FYI.

This story is over 5 years old.

Angel Haze: "Nie mogę znieść, kiedy widzę, jak ktoś wyszarpuje sobie kawałek twojej kultury i robi z nią co chce"

Angel Haze i jej zdanie na temat hip-hopu, hipokryzji i podziałów rasowych.

Co miałabym do powiedzenia białym artystom, którzy robią hip-hop? To nie taka prosta sprawa.

Nastał jakiś dziwny moment, w którym wszyscy chcą być czarni. Dlatego dziwnie w tym kontekście mówić o podziale rasowym w hip-hopie. Tylko biali ludzie chcą być czarni i to tylko pod warunkiem, że ta czarność jest już trochę wybielona. Czarność, która jest w taki sposób przedstawiana przez media, że już nikt nie wie, co bycie czarnym naprawdę oznacza.

Reklama

W Stanach bycie czarnym nadal nie jest ok. Ludzie stworzyli sobie karykaturę wizerunku czarnoskórych. To jak wspomnienie Jima Crowa. Ludzie twierdzą, że zależy im na równouprawnieniu, jednocześnie nadal chcą nazywać nas czarnuchami. To zakrawa na hipokryzję - doceniają kulturę czarnych tylko dopóty, dopóki widzą w tym interes albo dobrą zabawę. Na zasadzie "chciałbym to zrobić, ale nie być za to odpowiedzialnym". I to jest powód, dla którego biali nie mają prawa przejmować czarnej muzyki dla własnego zysku.

Przejmowanie kultury powinno odbywać się na zasadzie wymiany zdań. Ludzie powinni mówić wprost: "po cholerę to robisz, albo dlaczego, kurwa, rapujesz o rzeczach, o których nie masz pojęcia?". Dla nas to możliwość świadczenia o naszej kulturze - oto co próbujecie przejąć, to jacy jesteśmy, jako cała kultura i jako każdy z osobna. Powinniśmy o tym rozmawiać, sama nawet z Twittera jestem w nauczyć się wiele o hip-hopie, o tym, jakie ma znaczenie dla konkretnych osób. Dla niektórych hip-hop definiuje to, kim są, skąd pochodzą, jakie sa ich korzenie i w czym wyrastali.

Bezceremonialne zawłaszczanie tej historii to zagrywka na miarę blackface ( zabieg stosowany na początku XX w kinie i teatrze, polegający na pokrywaniu twarzy aktorów czarną farbą, żeby mogli grać role czarnoskórych; dotyczyło to także czarnoskórych aktorów, którzy "poprawiali" swoją czarność, by wzmocnić egzaltowany przekaz - od red.). Chciałbyś być trochę czarny, ale nieobarczony piętnem. Wiecie, istnieje hip-hop, ale istnieje też pop-rap, w którym nie ma absolutnie nic złego. Są ekipy takie jak Atmosphere. Mamy Macklemore’a, którego osobiście jestem fanką od czasów, kiedy tworzył muzykę w piwnicy mamy - i on jest właśnie pop-raperem, z czego wszyscy zdają sobie sprawę. Pop-rap ma moc, jako odrębny styl muzyczny.

Reklama

Lubię pop-rap, lubię trap, fusion i całą resztę. I mieszam wszystko. Niezależnie od tego, co wydarzyło się w przeszłości - doceniam też muzykę Azealii Banks. Potrafię docenić wszelkie punkty widzenia, ale nie mogę znieść, kiedy widzę, jak ktoś wyszarpuje sobie kawałek twojej kultury i robi z nią co chce. Totalny brak szacunku.

W zasadzie w dobraniu typu muzyki, którą chcesz tworzyć obowiązuje pełna dowolność. Róbcie sobie tyle rapu, ile wam się tylko podoba, ale łapy precz od naszej kultury, jeśli nie macie zamiar wybierać z niej tylko to, co wam się podoba. Chcesz być przedstawicielem hip-hopu? To reprezentuj go w pełnym znaczeniu.

W tym kraju (w USA, red.) trwa nieustanna walka z brutalnością policji, walka o przywrócenie znaczenia wolności. Chcesz robić rap? Droga wolna, ale twórz go w oparciu o swoją historię, nie naszą. Chcesz odgrywać rolę uciśnionego? Proszę bardzo, ale tylko wtedy, gdy ma to mieć jakieś znaczenie. Chcesz zachowywać się jak my? To przejmuj naszą rolę też w czasach, kiedy dzieje się jakaś tragedia,a nawet w szczególności wtedy. Nie mam nic przeciwko czerpaniu inspiracji z różnych źródeł. Nie mogę znieść jedynie, kiedy ludzie pomijają milczeniem to, co powinno być głośno powiedziane.

Angel Haze znajdziesz na Twitterze.