FYI.

This story is over 5 years old.

zdjęcia

Co muzycy nosili i robili na Instagramie - edycja specjalna: zwierzaki

Koty, psy i reszta ferajny. Wszystko najsłodszym wydaniu, z muzyką w tle.

Chyba robię się stara. Takie wnioski wyciągam z faktu, że coraz częściej widok uroczych zwierząt przyprawia mnie niemal o łzy wzruszenia, a na pewno rozckliwia w większym stopniu, niż bym się mogła spodziewać. Łapię się na foty zwierzaków z kokardą zamiast obroży, przesyłane mi w wiadomościach od kolegów i od razu mam ochotę umówić się z ich właścicielami na kawę. W związku z tym, a także dlatego, że dopiero co mieliśmy okazję świętować Dzień Kota - dziś w zestawie gwiazdami są nie muzycy, a ich pupile.

Reklama

PRZENAJSŁODZIEJ. Nie ma nic bardziej rozczulającego niż nieporadny olbrzymek. Aoki wygrał swoim (raczej pożyczonym) koteczkiem.

Kot Ellie rozpłaszczający się w pozycji leniwca.

Mela prezentuje swojego kota - z gatunku ciekawskich.

To nie jest kot. Jest to pies, z głową w górę. Klasycznej pozycji jogi dla zwierząt.

Podobno to psy upodabniają się do swoich właścicieli (albo oni do nich). Z kotami też jest coś na rzeczy. Może i wizualnie nie wszystko się zgadza, ale ja wyczuwam (dzięki iście kociej intuicji) to podobieństwo pomiędzy Miley i jej kocurem.

Psiak grający w gry. Totalny hipster - ubrany w pasiastą koszulkę poświęca się rozrywkom z przed-instagramowej epoki. Przy niedzielnym brunchu z pewnością grywa w planszówki.

Kociaki alternatywne, którego zawsze możesz mieć przy sobie (oczywiście, że mowa o kubku…)

Pies obserwator - kontroluje nierozpoznany obiekt latający, któremu najprawdopodobniej grozi rychłe pożarcie.

Jestem przekonana, że kot Beli należy do gatunku łasuchów-pieszczochów, którego potrzeby zagarniania pełnej atencji na piramidzie Maslowa górują ponad wszystkimi innymi.

Jaki jest koń, każdy widzi. Wyraz twarzy Cheta Fakera mógłby wskazywać, że czerpie średnią przyjemność z zapoznania z tym czworo-kopytnym słodziakiem, ale to na pewno tylko pozory.

Nie prawdziwe, nie-puchate i nie prywatne, ale dla stworów z ulicy Sezamkowej zawsze znajdzie się miejsce.