiedzialne za aukcję, jedyny, superekskluzywny egzemplarz albumu Wu-Tang Clanu "Once Upon a Time in Shaolin" nadal nie znalazł swojego nabywcy. Cena powala - to równe 5 milionów dolarów.

W świecie, w którym 12-letni chłopcy z Tajwanu wybijają dziury w dziełach sztuki, taki okaz to nie lada gratka. Niezniszczalny, odlany z ręcznie zdobionego stopu srebra artefakt powinien budzić zainteresowanie nie tylko fanów zespołu, ale i kolekcjonerów. Niestety nadal poszukuje właściciela.

Aukcja, która wystartowała w marcu tego roku wywołała prawdziwą burzę medialną. Kontrowersje rodziły się nawet wewnątrz zespołu - Method Man skrytykował projekt w rozmowie z "XXL", a Ghostface Killah zapytany o komentarz jedynie bezradnie wzruszył ramionami. Fani również poczuli się rozsierdzeni ideą zespołu, który ubóstwiali przez całe życie. Na album, podobnie jak zestaw szachowy Charlesa Hollandera i willę w St Lucia, mogą pozwolić sobie jedynie jednostki. Nieudane próby sprzedaży sprawiły natomiast, że album niczym nie różni się od niechcianego zestawu antycznych mebli.

Ciąg dalszy poniżej

Jaki los czeka więc najdroższy album muzyczny w historii ludzkości? Powołując się na Flavorwire, Paddle8 "nadal będzie pracowało nad zdobyciem ofert od prawdziwych kolekcjonerów". Cytując napuszonego licytatora: "Tak - to zwykle się nie zdarza. Nawet jeśli wystawionym przedmiotem jest cholernie brzydkie dzieło Banksy’ego, który namalował na twarzy Królowej pasek w stylu Ziggy’ego Stardusta. To było przejebane. Widzieliście to? Okropieństwo. A ktoś to kupił! Swoją drogą powinniście zobaczyć tego typka - miał na sobie gronostajowy płaszcz. Kurwa, będąc szczerym naprawdę nie wiem, co będzie z tym albumem. Może to był zły pomysł?”.

W sieci pojawiło się nawet kilka crowfundingowych projektów, założonych przez dzielnych, narzekających na nadmiar wolnego czasu superfanów, ale wszystkie zakończyły się klapą, łącznie z projektem na kickstarterze, który zakładał kupno, a następnie zniszczenie albumu. Może gdyby połączyć wszystkie te projekty, jednocząc wszystkich fanów zespołu (tak jak zrobili to fani Aphex Twin z "Caustic Window") by wrzucić materiał do sieci, a następnie z namaszczeniem spalić w kaplicy skonstruowanej specjalnie, by odwodzić artystów od podobnych pomysłów w przyszłości, wtedy ta nieszczęsna historia znalazłaby wreszcie swoje zakończenie.