FYI.

This story is over 5 years old.

wywiad

Zawsze kończymy otoczeni przez fanów

Scena electro-house zdominowana jest przez Francuzów. Digitalism pochodzą z Hamburga, ale dają radę nawet przy Daft Punk czy Justice

Niektórzy wymieniają ich jednym tchem zaraz obok Daft Punk czy Justice - nie ma w tym nic dziwnego, bo choć pochodzą z Hamburga, są jednymi z nielicznych, którzy odnieśli ogromny sukces na zdominowanej przez francuzów scenie electro-house. Oryginalny styl ich kompozycji, który możecie usłyszeć na dwóch wydanych przez nich płytach – „Idealism” i „I Love You Dude” - potwierdza zasadność takiego wyboru. Ich muzyka balansuje gdzieś pomiędzy electro, rockiem i indie, między masywnymi brzmieniami i popowymi melodiami. Jak sami mówią inspiruje ich zarówno french touch, gitarowe riffy The Strokes czy The Hives, wczesne płyty U2 i Vangelisa, ale także stare 8-bitowe gry, na których się wychowywali.

Reklama

VICE: Cześć chłopaki, cieszymy się, że zagracie u nas w piątek 13-go - mam nadzieję, że nie jesteście przesądni?

No co ty?! Przeważnie piątki 13-go są najfajniejsze. Traktujemy je jako coś wyjątkowego!

Ostatnio stworzyliście kompilację dla DJ Kicks - mieliście problem z dobraniem kawałków?

Przyszło naturalnie. Stworzenie tej składanki, było dla nas powrotem do Dj’skich korzeni i sklepu z płytami, w którym się poznaliśmy. Dlatego też zdecydowaliśmy się na bardziej sentymentalne podejście do tematu - spisaliśmy wszystkie single, które kiedyś graliśmy, naszych ulubionych producentów i wytwórnie, a do tego wszystkiego dodaliśmy jeszcze parę nowych kawałków i parę ulubionych od naszych przyjaciół. Nasza wizja była dość jasna, więc zrobienie tej płyty zajęło nam tylko parę tygodni.

Czego ostatnio słuchacie?

Axel Boman, Daniel Bortz, Arcade Fire i Nils Frahm to paru, którzy przychodzą nam od razu do głowy.

Graliście praktycznie wszędzie. Widzicie różnice w reakcjach publiczności na waszą muzykę w różnych częściach świata?

Różnice są, ale w dzisiejszych czasach minimalne. Teraz ludzie wymieniają się wszystkim przez internet - oglądają sety, imprezy z każdej części świata i nawet lokalne trendy zaczęły rozprzestrzeniać się globalnie. Oczywiście niektóre kraje są bardziej techno, a inne skłaniają się ku innym gatunkom - zawsze jednak kończymy otoczeni przez naszych fanów. Inaczej jest na festiwalach, gdzie czasami gra się przed ludźmi, którzy cię w ogóle nie znają, co nie zmienia faktu, że w ciągu ostatnich miesięcy i tu ludzie świetnie reagują na naszą muzykę.

Reklama

W przyszłym roku stuknie wam 10 lat. Szykujecie jakieś podsumowanie?

Może powinniśmy wypuścić „The Best Of…” po dwóch albumach? A tak na serio, jeszcze nie wiemy co zrobimy, żeby podsumować te 10 lat.

Wasza muzyka często klasyfikowana jest jako alternatywna. Myśleliście o uderzeniu w bardziej mainstreamowego odbiorcę, tak, jak na przykład zrobiło to Daft Punk? Ich muzykę często wymieniacie jako inspirację.

Nigdy nie myślimy o tym, w którym kierunku pójdziemy. Tworzymy dużo różnych rzeczy, aby w końcu znaleźć to, co naprawdę nam się podoba. Pewnie - moglibyśmy robić muzykę dla pewnej grupy docelowej i nienawidzić tego co robimy. Tylko po co?

Wywodzimy się ze sceny klubowej, ale staramy się też przenieść strukturę czysto piosenkową do naszej muzyki, dlatego nasze kawałki zawsze kończą gdzieś pomiędzy radiem, a klubami.

Digitalism wystąpi w najbliższy piątek 13 grudnia w warszawskim klubie 1500 m2 do wynajęcia. Bilety w cenie 30, 35 i 40 zł https://www.facebook.com/events/418578328269321/

BROKEN BELLS ,,AFTER THE DISCO: PART TWO, HOLDING ON FOR LIFE"

MAJOR LAZER FT. LAIDBACK LUKE & MS. DYNAMITE - ,,SWEAT

UNSOUND 2013, CZYLI NIECH ŻYJE UNDERGROUND