Dochodzi godzina 19, oficjalny start imprezy jest o 20. Pod halą Areny zbiera się coraz więcej ludzi, którzy niebawem zasiądą na trybunach. Frekwencyjny sukces jest raczej murowany, przecież każdy z występujących tu zawodników to internetowa persona, z własnym gronem oddanych fanów, a często równie licznych hejterów. W trakcie gali jedna strona będzie dopingować, druga krzyczeć „wypierdalaj”. Publiczność to na oko głównie nastolatkowie i dwudziestokilkulatkowie, są też dzieci z rodzicami oraz ludzie po czterdziestce w ubraniach dwudziestokilkulatków. Przed wejściem do hali da się też zauważyć niektórych zawodników, ochoczo pozujących do zdjęć i rozdających autografy. W tłumie widzę jednego z organizatorów – to Wojciech Gola, jeden z założycieli federacji FAME MMA (dotychczas znany głównie z udziału w 9 sezonach Warsaw Shore). Zgadza się na krótką rozmowę.„To jest gala freak fight, to są emocje, to jest show, tu musi być napięcie”
Żaden inny pojedynek tego wieczoru nie wzbudził tak jednoznacznej reakcji publiczności, jak pojedynek Dawida „Surfera” Ozdoby i Marka „AdBustera” Hoffmana, z korzyścią dla tego drugiego. Chociaż początkowo szanse zdawały się wyrównane, po chwili Surferowi wypadł z ust ochraniacz na zęby. Sędzia, widząc, że Ozdoba osłania się rękoma przed ciosami na twarz, przerwał walkę w pierwszej rundzie i ogłosił TKO. AdBuster nie krył satysfakcji, dając do zrozumienia, że spodziewał się wygranej. Surfer natomiast wynik potyczki uznał za niesprawiedliwy i nazwał AdBustera frajerem, za co spotkały go gwizdy, buczenie i sążniste „wypierdalaj” od publiczności. Jednak największe emocje dopiero miały nadejść.Największym wrogiem zawodników okazywał się nie przeciwnik z klatki, a zadyszka
Nie da się ukryć, że wynik walki zaskoczył chyba wszystkich. Bo chociaż Bonus od razu ruszył na Ztrolowanego niczym oszalały dzik w trufle, machając przy tym rękami, jakby to były śmiercionośne cepy, Nowak nie tylko przetrwał do drugiej rundy, ale też udało mu się powalić olbrzyma i go pokonać (TKO).Po walce o pas mistrzowski wagi lekkiej (Dawid Malczyński pok. Adriana „Polaka” Polańskiego przez niejednogłośną decyzję); czekał nas już tylko main event wieczoru: Marcin „Rafonix” Krasucki kontra Daniel „Magical” Zwierzyński. Oczekiwania były wysokie.Bonus od razu ruszył na przeciwnika niczym oszalały dzik w trufle, machając przy tym rękami, jakby to były śmiercionośne cepy
By być z nami na bieżąco: polub nas, obserwuj i koniecznie zaznacz w ustawieniach „Obserwuj najpierw”. Jesteśmy też na Twitterze i Instagramie.
Ich walka trwa 16 sekund. Daniel łamie sobie kość piszczelową i strzałkową, noga ugina się w literę L. Sędzia przerywa walkę, a Magical zostaje wyniesiony na noszach z ringu i przewieziony do szpitala.Tej i każdej poprzedniej walce przyglądał się Marcin „Różal” Różalski, zawodowy fighter, m.in. były mistrz KSW wagi ciężkiej, który na tej gali wystąpił w charakterze komentatora. Zapytałem go o jego wrażenia.Pęka kość strzałkowa i piszczel, noga ugina się w literę L
Byłem też ciekaw, dlaczego postanowił wesprzeć wydarzenie, które koncentruje się wyłącznie na freak fightach.„Mówiłem to od początku: nie podchodzę do tego wydarzenia w kategorii wyznacznika sportowego. Jest sobota, każdy może ją spędzić, jak chce. Zostałem zaproszony przez właścicieli federacji i potraktowałem to jako uczestniczenie w fajnym wydarzeniu, które paradoksalnie jest mi też bliskie – w końcu są to walki na zasadach MMA. Porównując umiejętności tych zawodników do zawodowców, to niektórzy ze sportem mają tyle wspólnego, ile ja z kosmosem – czyli wiem, że jest. Mimo to poświęcili jakiś wycinek swojego życia, by się przygotować do walk; część zbiła wagę, część podobno zmieniła swoje życie. Ale najważniejsza jest ta radość chłopaków po wygranych walkach” – wytłumaczył mi Różal.
„Po pierwsze, jest to walka z tą pierdoloną hipokryzją. W każdej dużej medialnej federacji są freak fighty, wszyscy to oglądają, wszyscy robią z freak fighterami wywiady. Ale kiedy tutaj mamy galę stricte freak fightową i nagle ta gala już jest zła. Taki Bonus BGC, chociaż dzisiaj przegrał walkę, ma bilans czterech stoczonych walk – czy to nadal freak fighter, a może już zawodnik? Osobiście jestem jak najbardziej przeciwny freak fightom, ale w galach sportowych. Niech freak fighterzy zarabiają ogromne pieniądze, ale nie kosztem sportowców. Ta impreza tutaj jest naturalnym środowiskiem na takie walki”