FYI.

This story is over 5 years old.

Czytelnia

Co skrywa Kaliber 44?

Rap alfabetyczno-numeryczny.

Zdjęcia Adam Plu

Na temat powrotu katowickiego składu Kaliber 44 napisano już prawie wszystko, dlatego podeszliśmy do tematu inaczej i sprawdziliśmy, co kryje się pod kolejnymi literami i cyframi w nazwie klasyków polskiego rapu. Zero astrologii, tylko twarde fakty z długiego życia grupy w przededniu premiery powrotnego, wyczekiwanego od szesnatu lat albumu.

K jak Katowice

Mówisz Kaliber 44, myślisz - Katowice. Gdzie jak gdzie, ale w rapie pochodzenie ma ogromne znaczenie i bardzo mocno wpływa na twórczość artystów. W tym miejscu nie mamy jednak zamiaru snuć rozważań, jak często krajobraz złożony z hałd i familoków przebija spod utworów składu. O symbiozie K44 i miasta niech świadczy wystawa, która pojawiła się w 2013 roku na trzecie urodziny katowickiego deptaka. Oprócz zdjęć, Złotej Płyty i Fryderyka można było zobaczyć… Amigi 500, które pomogły w stworzeniu kultowych nagrań. Taki hołd znaczy więcej niż tysiąc słów i miliony monet.

A jak AbradAb

Niby oczywistość, ale nie do końca. Młodszy z braci Martenów jest postacią dobrze znaną i szanowaną, więc akademickie produkowanie się na temat jego kolejnych solówek byłoby sztuką dla sztuki. Cofnijmy się zatem do czasów sprzed pierwszego, zdaniem wielu najlepszego wydawnictwa tego rapera ("Czerwony album", 2004) i oddajmy głos dAbowi, by dostrzec, że marka Kalibra nie zawsze dawała ptasie mleko. W wywiadzie udzielonym Playboyowi w 2010 roku tak mówił on Rafałowi Księżykowi: "Najgorszy był rok 2004, zanim wyszedł Czerwony album. Od ostatniej płyty Kalibra minęły cztery lata, Joka wyjechał, nie było koncertów. Miałem na koncie pozycję dwucyfrową".

Reklama

L jak listopad

W tym miesiącu, blisko dwadzieścia lat temu, pojawił się pierwszy pełnoprawny album zespołu. Przy tworzeniu "Księgi Tajemniczej. Prologu" K44 miało wyjątkowy komfort - 1000 wykupionych godzin w jednym z najlepszych studiów nagraniowych w Katowicach piechotą w końcu nie chodzi. W cieplarnianych warunkach między członkami grupy pojawiła się jeszcze większa twórcza chemia. Słuchacze docenili linie - większego niż obecnie - Zakonu Marii i utorowali mu drogę do dalszych sukcesów.

I jak inspirowanie

Mimo tego, że byli nastolatkami, członkowie Kalibra mieli charyzmę, która inspirowała rówieśników. Nie wierzycie? Rzućcie uchem na skądinąd ciekawy skład 3xKlan. Powstały w Mikołowie pierwotny zespół Rahima (Paktofonika) czerpał pełnymi garściami z psychorapowych ciągotek K44 i z czasem dołączył do tej samej wytwórni, co autorzy "Księgi". Los jednak chciał, że niedługo po wydaniu pierwszego legala ("Dom pełen drzwi") 3xK przestało istnieć, a sajkonawijanie straciło ważnego reprezentanta stylu.

B jak Baku Baku

"Legalizację wprowadźcie na terenie naszego kraju i to mam tylko tyle do powiedzenia" - tak mówił w 2001 roku DJ Feel-X w czasie rozmowy z Redem. Co tu ukrywać - temat jarania, jak już wspominaliśmy, odcisnął swoje piętno na poczynaniach katowickiej grupy. Czy więc może dziwić, że zawiązany w 1998 roku koncertowy kolektyw nosił nazwę Baku Baku? Nie bardzo. Oprócz członków Kalibra w skład weszli także Wujek Samo Zło, CNE, DJ Bart i Gutek, a reszty historii możecie się domyślić. Wywiady, autografy, wizyty w zakładach pracy…

Reklama

E jak emigracja

Niby sprzedaż idąca w dziesiątki tysięcy egzemplarzy, niby niesłabnące poważanie wśród słuchaczy, niby wszystko się kręci… Niby, niby, niby, a fakty są takie, że jak nie masz co do gara włożyć, to się nie najesz. Pół biedy, jeśli chodzi tylko o ciebie - gdy masz rodzinę, to dopiero zaczynają się schody. Joka już w czasie nagrywania trzeciej płyty K44 uznał, że warto zapracować na chleb (lub po prostu dodatkowy bochenek) w USA. Potem wyjechał na dłużej, nie wierząc w to, że muzyka go wyżywi. Po powrocie imał się różnych prac, bardzo rzadko koncertował i dogrywał zwrotki, ale jest - tu i teraz. Sukces nowego wydawnictwa może być też drugim życiem artystycznym.

R jak Records

Dokładniej - S.P. Records, czyli wytwórnia założona przez Sławomira Pietrzaka, dawnego gitarzystę Kultu. W czasie, gdy do labelu dołączał Kaliber, w "stajni" znajdowali się uznani rockowcy. Skąd więc rap i to jeszcze w takim wydaniu? Ano z podejścia włodarza, który mówił o sobie tak: "Jestem typem człowieka, który jest otwarty na wszystkie gatunki muzyczne. Dla mnie nie ma sensu wydawania ciągle tego samego". Otwarta głowa przyniosła zysk, a współpraca układała się na tyle dobrze, że trzy albumy K44 zostały wydane właśnie w tym miejscu.

4 jak czwarty do brydża

Sukcesy Paktofoniki to sukcesy Paktofoniki, ale warto pamiętać, że na początku działalności płytowej Kaliber miał jeszcze jednego członka. Mowa oczywiście o Magiku, któremu było wyjątkowo do twarzy z psychorapowym etapem w historii grupy. Konflikty artystyczne (mówi się także o popularności) sprawiły jednak, że drogi katowiczan się rozeszły. Pozostały kwasy i tak zapadające w pamięć kawałki jak chociażby "Plus i minus", brawurowo wykonane w filmie "Jesteś Bogiem" przez Marcina Kowalczyka.

4 jak czwarta płyta

Młodzież urodzona w dniu, gdy wychodził ostatni studyjny album Kalibra, siedzi pewnie teraz gdzieś na ławce, odkapslowuje browary i przypala ćmiki. Po długich szesnastu latach pojawi się nowy materiał grupy, czyli "Ułamek Tarcia". Czego należy się po nim spodziewać? Cóż, informacje są zdawkowe i nawet pierwszy singiel ("Nieodwracalne zmiany") nie powinien stanowić żadnej wyroczni. 13 lutego wszystko stanie się jasne.